W zeszłym tygodniu Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka odwiedził odnowiony stadion "Traktor". Miłą niespodzianką dla kobiecej drużyny mińskiego klubu piłkarskiego, która w tym czasie trenowała na boisku, była możliwość osobistej rozmowy z głową państwa. Korespondenci BELTA dowiedzieli się od dziewcząt, co zapamiętały z tego spotkania i dlaczego wybrały właśnie ten sport.
Dla wielu dziewcząt to spotkanie stało się naprawdę przełomowe, ponieważ wcześniej widziały głowę państwa tylko w telewizji i na zdjęciach. Obrończyni drużyny piłkarskiej "Mińsk" Wiktoria Plisiuk przyznała, że było to bardzo ekscytujące: "To nie zdarza się codziennie, więc byłyśmy w napięciu aż do spotkania. Ale kiedy Aleksander Grigoriewicz wyszedł i zaczął z nami rozmawiać, poczuliśmy się bardzo komfortowo. Wrażenia są niewyrażalne".
Wiktoria Plisiuk zauważyła, że Aleksander Łukaszenka okazał się dokładnie taki, jakim go sobie wyobrażała: prostą i otwartą osobą. „Bardzo interesujące było wysłuchanie jego osobistej historii o piłce nożnej. Jestem pewna, że to spotkanie i życzenia Prezydenta przyniosą nam szczęście. Po czymś takim chce się pokazać tylko najlepsze wyniki” - powiedziała.
Emocje po spotkaniu przepełniły pomocniczkę mińskiej drużyny piłkarskiej Mirosławę Zubko, która, nawiasem mówiąc, otrzymała zdjęcie z Prezydentem do swojego albumu. Podkreśliła: „To było wspaniałe spotkanie w najbardziej przyjaznej atmosferze. Aleksander Grigoriewicz podzielił się z nami swoją historią, życzył nam sukcesów, i nawet podpisał jedną z naszych piłek. Jestem pewna, że piłka podpisana przez głowę państwa stanie się talizmanem naszej drużyny”.
Miroslava Zubko również doceniła nowy stadion. "Traktor" jest świetnie wykonany: nowe trybuny, na które może przyjść wielu widzów, piękna naturalna murawa. Myślę, że wypróbujemy ją wiosną - latem. I jest po prostu piękny, co cieszy oko” - podzieliła się dziewczyna.
Historie karier dziewcząt zaczynają się w podobny sposób - bawiły się z chłopcami na podwórku. Już wtedy, jako dzieci, zdały sobie sprawę, że piłka nożna jest czymś więcej niż tylko zabawną grą, stała się dla nich ulubioną zajęciem. „Zdając sobie z tego sprawę, zdecydowałam się na studia w SDIUSZ. Trenowałam, pokazywałam wyniki, i trener postanowił zabrać mnie do reprezentacji. Tam również się pokazałam i trener mnie polubił. Tak zaczęła się moja kariera w wielkim zawodowym sporcie” - powiedziała Wictoria Plisiuk.
Mirosławę Zubko w jednej z gier zauważył również trener: "Zaprosił mnie, ale początkowo rodzice byli temu przeciwni, ponieważ uważali, że muszę się najpierw uczyć. Byli pewni, że muszę iść do szkoły muzycznej i iść na Uniwersytet Ekonomiczny. Ale jakoś tak się złożyło, że i tak uciekałam i grałam z chłopcami na stadionie. W rezultacie trafiłam do grodzieńskiej drużyny w mini-futbolu. Tam zostałam zauważona i dołączyłam do reprezentacji narodowej. I dopiero gdy zarobiłam pierwsze pieniądze na piłce nożnej, rodzice ustąpili. Zrozumieli, że mogę się utrzymać, więc pozwolono mi grać nie ze szkodą dla nauki".
