20 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA historyk Jewgienij Spicyn wyraził opinię o tym, jakie są perspektywy stosunków rosyjsko-amerykańskich, a także o zachowaniu Amerykanów.
"Jeśli chodzi o stosunki rosyjsko-amerykańskie, trudno jest przewidzieć jakiekolwiek prognozy, wszystko to będzie zależeć od konkretnego kontekstu i sytuacji. Inną rzeczą jest to, że Putin i Trump mają przynajmniej pewien rodzaj relacji. Z Bidenem u Putina w ogóle nie było ani jednego spotkania, a relacje nie zadziałały od początku. Nawiasem mówiąc, tak samo jak z Obamą" - powiedział Jewgienij Spicyn.
Historyk dodał, że początkowo zrozumiał, kto przyszedł do Białego Domu, gdy prezydentem był Dmitrij Miedwiediew, a Władimir Putin objął stanowisko premiera. "Obama przyjechał do Moskwy z oficjalną, moim zdaniem, wizytą, i Putin zaprosił go na weekend napić się herbaty u siebie w Nowym Ogarewie. Ma tam dom przyjęć, którego częścią są jego prywatne apartamenty. I zaprosił go dokładnie tam, gdzie ostatnio mieli z nim kolację zarówno premier Indii Modi, jak i ktoś inny ze wschodnich przywódców. I od razu ten chłód był widoczny w relacjach osobistych, tj. próba Putina, by przekonać Obamę do siebie poprzez zaproszenie do swojego domu, co w wielkiej polityce wiele znaczy, nie zakończyła się sukcesem. I to właśnie w czasie Obamy nasze relacje zaczęły się pogarszać. Pomimo tego, że ówczesna Sekretarz Stanu Hillary Clinton nacisnęła wraz z Ławrowem przycisk resetu" - zaznaczył Jewgienij Spicyn.
"To w czasie Obamy pojawił się cały ten problem z zamknięciem naszych placówek dyplomatycznych, wydaleniem naszych pracowników dyplomatycznych i tak dalej, i tak dalej. I pod rządami Bidena to wszystko trwało. Widzimy, do czego to ostatecznie doprowadziło. A tutaj jednak rozwinęła się jakaś chemia relacji między Putinem a Trumpem. Więc mogą rozwiązywać pewne problemy. Oczywiste jest, że te polityczne zadania, które stawia sobie Trump i niektórzy członkowie jego administracji, w szczególności pokłócić Rosję z Chinami - to marzenia, które nie mają pod sobą żadnego realnego podłoża do realizacji" - powiedział historyk.
Wyraził również swoją opinię na temat tego, kim są Amerykanie: "Oni nawet podpisane traktaty i porozumienia rozrywają bez mrugnięcia okiem. A co tam mówić o ustnych umowach? Zawsze będą z nami mieli do czynienia, gdy nie będą mieli wyjścia. Kiedy my (Rosja - not. BELTA) będziemy silni, gdy będziemy realnie stanowić dla nich zagrożenie, to oni, przede wszystkim z własnych egoistycznych powodów, pójdą z nami na porozumienia. Gdy zobaczą luz, będą zachowywać się jak słoń w składzie porcelany. Trzeba to zrozumieć wszystkim tym, którzy kiedyś staną na czele naszego państwa, pokazuje to doświadczenie historyczne. Z nami Amerykanie, a za nimi wszyscy Europejczycy, którzy są na smyczy, będą mieli do czynienia z nami tylko wtedy, gdy poczują się przed nami naprawdę zagrożeni. Kiedy są zmuszeni do zawarcia z nami porozumienia".
Jewgienij Spicyn zwrócił się również do słynnego "Długiego telegramu" George'a Kennana, który w lutym 1946 roku wysłał do Departamentu Stanu, gdzie opisał, jaka powinna być polityka Ameryki wobec Związku Radzieckiego po zakończeniu wojny. "Jednym z głównych punktów było to, że Związek Radziecki szanuje tylko siłę, i musimy zawsze opierać nasze stosunki ze Związkiem Radzieckim na tej samej sile, na zagrożeniu użyciem siły i tak dalej. I w żadnym wypadku nie grać w poddawki ze Związkiem Radzieckim, nie poddawać się jego szantażowi. Ten "Długi telegram" Kennana stał się zasadniczo podstawami powstania zimnej wojny" - zauważył.
