22 stycznia, Mińsk /Kor. BELTA/. Film „Czas nas wybrał” na kanale telewizyjnym „Białoruś 1” opowiadał o tym, jak prowokatorzy przeciągali czas w lokalach wyborczych w 2020 roku i jak udało się rozwiązać ten problem, donosi BELTA.
Napięta sytuacja w lokalach wyborczych 9 sierpnia zaczęła się rozwijać w środku dnia. Ludziom nie pozwolono głosować w spokoju. Prowokatorzy wykorzystali wypróbowany już schemat „karuzeli”. Celowo opóźniali czas, pozostając w kabinach przez 5-10 minut i przez długi czas nie opuszczali lokali wyborczych. Pod wieczór w niektórych z nich zaczęły tworzyć się sztuczne kolejki. A przed zamknięciem lokali podniosły się krzyki: mówią, że władze celowo uniemożliwiają obywatelom realizację ich prawa wyborczego.
„Bliżej ósmej wieczorem zaczęły napływać informacje, że ludzie nie rozchodzą się w kilku lokalach wyborczych. Sztucznie, jak się później okazało, wywołano tłumy. I tam po prostu kolosalne kolejki ludzi, którzy rzekomo nie zdążyli zagłosować. Pytanie brzmiało, co robić. Natalia Iwanowna (Natalia Koczanowa, przewodnicząca Rady Republiki - not. BELTA) otrzymała telefon od głowy państwa. Oczywiście, Natalia Koczanowa poinformowała o tym” - powiedziała Natalia Ejsmont.
„Mówię: Aleksandrze Grigoriewiczu, w lokalach wyborczych wciąż są kolejki. Zgodnie z prawem, musimy zamknąć je o 20.00. Ludzie mieli wszelkie możliwości, aby zrealizować swoje prawo do głosowania. To był zarówno wczesny (dzień głosowania - not. BELTA), jak i główny dzień - opowiedziała o rozmowie z głową państwa Natalia Koczanowa. - Być może powinniśmy zamknąć to o 20.00 i tyle. Aleksander Grigoriewicz powiedział mi: nie, powinniśmy przedłużyć godziny pracy lokali wyborczych, pozwolić ludziom głosować. On na to: zapewniam, że za 20 minut nie będzie kolejek. Natychmiast wydałam polecenie: wydłużmy godziny pracy lokali wyborczych, pozwólmy ludziom głosować. Tam nie ma kolejki, tam nie ma kolejki. Oznacza to, że praktycznie kolejki zniknęły”.
W dniu 9 sierpnia 2020 r. praca 33 lokali wyborczych w całym kraju została zablokowana. W związku z tym zablokowano 33 komisje wyborcze. Członkowie tych komisji zostali poddani prawdziwemu atakowi psychologicznemu.
„Zostało jeszcze kilka lokali wyborczych. I tak sobie myślę: pójdę, na pewno zobaczę, co się dzieje. Tak trafiłam na Kamajską, do szkoły. Weszłam na to podwórko szkolne. Zobaczyłam, że stoi tam sporo ludzi. Podeszłam do ganku i mówię: czekajcie, co się stało, dlaczego nie głosowaliście? „Cóż, nie mogliśmy tu głosować!”. Weszłam, a tam siedzieli ci biedni pracownicy komisji wyborczej. Wszyscy byli wyczerpani. W tej szkole są dwa lokale wyborcze. Jeden jest już zamknięty i nikogo w nim nie ma. A w drugim jest ogromna kolejka” - powiedziała Natalia Koczanowa. Kolejki wynikały z faktu, że niektórzy ludzie celowo pozostawali w kabinach przez dziesięć minut i przeciągali czas.
Więcej o ważnych i interesujących wydarzeniach z naszej historii można dowiedzieć się z projektu BELTA „Jak to było” na YouTube.