Nie przeszkodziło to dziewczynie dostać się na Białoruski Państwowy Uniwersytet Ekonomiczny na podstawie budżetu. „Kiedy się przeprowadziłam, próbowałam połączyć studia z piłką nożną, ale było to bardzo trudne. W tym momencie pomyślałam, że piłka nożna to chyba nie to, co lubię i dałam sobie spokój. Ale nie całkowicie: nadal grałam na poziomie amatorskim i od czasu do czasu trenowałam. W pewnym momencie koleżanka powiedziała mi, że do drużyny, w której grałam przed przerwą - Zorka-BDU - przyszedł nowy, młody trener. Postanowiłam zaryzykować, wróciłam i nie żałowałam. Ostatecznie przeniosłam się z "Zorka-BDU" do "Mińska" - powiedziała Mirosława Zubko.
Dla obu dziewczyn codzienne treningi są ulubionym zajęciem. „To jest to, co lubię, czym żyję, co mnie inspiruje. Dla mnie praca to miejsce, gdzie przychodzisz z radością i dajesz z siebie wszystko" - powiedziała Wiktoria Plisiuk.
„Wchodzisz na boisko z uśmiechem, strzelasz gole, wszystko jest świetnie. Czego jeszcze potrzeba do szczęścia?” - dodała Miroslava Zubko.
Istnieje wiele stereotypów na temat kobiecej piłki nożnej. Na przykład, że emocjonalność nie pozwala dziewczynom dobrze grać. Mirosława Zubko wyjaśniła: "Piłka nożna kobiet i mężczyzn to różne sporty. Ale piłka nożna kobiet jest piękna na swój sposób. Sposób, w jaki dziewczyny walczą i grają, jest naprawdę tego wart”.
"W piłkę nożną kobiet grają dziewczyny i przyjemnie się to ogląda - podkreśliła Wiktoria Plisiuk. - Oczywiście w każdym przypadku będzie to nieco niższy poziom, biorąc pod uwagę specyfikę fizjologiczną. Ale ogólnie rzecz biorąc, ten sport nie stoi w miejscu, rozwija się”.
Wiktoria zauważyła, że liczba widzów na trybunach wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat. Jej zdaniem jest to po części zasługa obecności piłki nożnej kobiet w sieciach społecznościowych i prasie: „Jestem pewna, że piłka nożna kobiet stanie się jeszcze bardziej popularna".
W popularyzacji kobiecej piłki nożnej pomaga również znaczące wsparcie rządowe. „Stworzono nam wszystkie warunki do rozwoju: boiska treningowe, siłownię. Ponadto klub piłkarski jest moim głównym miejscem pracy. Jestem tu zatrudniona, dostaję pensję i cieszę się życiem” - dodała piłkarka.
"Kobieca piłka nożna to wspaniały sport - podkreślił trener kobiecej drużyny klubu piłkarskiego "Mińsk" Andriej Pysznik. - Dlatego uważam, że im więcej uwagi się jej poświęca, tym lepiej. A otwarcie stadionu to naprawdę ważne wydarzenie. W Mińsku nie ma tak wielu dużych boisk z naturalną nawierzchnią, i nam oczywiście jej brakowało”.
Andriej Pysznik powiedział, że trening drużyn kobiecych i męskich jest praktycznie taki sam: „Oczywiście chłopcy mają lepsze cechy fizyczne, takie jak siła i szybkość. Ale w przeciwieństwie do nich, dziewczyny są bardziej wytrwałe".
Trener jest pewien: rosnąca popularność kobiecej piłki nożnej to trend ogólnoświatowy. „Nie będziemy stać i czekać, aż ktoś nas wyprzedzi. Potrzebna jest większa popularyzacja, aby więcej dziewcząt zaczęło grać w piłkę nożną. Wszystko zaczyna się od małych dziewczynek, kiedy zaczynają przychodzić i wybierać ten sport. Będziemy nad tym pracować” - dodał.
Anastasia JANUSZKA,
zdjęcie - Siergiej SZELEG,
BELTA