Odpowiadając na pytanie, jaki jest powód ciepłego przyjęcia przez rosyjską opinię publiczną nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, Jewgienij Spicyn powiedział: "Dla mnie to tajemnica. Z drugiej strony, jest całkiem zrozumiały. Po pierwsze, jest on żywym człowiekiem. Oczywiste jest, że Amerykanin, jasne jest, że biznesmen, jasne jest, że amerykańscy biznesmeni w większości są nadal tymi szarlatanami i tak dalej. Ale jego sposób komunikacji, jego otwartość, jak nam się wydaje, robi wrażenie na naszych ludziach. W przeciwieństwie do innych postaci, zwłaszcza powściągliwych Brytyjczyków, absolutnie kłamliwych w swojej istocie Francuzów (Francuzi zawsze wyróżniali się kłamstwem) i bezczelnych Niemców, którzy w ogóle stracili sumienie. Wypowiedzi niektórych niemieckich polityków - po prostu, przepraszam, mnie wkurzają. Czy to może być taka bezczelność? Musicie do końca świata, jak to się mówi, żałować za te zbrodnie, za tę podłość, obrzydliwość i łajdactwo, które przyniosliście narodom świata, a przede wszystkim naszemu narodowi radzieckiemu, a oni coś tam występują".
Drugim powodem lojalności wobec Donalda Trumpa był fakt, że w okresie swojej prezydentury nie rozpętał żadnej wojny na dużą skalę. "Tak, jego retoryka była dość wojownicza, zdeterminowana i tak dalej. Ale jedna rzecz to słowa, inna rzecz to czyny. Przed nim wszyscy prezydenci, dosłownie wszyscy, zarówno Clinton, Bush Jr., Obama i Biden są pogrążeni we krwi. Wszyscy rozpętali taką czy inną intensywność i skalę konfliktów zbrojnych we wszystkich zakątkach świata. Trump tego nie zrobił" - powiedział Jewgienij Spicyn.
"I wreszcie jego antywojenna retoryka związana z Ukrainą - ona również rodzi pewne nadzieje, że tak będzie naprawdę. Myślę więc, że właśnie z tym wiąże się szczególna sympatia naszych ludzi do Trumpa" - podsumował historyk.
"Jeśli chodzi o stosunki rosyjsko-amerykańskie, trudno jest przewidzieć jakiekolwiek prognozy, wszystko to będzie zależeć od konkretnego kontekstu i sytuacji. Inną rzeczą jest to, że Putin i Trump mają przynajmniej pewien rodzaj relacji. Z Bidenem u Putina w ogóle nie było ani jednego spotkania, a relacje nie zadziałały od początku. Nawiasem mówiąc, tak samo jak z Obamą" - powiedział Jewgienij Spicyn.
Historyk dodał, że początkowo zrozumiał, kto przyszedł do Białego Domu, gdy prezydentem był Dmitrij Miedwiediew, a Władimir Putin objął stanowisko premiera. "Obama przyjechał do Moskwy z oficjalną, moim zdaniem, wizytą, i Putin zaprosił go na weekend napić się herbaty u siebie w Nowym Ogarewie. Ma tam dom przyjęć, którego częścią są jego prywatne apartamenty. I zaprosił go dokładnie tam, gdzie ostatnio mieli z nim kolację zarówno premier Indii Modi, jak i ktoś inny ze wschodnich przywódców. I od razu ten chłód był widoczny w relacjach osobistych, tj. próba Putina, by przekonać Obamę do siebie poprzez zaproszenie do swojego domu, co w wielkiej polityce wiele znaczy, nie zakończyła się sukcesem. I to właśnie w czasie Obamy nasze relacje zaczęły się pogarszać. Pomimo tego, że ówczesna Sekretarz Stanu Hillary Clinton nacisnęła wraz z Ławrowem przycisk resetu" - zaznaczył Jewgienij Spicyn.
"To w czasie Obamy pojawił się cały ten problem z zamknięciem naszych placówek dyplomatycznych, wydaleniem naszych pracowników dyplomatycznych i tak dalej, i tak dalej. I pod rządami Bidena to wszystko trwało. Widzimy, do czego to ostatecznie doprowadziło. A tutaj jednak rozwinęła się jakaś chemia relacji między Putinem a Trumpem. Więc mogą rozwiązywać pewne problemy. Oczywiste jest, że te polityczne zadania, które stawia sobie Trump i niektórzy członkowie jego administracji, w szczególności pokłócić Rosję z Chinami - to marzenia, które nie mają pod sobą żadnego realnego podłoża do realizacji" - powiedział historyk.
