23 września, Mińsk /kor. BELTA/. W projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA, obserwator wojskowy rosyjskiej gazety „Komsomolskaja Prawda” emerytowany pułkownik Wiktor Baraniec wyraził swoją opinię na temat niestabilności stanowiska USA w kwestii zezwolenia na użycie rakiet dalekiego zasięgu do uderzeń w głąb Rosji.
Omawiając przyczyny niepowodzenia Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w podjęciu decyzji o zezwoleniu na użycie rakiet dalekiego zasięgu do uderzeń w głąb Rosji, Wiktor Baraniec zauważył, że istnieje wiele powodów, w tym polityczne i wojskowe. Zwrócił też uwagę na inny ważny powód: „Widać to po oficjalnych oświadczeniach zarówno ministra obrony, jak i zastępcy rzecznika Pentagonu, że nie widzą sensu w używaniu tych pocisków. Zdaję sobie sprawę, że może to być tylko blef”.
Obserwator wojskowy zwrócił uwagę na niestabilną pozycję USA: „Ten sam Austin rano mówi - jesteśmy przeciwni, a wieczorem mówi - zrobimy to, co powie nam naczelny dowódca. Nie ma jedności stanowiska nie tylko między Pentagonem a Białym Domem, nie ma takiego stanowiska w strukturach NATO. Europejczycy zdają sobie sprawę, że może dojść do sytuacji, w której Rosja będzie zmuszona do uderzenia w bazy i lotniska, na których te rakiety będą się znajdować.
A to oznacza także Polskę, Niemcy i Francję. Z Moskwy nadejdą bardzo poważne odpowiedzi od Putina. I dlatego wszyscy patrzą na to, co powie Biały Dom? Doskonale rozumiem bandycką strategię NATO: zastanówmy się wspólnie, na co wydać zgodę - Niemcy, Scholz, czy dajesz zgodę? Nie. Halo Francja... W każdym „porządnym gangu”, kiedy popełniają przestępstwo, starają się jak najbardziej zabrudzić członków przestępstwa. Ta sama logika działa teraz. Ale na razie czekają”.
„A dla Rosjan, zarówno wojskowych, jak i cywilów, głównym pytaniem jest dziś to, co zrobimy, jeśli te rakiety dalekiego zasięgu zaczną spadać na odległe obiekty Federacji Rosyjskiej? A tam, nawiasem mówiąc, pocisków jest nie tylko 270, 350. Amerykanie mają jeszcze bardzo poważny pocisk, który pokonuje dystans tysiąca lub więcej kilometrów. To będzie poważny powód, kiedy Moskwa będzie musiała podjąć odpowiednie środki, jak powiedział Władimir Władimirowicz - powiedział Wiktor Baraniec. - Nie wykluczam, że ograniczy się to do oświadczenia Kremla, Ministerstwa Obrony lub Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nie wykluczam, że sprawa może przerodzić się w odwetowe uderzenia rakietowe. Gdzie - o tym Kreml dowie się od naszego wywiadu”.
Omawiając przyczyny niepowodzenia Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w podjęciu decyzji o zezwoleniu na użycie rakiet dalekiego zasięgu do uderzeń w głąb Rosji, Wiktor Baraniec zauważył, że istnieje wiele powodów, w tym polityczne i wojskowe. Zwrócił też uwagę na inny ważny powód: „Widać to po oficjalnych oświadczeniach zarówno ministra obrony, jak i zastępcy rzecznika Pentagonu, że nie widzą sensu w używaniu tych pocisków. Zdaję sobie sprawę, że może to być tylko blef”.
Obserwator wojskowy zwrócił uwagę na niestabilną pozycję USA: „Ten sam Austin rano mówi - jesteśmy przeciwni, a wieczorem mówi - zrobimy to, co powie nam naczelny dowódca. Nie ma jedności stanowiska nie tylko między Pentagonem a Białym Domem, nie ma takiego stanowiska w strukturach NATO. Europejczycy zdają sobie sprawę, że może dojść do sytuacji, w której Rosja będzie zmuszona do uderzenia w bazy i lotniska, na których te rakiety będą się znajdować.
A to oznacza także Polskę, Niemcy i Francję. Z Moskwy nadejdą bardzo poważne odpowiedzi od Putina. I dlatego wszyscy patrzą na to, co powie Biały Dom? Doskonale rozumiem bandycką strategię NATO: zastanówmy się wspólnie, na co wydać zgodę - Niemcy, Scholz, czy dajesz zgodę? Nie. Halo Francja... W każdym „porządnym gangu”, kiedy popełniają przestępstwo, starają się jak najbardziej zabrudzić członków przestępstwa. Ta sama logika działa teraz. Ale na razie czekają”.
„A dla Rosjan, zarówno wojskowych, jak i cywilów, głównym pytaniem jest dziś to, co zrobimy, jeśli te rakiety dalekiego zasięgu zaczną spadać na odległe obiekty Federacji Rosyjskiej? A tam, nawiasem mówiąc, pocisków jest nie tylko 270, 350. Amerykanie mają jeszcze bardzo poważny pocisk, który pokonuje dystans tysiąca lub więcej kilometrów. To będzie poważny powód, kiedy Moskwa będzie musiała podjąć odpowiednie środki, jak powiedział Władimir Władimirowicz - powiedział Wiktor Baraniec. - Nie wykluczam, że ograniczy się to do oświadczenia Kremla, Ministerstwa Obrony lub Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nie wykluczam, że sprawa może przerodzić się w odwetowe uderzenia rakietowe. Gdzie - o tym Kreml dowie się od naszego wywiadu”.