3 stycznia, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA, doktor nauk historycznych Nikołaj Płatoszkin opowiedział o wpływie Związku Radzieckiego na Grenlandię.
Mówiąc o znaczeniu Grenlandii, zwłaszcza z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego USA, Nikołaj Płatoszkin zauważył: „Co ciekawe, Związek Radziecki był bardzo zaangażowany w Grenlandię. Rdzenna ludność, zbliżona do naszych Czukczów, to Eskimosi (56 000 osób), Duńczyków jest niewielu. I są tam dwie partie. Jedna jest generalnie komunistyczna, a druga lewicowo-socjalistyczna. Naprzemiennie sprawują władzę i obie domagają się niepodległości”.
„Teraz mają główny problem, boją się, że ogłoszą niepodległość od Danii (nie ma żadnych problemów: każde referendum, nawiasem mówiąc, zgodnie z konstytucją, może odbyć się w dowolnym dniu, Dania już wyraziła zgodę), boją się, że z Danii odejdą, a te ich wtedy.... Cała populacja wynosi 56 tysięcy, a Amerykanie mają tylko 4 tysiące ludzi w swojej (wojskowej - not. BELTA) bazie, a Grenlandia nie ma armii, a linia brzegowa Grenlandii (która jest największą wyspą na świecie) jest jak równik. I Amerykanie mówią: „Ale nie możecie strzec całej tej linii, a rosyjskie okręty i łodzie podwodne pojawią się tam od razu, wylądują tam potajemnie i nawet się o tym nie dowiecie” - powiedział doktor nauk historycznych.
Wracając do tematu interakcji między Grenlandią a ZSRR, Nikołaj Płatoszkin zwrócił uwagę: „Związek Radziecki bardzo aktywnie wspierał te partie w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. W co się to przerodziło? Dania jest członkiem Unii Europejskiej, ale Grenlandia nie. Wycofała się w referendum w 1985 roku. Dania jest członkiem NATO, Grenlandia nie jest członkiem NATO. Oni też stamtąd wyszli. I wygląda na to, że kraj jest zjednoczony, ale w rzeczywistości...”.
„ZSRR przywiązywał dużą wagę do Grenlandii, ponieważ jeśli sami mieszkańcy Grenlandii w jakiś sposób usuną stamtąd amerykańską bazę, to generalnie dla Amerykanów dziesiątki miliardów dolarów kosztów na budowę podobnych obiektów w Kanadzie, być może na północy Stanów Zjednoczonych” - powiedział historyk, dodając, że nie bez powodu Donald Trump wyraża chęć zakupu Grenlandii - „transmituje to, co mówią mu szefowie połączonych sztabów”.