27 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Decyzja Warszawy o zamknięciu granic z Białorusią jest nielogiczną i irracjonalną przeszkodą dla Polaków, którzy chcą przyjechać na Białoruś. Taką opinią podzielił się polski politolog i publicysta Tomasz Gryguć w projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA.
„Geopolityka znacznie komplikuje relacje i kontakty międzyludzkie. Aby dostać się na Białoruś, pojechałem z Warszawy do Suwałk i Wilna i dopiero stamtąd dotarłem do Grodna. Podróż wyniosła 600 kilometrów. To nielogiczna i irracjonalna przeszkoda” - powiedział Tomasz Gryguć.
Według Polaka Grodno to bardzo piękne miasto, a Białoruś to piękny kraj ze wspaniałymi ludźmi. „Macie piękny kraj uczciwych, przyjaznych ludzi. Ale w Grodnie nie słyszałem w ogóle polskiej mowy, a to właśnie turystów z Polski powinno być w tym mieście najwięcej. Poza tym polskie firmy mogłyby robić interesy nie tylko w Grodnie, ale i na całej Białorusi” - uważa.
Tomasz Gryguć zauważył, że w 2020 r. na Białorusi działało około 450 polskich firm. „Część z nich działa do dziś. Nikt nie stwarza problemów polskiemu biznesowi na Białorusi. Jeśli ktoś chce przyjechać na Białoruś, może tu robić interesy. Ważne jest też to, że gospodarka handlowa nie toleruje próżni. Miejsce polskich firm, których teraz nie ma w obwodzie grodzieńskim, zajmują firmy tureckie, azerbejdżańskie i inne. Kiedy ta karta historii się odwróci, kiedy Polska i Polacy będą mieli przyjazne stosunki z Białorusią, jeszcze trudniej będzie osiągnąć dobrą pozycję gospodarczą na Białorusi. Ponieważ wiele miejsc zostanie zajętych przez firmy z innych krajów” - podsumował Polak.