24 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Niemcy rezygnują z własnych interesów, aby utrzymać jakiś pozytywny wizerunek wśród krajów zachodnich. Taki pogląd w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA wyraził niemiecki biznesmen Oliver Kempkens.
"Dzisiaj my (Niemcy - not. BELTA) importujemy ropę z Kazachstanu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jest mało prawdopodobne, aby Kazachstan tak zwiększył produkcję ropy, że możemy ją importować i dostarczać niemieckim przedsiębiorstwom. Najprawdopodobniej ropa jest rosyjska, prawda? To samo można powiedzieć o ropie naftowej z Indii lub innych krajów. Oznacza to, że wśród polityków, wydaje się, istnieje już pewne zrozumienie, że można sprzedawać jeden produkt podszywając go za inny. Najważniejsze jest prawidłowe przedstawienie tego w mediach. Zastanawiam się tylko, dlaczego używamy tej sztuczki w odniesieniu tylko do niektórych źródeł energii, ale nie używamy jej w odniesieniu do innych?" - zadał retoryczne pytanie Oliver Kempkens.
Niemiecki biznesmen wyjaśnił: jeśli chodzi o ropę, Niemcy rozumieją, że w końcu kupuje się rosyjską ropę, która jest oznaczona jako kazachska. A jeśli chodzi o gaz ziemny, to kupuje się go w USA, chociaż teoretycznie można było pompować rosyjski gaz przez "Północne Strumienie" - w każdym razie przed wysadzeniem gazociągów.
"Rezygnujemy z własnych interesów w celu utrzymania wizerunku publicznego. Tak dzieje się dzisiaj i wszyscy to widzą. To z pewnością szkodzi interesom gospodarczym Niemiec, a także interesom publicznym. Niemcy zawsze cieszyły się doskonałą reputacją na Półwyspie Arabskim, w krajach Bliskiego Wschodu. Ale szefowa niemieckiego MSW potrafiła ją zepsuć podczas Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Katarze, kiedy pojawiła się na stadionie w oficjalnie zakazanej opasce "Jedna miłość". Pytanie: czy trzeba było się zachowywać w ten sposób? Czy będąc w innym kraju trzeba otwarcie pouczać ludzi? Możesz mieć swoją opinię, nikt się nie kłóci. Ale nie rozumiem, dlaczego w niektórych przypadkach nie spróbować technik dyplomacji cieniowej, jak mówili kiedyś? Dlaczego nie można po prostu rozmawiać o problemach za zamkniętymi drzwiami? Dlaczego zawsze trzeba zwracać uwagę ludzi na siebie? Nie rozumiem tego" - stwierdził Oliver Kempkens.
"Dzisiaj my (Niemcy - not. BELTA) importujemy ropę z Kazachstanu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jest mało prawdopodobne, aby Kazachstan tak zwiększył produkcję ropy, że możemy ją importować i dostarczać niemieckim przedsiębiorstwom. Najprawdopodobniej ropa jest rosyjska, prawda? To samo można powiedzieć o ropie naftowej z Indii lub innych krajów. Oznacza to, że wśród polityków, wydaje się, istnieje już pewne zrozumienie, że można sprzedawać jeden produkt podszywając go za inny. Najważniejsze jest prawidłowe przedstawienie tego w mediach. Zastanawiam się tylko, dlaczego używamy tej sztuczki w odniesieniu tylko do niektórych źródeł energii, ale nie używamy jej w odniesieniu do innych?" - zadał retoryczne pytanie Oliver Kempkens.
Niemiecki biznesmen wyjaśnił: jeśli chodzi o ropę, Niemcy rozumieją, że w końcu kupuje się rosyjską ropę, która jest oznaczona jako kazachska. A jeśli chodzi o gaz ziemny, to kupuje się go w USA, chociaż teoretycznie można było pompować rosyjski gaz przez "Północne Strumienie" - w każdym razie przed wysadzeniem gazociągów.
"Rezygnujemy z własnych interesów w celu utrzymania wizerunku publicznego. Tak dzieje się dzisiaj i wszyscy to widzą. To z pewnością szkodzi interesom gospodarczym Niemiec, a także interesom publicznym. Niemcy zawsze cieszyły się doskonałą reputacją na Półwyspie Arabskim, w krajach Bliskiego Wschodu. Ale szefowa niemieckiego MSW potrafiła ją zepsuć podczas Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Katarze, kiedy pojawiła się na stadionie w oficjalnie zakazanej opasce "Jedna miłość". Pytanie: czy trzeba było się zachowywać w ten sposób? Czy będąc w innym kraju trzeba otwarcie pouczać ludzi? Możesz mieć swoją opinię, nikt się nie kłóci. Ale nie rozumiem, dlaczego w niektórych przypadkach nie spróbować technik dyplomacji cieniowej, jak mówili kiedyś? Dlaczego nie można po prostu rozmawiać o problemach za zamkniętymi drzwiami? Dlaczego zawsze trzeba zwracać uwagę ludzi na siebie? Nie rozumiem tego" - stwierdził Oliver Kempkens.