Projekty
Government Bodies
Flag Piątek, 5 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
28 Października 2025, 20:00

Podczas wojny Białorusini walczyli nawet w Arktyce! Historia czołgisty Jaroszewicza 

Mówiąc o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, najczęściej wspominamy bitwę pod Kurskiem, operację "Bagration", bitwy o Moskwę, Dniepr czy Stalingrad. A dość rzadko pamiętamy na przykład o Dalekiej Północy. A przecież wojna dotarła i tam. A bitwy na kole podbiegunowym były tak krwawe, że Murmańsk stał się jednym z 12 miast uhonorowanych tytułem Miasto- Bohater za masowe bohaterstwo i odwagę jego mieszkańców. Nasi rodacy również walczyli w Arktyce.

Jeden z nich - czołgista Wiktor Jaroszewicz - został nie tylko odznaczony medalem „Za obronę Radzieckiego Obszaru Podbiegunowego”, ale także stał się uczestnikiem słynnej Defilady Zwycięstwa w 1945 roku. 
„Droga każdego z nas wiodła przez wojnę”

Wnuczkę Wiktora Jaroszewicza poznałam w zeszłym roku dzięki projektowi „Defilada Zwycięstwa: historie i twarze”. Będąc zastępcą głównego kuratora funduszy Białoruskiego Państwowego Muzeum Historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, Swietłana Pribysz opowiedziała naszym czytelnikom w pierwszym artykule z tej serii o przygotowaniach do defilady i roli, jaką odegrali w niej nasi rodacy. Kiedy wywiad dobiegł końca, dyktafon został wyłączony i miałam już wychodzić, Swietłana Michajłowna skromnie dodała: „Mój dziadek również był uczestnikiem tej defilady, ale niestety niewiele wiem o jego wojennej drodze”. 

Prawie rok później ponownie spotkaliśmy się ze Swietłaną Michajłowną. Tym razem, aby poznać historię jej rodziny.

"O tym, że mój dziadek Wiktor Wiktorowicz Jaroszewicz był uczestnikiem Defilady Zwycięstwa 24 czerwca 1945 roku w Moskwie, dowiedziałam się, gdy już pracowałam w Białoruskim Państwowym Muzeum Historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - przyznaje Swietłana Pribysz. - Studiując materiały dostępne w zbiorach muzeum, a także różną literaturę na temat tej słynnej defilady, która ma szczególne znaczenie w naszej historii, dowiedziałam się wielu różnych szczegółów. Na przykład, jak ją przygotowywano, jak przeprowadzano wybór „paradników” - najlepszych z najlepszych, posiadaczy trzech odznaczeń wojskowych, a nawet z pewnymi danymi zewnętrznymi. Przybyli do Moskwy z różnych frontów, a każdy z nich miał swoją trudną drogę przez wojnę do tego wielkiego święta". 

W przeddzień Defilady Zwycięstwa jej uczestnicy zostali odznaczeni medalem „Za zwycięstwo nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945”. Ustanowiony 9 maja 1945 r., stał się jednym z najbardziej masowych w ZSRR, przyznano go około 15 milionom osób. Ale był pewien niuans: tylko uczestnicy Defilady Zwycięstwa mieli certyfikat medalu w czerwonej okładce. Wiktor Jaroszewicz też go miał. 

„To dzięki temu charakterystycznemu elementowi na dokumencie dowiedziałam się, że mój dziadek również brał udział w tej paradzie” - wyjaśnia Swietłana Pribysz. 

Medal „Za zwycięstwo nad Niemcami” został przyznany sierżantowi sztabowemu Jaroszewiczowi 18 czerwca 1945 roku.

Po dalszych poszukiwaniach Swietłana Michajłowna odnalazła nazwisko swojego dziadka na listach imiennych uczestników Defilady Zwycięstwa opublikowanych w gazecie „Sowieckaja Rossija” w 2015 roku. Według tych danych Wiktor Jaroszewicz maszerował w składzie batalionu złożonego z pilotów i czołgistów. 
„Uratował życie członkom załogi”

"Dziadek urodził się w 1922 roku we wsi Bucewicze, obecnie terytorium obwodu mińskiego. Został powołany do służby wojskowej 12 czerwca 1941 roku. Na krótko przed rozpoczęciem wojny był w Murmańsku, gdzie 18 czerwca złożył przysięgę - kontynuuje swoją opowieść Swietłana Pribysz. - Dziś mogę zrekonstruować wojenną drogę mojego dziadka tylko na podstawie danych z jego dokumentów. 

363. samodzielny batalion czołgów 7. armii Frontu Karelskiego, w którym walczył Wiktor Jaroszewicz, znajdował się na linii obronnej wzdłuż rzeki Świr do maja 1944 roku. Od września 1941 r. aż do lata 1944 r. granica Svir była przeszkodą nie do pokonania na drodze wroga, który próbował związać Leningrad drugim pierścieniem oblężniczym. Jej obrona umożliwiła istnienie Drogi Życia. 

