10 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. W Mińsku otwarto wystawę poświęconą twórczości operatora i fotografa Anatolija Zabołockiego oraz artysty filmowego Jewgienija Ignatjewa, zatytułowaną "My tylko jesteśmy świadkami na tej ziemi", informuje korespondent BELTA.
Otwarcie wystawy miało miejsce podczas XXX Międzynarodowego Festiwalu Filmowego "Listopad" w Mińsku i zostało zorganizowane z okazji 100-lecia białoruskiej kinematografii. Jak wskazali organizatorzy, celem wystawy jest przybliżenie osób, które stworzyły krajową kinematografię na światowym poziomie, oraz przekazanie ich wewnętrznego świata, wizji piękna i kadru.
Ekspozycja rozpoczęła się twórczym spotkaniem z artystą Anatolijem Zabołockim oraz innymi osobami związanymi z białoruskim kinem. Szczególnym ekskluzywem był pokaz zamkniętych materiałów roboczych przygotowywanej premiery – autobiograficznego filmu Anatolija Zabołockiego "Życie w zawodzie". Sam autor opowiedział, jak przebiegają prace nad filmem i dlaczego wydarzenia są ukazane w taki sposób.
Kierowniczka Działu Sztuk Ekranowych Centrum Badań nad Kulturą, Językiem i Literaturą Białoruską Narodowej Akademii Nauk, Antonina Karpilowa, podkreśliła, że wystawa odgrywa szczególną rolę – zapoznaje z najwyższym poziomem kultury wizualnej, która kształtowała się w latach 60. XX wieku, kiedy Anatolij Zabołocki dołączył do wytwórni filmowej "Biełaruśfilm". "Filmy, które kręcił w tej białoruskiej wytwórni, wyróżniają się szczególną jakością wizualną. Przypominam sobie na przykład film "Ostatni chleb", który długo staraliśmy się zdygitalizować i niedawno obejrzeliśmy w kinie "Pobieda". Nadal wygląda nowocześnie. Opowiada o jednej nocy w stepie, kręconej w trybie nocnym. To niesamowicie unikalne zdjęcia, które wymagają szczególnych umiejętności od operatora. Kiedy oglądasz tę wystawę fotograficzną, zdajesz sobie sprawę, jak genialni mistrzowie ożywiali naszą białoruską filmową ziemię. Filmoznawcy i niektórzy filmowcy uznają lata 60 za złoty wiek białoruskiego kina, i to jest bardzo ważne, aby o tym pamiętać, zwłaszcza w stulecie naszego kina" - powiedziała.
Antonina Karpilowa podkreśliła, że Anatolij Zabołocki to również wybitny fotografik. "Kiedy patrzysz na jego prace, zwłaszcza fotoreportaże, zdajesz sobie sprawę, że są genialne. Obiektyw aparatu oddaje głębię charakteru osoby. Jeśli patrzysz na krajobrazy, to bez wątpienia jest to kilka planów. To taka przedkamerowa rzeczywistość, która posiada głębię przestrzeni i niesie duży ładunek znaczeniowy. Fotoreportaże to na pewno jego konik. Jego czarno-biała fotografia ma mnóstwo odcieni szarości, mroku. To cała paleta, która znajduje się pomiędzy czernią a bielą" - zaznaczyła.
Innym uczestnikiem twórczego spotkania był znany reżyser dźwięku, producent Wiktor Mors. Podkreślił, że takie wystawy powinny stać się dla Białorusi czymś zwyczajnym. "Ludzie powinni stale obcować z kulturą. Dlatego wydaje mi się, że te wystawy to wspaniały pomysł. Im więcej ich będzie, tym lepiej dla ludzi i lepiej dla młodego pokolenia. Kinematografia to twarz kraju. Jakie filmy będą oglądać inni, takie będą mieli wyobrażenie o kraju" - dodał.
Wiktor Mors zaznaczył również, że takie wystawy to nieodłączna część festiwalu. To właśnie dzięki takim spotkaniom i wystawom "Listopad" nie jest tylko konkursem na najlepszy film, ale prawdziwie międzynarodowym festiwalem, pełnym spotkań i znajomości.
Ekspozycja mieści się w pawilonie wystawowym "Bukwica" na terenie narodowego kompleksu memorialnego "Świątynia-Pomnik ku czci Wszystkich Świętych i na pamiątkę ofiar, które służyły ocaleniu naszej Ojczyzny". Wystawa potrwa do 5 stycznia 2025 roku.