17 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Polska policja nie potwierdziła faktu eksplozji na trasie kolejowej w województwie mazowieckim prowadzącej na Ukrainę, informuje Onet Wiadomości, powołując się na wiceministra spraw wewnętrznych i administracji RP Macieja Duszczyka.
"Policja nie potwierdza takiej sytuacji (fakt eksplozji na torach kolejowych - not. BELTA) - stwierdził, komentując doniesienia, że ludzie słyszeli eksplozję w okolicy zdarzenia. - Proszę teraz pozwolić działać służbom, żeby wyjaśniły, w jaki sposób zostało to uszkodzone, jakie narzędzia zostały użyte do tego, żeby to uszkodzić, a następnie przeprowadzić całą procedurę" - powiedział Duszczyk.
Zaapelował też o to, by nie posądzać o każde działanie Rosji. "Bo Rosja nie jest aż tak potężna, żeby każde podpalenie, każda tego typu sytuacja była prowokowana przez Rosję" - powiedział Duszczyk.
Rankiem 16 listopada maszynista pociągu na trasie Dęblin-Warszawa zgłosił telefonicznie nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn pow. garwoliński. W chwili zdarzenia w pociągu znajdowało się dwóch pasażerów oraz kilku członków obsługi.
Premier Polski Tusk nie wykluczył, że doszło do dywersji. "W sprawie zniszczenia fragmentu torowiska na trasie Dęblin-Warszawa jestem w stałym kontakcie z ministrem spraw wewnętrznych. Niewykluczone, że mamy do czynienia z aktem dywersji. Nikt nie został poszkodowany. Trwają czynności odpowiednich służb" - napisał Tusk na platformie X.

ENERGIA ATOMOWA