Następnie na bazie 363 batalionu czołgów sformowano 89 pułk czołgów, który uczestniczył w operacji Svirsko- Petrozavodskiej w czerwcu-sierpniu 1944 roku, podczas której wyzwolono większość Karelii. Następnie pułk został przeniesiony do Regionu Polarnego, gdzie wziął udział w operacji Petsamo-Kirkenes, która trwała od października do listopada 1944 r. w północnej Norwegii i wyróżnił się podczas wyzwalania Peczengi, otrzymując zaszczytny przydomek „Peczenga”. 

Dowódca wieży, a następnie mechanik-kierowca czołgu, starszy sierżant Jaroszewicz otrzymał pochwały Stalina za doskonałe akcje bojowe podczas wyzwalania miasta Petsamo (Peczenga), rejonu produkcji niklu, miasta Kirkenes i obwodu peczengińskiego. W lipcu 1944 r. został odznaczony Orderem Wojny Ojczyźnianej II stopnia i medalem „Za odwagę”, a w 1945 r. - medalem „Za obronę Radzieckiego Obszaru Podbiegunowego”

W jednym z wykazów odznaczeń podpisanych przez dowódcę pułku podpułkownika Suczkowa czytamy: "Ścigając wycofującego się wroga z miasta Salmi, 6 lipca 1944 roku w bitwie o osadę Pelkonen szybko załadował działo i karabin maszynowy, na bieżąco regulował ogień do dowódcy czołgu, udzielił pierwszej pomocy rannemu kierowcy-mechanikowi. Podczas bitwy ugasił czołg, który zapalił się od wrogiego pocisku termitowego, ratując w ten sposób życie załogi i części pojazdu. Pod silnym ostrzałem artyleryjskim i moździerzowym podjął działania mające na celu odholowanie czołgu, który utknął w bagnie. W walce wykazał się odwagą i męstwem". 
Doskonały czołgista 

Swietłana Michajłowna ma przed sobą dwa zdjęcia. Na jednym jest młody chłopak w hełmie czołgowym i kombinezonie z odznaczeniami na piersi, a na drugim przystojny mężczyzna w latach, weteran. Ale na jego piersi widzimy te same odznaczenia.

„Dawno temu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zdjęcie w hełmie czołgowym, nie mogłam uwierzyć, że to mój dziadek” - przyznaje Swietłana Pribysz. - Ze wszystkich otrzymanych odznaczeń najcenniejsza dla mojego dziadka była odznaka „Doskonały czołgista”. 

Mówią, że najlepszym kierowcą jest czołgista. Wiktor Wiktorowicz w swoim pokojowym życiu wielokrotnie potwierdzał te słowa w praktyce. Po demobilizacji w 1946 r. pracował jako szofer w fabryce Woroszyłowskiego, w belkontorze trustu „Sojuzantiseptic”, a od 1953 r. do przejścia na emeryturę w 1982 r. pracował w bazie samochodowej Akademii Nauk BSRR. Rodzina jego wnuczki przechowuje liczne dyplomy i pochwały przyznane dziadkowi przez Akademię Nauk i kierownictwo bazy samochodowej. Niektóre z nich są podpisane przez słynnego białoruskiego naukowca-fizyka, akademika Akademii Nauk ZSRR Nikołaja Borysewicza, który przez wiele lat kierował Akademią Nauk BSRR. 

"Byłam studentką, kiedy zmarł mój dziadek. Stało się to 22 czerwca 1995 roku. Niestety, jego osobista historia wojenna odeszła wraz z nim - podobnie jak wielu przedstawicieli tego pokolenia, nie lubił rozmawiać o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Ale myślę, że najważniejsze pozostało z nami do dziś: my wszyscy - jego dwie córki Walentyna i Tamara, wnuki i prawnuki - możemy być dumni z naszego ojca i dziadka.

Walczył daleko od Białorusi, przeszedł wszystkie próby z godnością i został zwycięzcą w najkrwawszej wojnie ubiegłego wieku" - powiedziała Swietłana Pribysz. 

Jeśli jesteś krewnym lub znajomym żołnierza frontowego, który brał udział w Defiladzie Zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie w czerwcu 1945 roku i jesteś gotowy podzielić się z nami jego historią i zdjęciami, zadzwoń pod numer 8 (017) 311-33-17; 8 (033) 613-03-45 lub wyślij e-mail na adres ygavrilenko@belta.by. Opowiedzmy razem historię naszych Zwycięzców! 

Julia GAWRILENKO,
zdjęcia udostępnione przez rodzinę Wiktora Jaroszewicza.
Świeże wiadomości z Białorusi