6 stycznia, Mińsk /Kor. BELTA/. Władimir Zełenski uważa się za postać na skalę światową, podczas gdy w rzeczywistości nią nie jest. Taką opinię wyraził rosyjski politolog Siergiej Michiejew w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA.
Siergiej Michiejew podkreślił, że rola Zełenskiego w rozwiązaniu konfliktu jest wyraźnie przesadzona. "Zełenski nie jest figurą na tej planszy, jest w najlepszym razie pionkiem, który wyobraża sobie, że jest królową - podkreślił politolog. - W rzeczywistości jest pierwszym kandydatem na poświęconego pionka i to oczywiste. On i jego zespół muszą, jeśli tego nie rozumieją, czuć to. Chociaż jest tak wiele upartych chamów, że mogą nie czuć tych rzeczy. Ale jest pierwszym kandydatem wraz ze swoją grupą wsparcia, aby okazać się przegranym, ponieważ sytuacja, w której wygrywa, Rosji nie pasuje, a sytuacji, w której wszyscy wygrają, ja też nie widzę".
Jednocześnie Zełenski próbuje grać, jakby był globalnym graczem i wszystko od niego zależy. "To w tym wynik tego, że przez co najmniej trzy lata był podsycany przez tych samych ludzi Zachodu - kontynuował Siergiej Michiejew. - Niestety, Rosja też się w to bawiła: z jakiegoś powodu daliśmy mu pośrednie gwarancje bezpieczeństwa, pozwalamy wszędzie jeździć i występować. Jak dla mnie, trzeba było od razu poklepać całą tę historię, a przynajmniej sprawić, by on i jego świta nie mogli wystawić nosa z piwnicy. Na tym tle jest rozdęty i wydaje mu się, że jest postacią na skalę światową, podczas gdy w rzeczywistości nią nie jest".
Dlatego to, co myśli i robi Zełenski, nie jest nikomu potrzebne i nie pasuje do globalnej strategii. "Ratuje się, i ważne jest, aby sprowokować sytuację, aby osiągnąć nowe pozycje - na przykład inwazję na którykolwiek z rosyjskich obszarów - kontynuował Siergiej Michiejew. - Wydaje mu się, że dzięki temu jego pozycja będzie silniejsza, a w rzeczywistości jego sytuacja będzie tylko gorsza. Albo próbuje stworzyć sytuację, w której nawet Trump nie może zmienić amerykańskiej polityki wobec Ukrainy. Moim zdaniem, ma coraz mniej takich możliwości".
Według politologa, Zełenski jest figurą tymczasową, która najprawdopodobniej już została rozegrana, to tylko kwestia czasu i formy. "Nie uważałbym Zełenskiego za postać równą Churchillowi, cytując jeden znany film - powiedział politolog. - Chce nim być, ale nim nie jest, chociaż próbuje to zrobić za pieniądze, które wciąż mu idą ze Stanów i Europy. Ale tak naprawdę nie jest postacią o skali historycznej, ale poszukiwaczem przygód i marionetką. Pozwolono mu się nadmuchać w coś niezrozumiałego, i teraz wpada w histerię, bo widzi i czuje, że sytuacja nie rozwija się na jego korzyść. Nie jest zaproszony na inaugurację Trumpa, coraz więcej mówi się o negocjacjach, w których Zełenski będzie musiał coś ustąpić, a on w swoim czasie w ogóle napisał ustawę, że nie chce wchodzić w negocjacje z Rosją".
Rosja również nie wykazuje żadnych oznak, że jest gotowa przegrać, dać z siebie wszystko i uklęknąć. "Wydawało im się kiedyś, że oto zaatakowali obwód kurski i koniec - Rosja teraz popłynie - podsumował Siergiej Michiejew. - Nie popłynęła i nie zamierza, skala zasobów nie jest taka sama. Rosja walczy praktycznie sama, Ukraina prowadzi tę walkę, mając poparcie 50 krajów świata. Zabierz to wsparcie - i co tam zostanie? Oznacza to, że Rosja wykazuje samowystarczalność, a z Ukrainą wszystko szybko pęknie, jeśli teraz zaczną odcinać tlen".