Projekty
Government Bodies
Flag środa, 30 Października 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
30 Października 2024, 11:35

„Praktycznie kilka razy w tygodniu, a nawet codziennie”. Państwowy Komitet Graniczny o przypadkach wydalenia pobitych uchodźców z Polski 

30 października, obwód grodzieński /Kor. BELTA/. Oficjalny przedstawiciel Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Anton Byczkowski opowiedział o tym, jak działają bariery inżynieryjne wzniesione przez Polskę na granicy z Białorusią, a także o faktach wydalenia obywateli z terytorium Polski na terytorium Białorusi, donosi korespondent BELTA.

"Proces wznoszenia ogrodzeń inżynieryjnych z krajami sąsiednimi na granicy z Republiką Białoruś jest kontynuowany. Są to stacjonarne ogrodzenia inżynieryjne. Ogrodzenie ma zwykle pięć metrów wysokości, jeśli mówimy o polskim odcinku (te ogrodzenia wyglądają nieco inaczej na kierunku litewskim) i cztery metry wysokości. Z reguły są one wyposażone w spiralę Bruno na szczycie, która ma na celu zranienie tych, którzy próbują się po nich wspiąć. Ponadto takie ogrodzenia są wyposażone w kamery monitorujące sytuację na sąsiednim terytorium" - powiedział Anton Byczkowski.
Według niego, prawie 980 kilometrów granicy UE z Republiką Białoruś jest wyposażone w takie ogrodzenia pod względem technicznym, co stanowi 75% całego odcinka granicy z tymi krajami. "Sami przedstawiciele sąsiednich państw zauważają, że skuteczność takich ogrodzeń wynosi tylko 60%, a zatem są one stosunkowo nieskutecznym środkiem ochrony granicy państwowej" - powiedział Anton Byczkowski.
Według oficjalnego przedstawiciela PKG, przez furtki w takich ogrodzeniach, przeznaczone do migracji dzikich zwierząt, straż graniczna sąsiednich państw wypędza grupy uchodźców, często pobitych i wyczerpanych. „Zostawiają ich bez jedzenia i wody, a czasami bez ciepłych ubrań. Po użyciu siły fizycznej, działaniom tym towarzyszy zastraszanie, broń palna może być używana zarówno do zastraszania, jak i traumatycznego użycia broni bezpośrednio na samych uchodźcach" - powiedział Anton Byczkowski.
Zaznaczył, że takie przypadki jak ten, który miał miejsce wczoraj na przejściu granicznym "Polna Bogatyri" w powiecie grodzieńskim, jeśli mówimy o całej granicy państwowej Republiki Białoruś z Unią Europejską, można zaobserwować praktycznie kilka razy w tygodniu, a nawet codziennie. "Skład grup (uchodźców - not. BELTA) jest różny. Wczoraj są Somalia, Algieria i Syria. Są obywatele Iraku, Afganistanu i innych krajów o niekorzystnej sytuacji społeczno-politycznej i wojskowej” - powiedział oficjalny przedstawiciel PKG.
Zapytany, czy zdarzają się przypadki, gdy uchodźcy pojedynczo próbują przekroczyć granicę, Anton Byczkowski powiedział: „Struktura inżynieryjna o takiej skali jest w rzeczywistości nieco trudna do pokonania w pojedynkę, więc możemy powiedzieć, że jest to zadanie, które ludzie starają się jakoś wspólnie rozwiązać, dlatego zapoznają się, znajdują się w wyspecjalizowanych czatach, które są tworzone również przy udziale tych ludzi, którzy próbują zaangażować uchodźców w nielegalną działalność, aby na nich zarabiać”.

Komentując oskarżenia Zachodu wobec Białorusi i Rosji o współpracę w celu zaognienia sytuacji z uchodźcami na granicy, oficjalny przedstawiciel Państwowego Komitetu Granicznego powiedział: „Bez względu na to, jak bardzo Zachód twierdzi, że jest to zorganizowany atak hybrydowy, musimy jednoznacznie zrozumieć, że istnieją czynniki, które wypychają ludzi z ich rodzimych krajów zamieszkania. Istnieją czynniki, które określają ich ścieżki przez inne kraje, gdy przejeżdżają do krajów, w których chcieliby znaleźć lepsze warunki życia. Organizacja jest więc taka, że tak naprawdę bardzo trudno jest kogokolwiek winić. Ponadnarodowe grupy zaangażowane w organizowanie nielegalnych kanałów migracji są dość szeroko reprezentowane na terytorium krajów zachodnich. W końcu, jeśli nie ma popytu, nie ma podaży".
Dodał: „Zdarzały się sytuacje i przypadki, w których ludzie całkiem legalnie przybywali na terytorium państwa tranzytowego, co miało miejsce głównie na początku kryzysu uchodźczego. Ponieważ w większości wierzyli, że z jednej strony zostali zaproszeni do Europy i że mogą tam podążać. A fakt, że tam dotarli, jest przede wszystkim zasługą Zachodu, a nie krajów tranzytowych”.

Białoruska straż graniczna znalazła wczoraj 15 uchodźców z Syrii, Somalii i Algierii. Wyczerpani i pobici mężczyźni poprosili o pomoc. Na miejsce wysłano zespół dochodzeniowy. Ofiary powiedziały śledczym, że wszyscy udawali się do Polski. Po polskiej stronie ludzie w mundurach pobili ich i dosłownie wyrzucili przez bramę dla zwierząt na Białoruś pod groźbą represji. Według uchodźców, przedstawiciele polskich władz nasłali na nich również psy służbowe, o czym świadczą ślady ugryzień, otarcia i krwiaki na ich ciałach. Po tych okrucieństwach strona polska użyła gazu pieprzowego i broni traumatycznej, pomimo błagań o pomoc.

Strona białoruska zapewnia uchodźcom pomoc medyczną. Przestępcze działania urzędników sąsiedniego kraju są dokładnie dokumentowane. Grodzieński międzyrejonowy wydział Komitetu Śledczego dokona podstawowej oceny prawnej tego, co się stało.

Jak podano w PKG, tylko w ciągu ostatniego miesiąca polskie funkcjonariusze wielokrotnie wyrzucali pobitych, obdartych i potrzebujących pomocy uchodźców na terytorium Białorusi, z których dwóch zmarło.
 
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi