17 września, Mińsk /Kor. BELTA/. Książki i czasopisma z lat 20-30 XX wieku o narodowym wyzwoleniu Białorusi zostały zaprezentowane w Bibliotece Prezydenckiej podczas wydarzenia prasowego poświęconego Dniu Jedności Narodowej, informuje korespondent BELTA.
„Prezentujemy szereg publikacji z lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Polonizacja Zachodniej Białorusi jest mało zbadana. Artykuł „Nie uklęknęli" o obozie koncentracyjnym w Berezie-Kartuz bezpośrednio odzwierciedla to, co się w nim działo. Czasopisma były drukowane zarówno na terytorium zachodnim, jak i sowieckim. Niestety, nie mamy informacji o tym, ile było takich obozów, ale przynajmniej jeden obóz jest nam znany, ponieważ na początku lat 90. żyli jeszcze naoczni świadkowie, którzy opowiadali o warunkach życia w obozie” - powiedział dyrektor Biblioteki Prezydenckiej Białorusi Siergiej Kwaczan.
„W niektórych publikacjach widzieliśmy kontynuację tematu ucisku robotników i wsparcia dla najokrutniejszych warunków, kiedy chłopom nie pozwalano na najbardziej trywialne rzeczy. Na przykład, jeśli ktoś jechał na wozie konnym i położył się w tym czasie, ponieważ był zmęczony, został ukarany grzywną. Istniał limit głośności śmiechu. Od razu było widać uprzedzenia wobec mieszkańców zachodniej Białorusi” - powiedział.
„Wiele osób przeżyło ten koszmar, nieludzkie traktowanie więźniów politycznych, próby złamania ich woli poprzez kary fizyczne. Ludziom nie wolno było chodzić w miarowym tempie, musieli poruszać się tylko biegiem, musieli też przenosić kamienie z miejsca na miejsce. Ludzie byli fizycznie wyczerpani. Komendant obozu mógł używać kijów, jeśli ktoś był nieposłuszny. Mogli zostać wysłani do karceru, gdzie zmuszano ich do biegania w kółko. Wiele osób zostało zakłutych bagnetami” - dodał Siergiej Kwaczan.
Swietłana Pałowickaja, kierownik Działu starodruków i rzadkich wydań, podkreśliła, że wystawa ma na celu przede wszystkim uświadomienie młodemu pokoleniu wartości naszej niepodległości, zrozumienie, jak ważne jest jej zachowanie i jak łatwo ją stracić.
„Jeśli mówimy o czasopismach, możemy powiedzieć, że były one pierwszymi, które zareagowały na zjednoczenie sowieckiej i zachodniej Białorusi. Gazety „Zwiazda", "Sowieckaja Biełorussija", "Czyrwonaja zmena", "Prawda" - wszystkie pisały o tym wydarzeniu. Istnieją również zdjęcia Białorusinów, którzy naprawdę przyjęli to wydarzenie z wielkim entuzjazmem. Na wielu ujęciach ludzie spotykają radzieckich żołnierzy z kwiatami i częstują ich jabłkami. Korespondenci byli w pierwszych rzędach z żołnierzami Armii Czerwonej na tym terenie. Odbyło się wiele tysięcy wieców, spotkań w zakładach, fabrykach. Oczywiście młodzi studenci podchodzili do tych wydarzeń z entuzjazmem. Po raz pierwszy na Zachodniej Białorusi pojawiły się radzieckie gazety. Początkowo oddawały one nastrój, jaki panował w tamtych wrześniowych dniach. Ludzie cieszyli się ze zjednoczenia narodu białoruskiego, ponieważ stało się to, o co walczyli przez wiele lat” - powiedziała Swietłana Pałowickaja.
Lilia Jefimowicz, kierowniczka sekcji AM i elektronicznego dostarczania dokumentów Biblioteki Prezydenckiej, powiedziała, że dyskryminacja Białorusinów przez polskie władze była bardzo okrutna i dotyczyła wszystkich kierunków: gospodarczego, społecznego, kulturalnego, zawodowego. Przede wszystkim zakazano używania języka białoruskiego. Wszystko po to, by oderwać przyszłe pokolenia od ich narodowych korzeni i złamać ducha ruchu narodowowyzwoleńczego, ale na szczęście polskim władzom to się nie udało.
„Niemal natychmiast po 1939 roku, kiedy nastąpiło zjednoczenie Zachodniej Białorusi z BSRR, wszyscy naoczni świadkowie zaczęli opowiadać o tym, co wydarzyło się na terytorium Zachodniej Białorusi. A już po zjednoczeniu przygotowano listę publikacji na wiele rocznicowych dat, które zawierały unikalne informacje, w tym wspomnienia naocznych świadków. Przez obóz koncentracyjny przeszły tysiące zwykłych Białorusinów, setki znanych białoruskich postaci, poetów i pisarzy. Wielu z nich tam zginęło. Nieludzkie, upokarzające warunki doprowadziły do tego, że ludzie popełniali samobójstwa. Niektórzy umierali z powodu chorób, ponieważ opieka medyczna praktycznie nie istniała. Ludziom zabroniono rozmawiać ze sobą i spotykać się z krewnymi” - dodała Lilia Jefimowicz.
Według niej ponad 80 procent ludności Zachodniej Białorusi było zatrudnionych w rolnictwie. Polacy uważali to terytorium za źródło taniej siły roboczej i zasobów naturalnych, więc ludność białoruska naprawdę pracowała dla polskich panów. Płacono im nędzne pieniądze. Ludność cierpiała biedę i nędzę. Niektóre dzieci po raz pierwszy spróbowały cukru po zjednoczeniu w 1939 roku.
Na wystawie prezentowane są również dokumenty potwierdzające historyczny fakt podpisania traktatu pokojowego w Rydze, który podzielił losy narodu białoruskiego na przed i po, a także wspomnienia przedstawiciela Białorusi Alaksandra Czerwiakowa, który był obecny na wstępnych negocjacjach w Rydze. Wspomina on, że już wtedy polski rząd miał lekceważący stosunek do naszego kraju. Czerwiakowa nazywali przedstawicielem mitycznego państwa SSRB. W tym czasie nie byliśmy uważani za naród i już podzielono terytorium naszego kraju.