Wyraził również swoją opinię na temat tego, kim są Amerykanie: "Oni nawet podpisane traktaty i porozumienia rozrywają bez mrugnięcia okiem. A co tam mówić o ustnych umowach? Zawsze będą z nami mieli do czynienia, gdy nie będą mieli wyjścia. Kiedy my (Rosja - not. BELTA) będziemy silni, gdy będziemy realnie stanowić dla nich zagrożenie, to oni, przede wszystkim z własnych egoistycznych powodów, pójdą z nami na porozumienia. Gdy zobaczą luz, będą zachowywać się jak słoń w składzie porcelany. Trzeba to zrozumieć wszystkim tym, którzy kiedyś staną na czele naszego państwa, pokazuje to doświadczenie historyczne. Z nami Amerykanie, a za nimi wszyscy Europejczycy, którzy są na smyczy, będą mieli do czynienia z nami tylko wtedy, gdy poczują się przed nami naprawdę zagrożeni. Kiedy są zmuszeni do zawarcia z nami porozumienia".
Jewgienij Spicyn zwrócił się również do słynnego "Długiego telegramu" George'a Kennana, który w lutym 1946 roku wysłał do Departamentu Stanu, gdzie opisał, jaka powinna być polityka Ameryki wobec Związku Radzieckiego po zakończeniu wojny. "Jednym z głównych punktów było to, że Związek Radziecki szanuje tylko siłę, i musimy zawsze opierać nasze stosunki ze Związkiem Radzieckim na tej samej sile, na zagrożeniu użyciem siły i tak dalej. I w żadnym wypadku nie grać w poddawki ze Związkiem Radzieckim, nie poddawać się jego szantażowi. Ten "Długi telegram" Kennana stał się zasadniczo podstawami powstania zimnej wojny" - zauważył.
Odpowiadając na pytanie, jaki jest powód ciepłego przyjęcia przez rosyjską opinię publiczną nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, Jewgienij Spicyn powiedział: "Dla mnie to tajemnica. Z drugiej strony, jest całkiem zrozumiały. Po pierwsze, jest on żywym człowiekiem. Oczywiste jest, że Amerykanin, jasne jest, że biznesmen, jasne jest, że amerykańscy biznesmeni w większości są nadal tymi szarlatanami i tak dalej. Ale jego sposób komunikacji, jego otwartość, jak nam się wydaje, robi wrażenie na naszych ludziach. W przeciwieństwie do innych postaci, zwłaszcza powściągliwych Brytyjczyków, absolutnie kłamliwych w swojej istocie Francuzów (Francuzi zawsze wyróżniali się kłamstwem) i bezczelnych Niemców, którzy w ogóle stracili sumienie. Wypowiedzi niektórych niemieckich polityków - po prostu, przepraszam, mnie wkurzają. Czy to może być taka bezczelność? Musicie do końca świata, jak to się mówi, żałować za te zbrodnie, za tę podłość, obrzydliwość i łajdactwo, które przyniosliście narodom świata, a przede wszystkim naszemu narodowi radzieckiemu, a oni coś tam występują".
Drugim powodem lojalności wobec Donalda Trumpa był fakt, że w okresie swojej prezydentury nie rozpętał żadnej wojny na dużą skalę. "Tak, jego retoryka była dość wojownicza, zdeterminowana i tak dalej. Ale jedna rzecz to słowa, inna rzecz to czyny. Przed nim wszyscy prezydenci, dosłownie wszyscy, zarówno Clinton, Bush Jr., Obama i Biden są pogrążeni we krwi. Wszyscy rozpętali taką czy inną intensywność i skalę konfliktów zbrojnych we wszystkich zakątkach świata. Trump tego nie zrobił" - powiedział Jewgienij Spicyn.
"I wreszcie jego antywojenna retoryka związana z Ukrainą - ona również rodzi pewne nadzieje, że tak będzie naprawdę. Myślę więc, że właśnie z tym wiąże się szczególna sympatia naszych ludzi do Trumpa" - podsumował historyk.