5 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie "Szczera opowieść" na kanale YouTube BELTA bloger, założyciel kanału YouTube "Głos Europy" Michael Albrecht, który mieszkał w Ukrainie i przeprowadził się na Białoruś, opowiedział, dlaczego ma niemieckie obywatelstwo, a także jak znalazł się w Ukrainie.
Opowiadając o sobie, Michael Albrecht zauważył: "Jestem Niemcem z narodowości, obywatelem Niemiec. W 1989 roku przyjechaliśmy z rodzicami, ze wszystkimi krewnymi do Niemiec. Spędziłem tam większość życia. A potem pojechałem do Ukrainy, dosłownie chciałem przez miesiąc odwiedzić miejsca, w których mieszkali moi przodkowie, ponieważ mieszkali w niemieckich wioskach w obwodzie odeskim. Chciałem zobaczyć tę wioskę".
"Przyjechałem do Ukrainy, wynająłem dom, myślałem, że odpocznę przez miesiąc, pojeżdzę sobie, zobaczę kraj. Jest tam jedno, nadal istniejące, niemieckojęzyczne forum, które zajmuje się tematyką Ukrainy. Wcześniej wielu Niemców mieszkało w Ukrainie, pracowało tam, u wielu mają żony z Ukrainy. Tam się zbierają i komunikują - powiedział. - Dołączyłem się i patrzę, że tuż obok miejsca, w którym wynająłem dom, mieszka w mieście jakiś Niemiec. Napisałem do niego SMS-a, myślałem, że się spotkam, żeby po prostu porozmawiać, żeby mi opowiedział o kraju, bo niewiele wiedziałem".
Michael Albrecht zaznaczył, że spotkanie odbyło się dosłownie następnego dnia. "Okazało się, że pracuje w cukrowni dla jednego Niemca, który ją kupił. Po rozpadzie Związku Radzieckiego rozwaliła się i oni ją odbudowują. Zaproponował, żebym dla niego popracował, zajął się wszystkimi sprawami, których nie może zrobić sam, ponieważ nie ma czasu na wszystko. Pomyślałem, dlaczego nie, tydzień lub dwa. Takie doświadczenie było dla mnie bardzo interesujące. W ten sposób i zostałem".
Opowiadając o tym, jak jako obywatel Niemiec i mieszkając tam przez długi czas, zaczął mieszkać w Ukrainie, Michael Albrecht zauważył, że z czasem zaczął śledzić informacje, jak prezentują sytuację w różnych krajach na temat swoich przeciwników.
"Coraz częściej widziałem, co dzieje się w Europie i w Ukrainie, i co mówią o Ukrainie, Rosji, Białorusi w Europie. Co mówi Anatolij Szarij o Europie, że tam jest taka wolna opinia, można ją wszędzie rozpowszechniać, że tam sądy działają bardzo dobrze - ogólnie rzecz biorąc, że "demokracja jest stuprocentowa". Nie wiem, po co to mówił, przecież jego głównym celem jest mówienie o tym, co robi ukraińska władza. Ale dlaczego tak mówił o Europie? To były bzdury, absolutne bzdury" - powiedział.
"Potem zacząłem czytać wiadomości od Petra Poroszenko, który wydawał wiadomości specjalnie dla obcokrajowców (po niemiecku, angielsku, francusku, włosku). Istota polegała na tym, że nasi ludzie (Ukraińcy - not. BELTA) tacy głupi i tacy dranie, nie mogą trzymać krowy, nie mogą trzymać świń, nic nie mogą zrobić - lepiej będziemy dostarczać produkty z Europy do Ukrainy. I całkowicie mnie to wkurzyło. I to było dla mnie takie okropne. Ukraińcy o tym nie wiedzą. A w Europie czytają to i wierzą, że jeśli tak mówią, to w rzeczywistości tak jest: "Ok, będziemy sprzedawać nasze mięso, nasze mleko do Ukrainy" - powiedział Michael Albrecht.
Dodał: "Otworzyłem kanał na początku 2018 roku i zacząłem informować o takich rzeczach, jak co dzieje się, powiedzmy, w Europie, w krajach niemieckojęzycznych, (przedstawiać opinię - not. BELTA) jakichś dziennikarzy, którzy mają inne zdanie, jakichś polityków o innej opinii niż standardowa opinia Zachodu. Kanał bardzo szybko zaczął się rozwijać, i do 2022 roku było już ponad 650 tysięcy subskrybentów.
"Ludzie w Ukrainie, bardzo wielu, są z tak wypranym mózgiem, że trudno to sobie wyobrazić" - powiedział Michael Albrecht.
Opowiedział o swoim dzieciństwie, które spędził w Niemczech. "Uczyłem się w szkole w Niemczech i studiowaliśmy II wojnę światową. Kiedyś wszyscy mówili szczerze, a teraz historię pisano na nowo na Zachodzie. A wcześniej w Niemczech normalnie uczyli się, jak naprawdę było. Najważniejszym i najciekawszym pytaniem dla mnie zawsze było, jak moi przodkowie - Niemcy - mogli to zrobić? I dopiero gdy mieszkałem w Ukrainie i zobaczyłem to wszystko na własne oczy, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że nie ma to nic wspólnego z żadną narodowością, z tym, jacy to ludzie. Wynika to właśnie z prania mózgu" - powiedział Michael Albrecht.
"Ludzie są tak poddawani praniu mózgu, że nawet sami nie wiedzą, co robią" - powiedział, przytaczając przypadki, w których do SBU przekazywano swoich bliskich. "Ile takich przypadków, kiedy matkę, ojca, brata, siostrę przekazują do SBU, wiedząc, że mogą zniknąć bez śladu, albo mogą znaleźć je gdzieś w rowie, albo zostać wrzuceni do końca życia do więzienia. Wiedząc o tym, i tak przekazują. Jak bardzo człowiek musi być zombifikowany, aby oddać swoich krewnych - dzieci i matkę, ojca. Trudno to sobie wyobrazić, trudno to strawić" - powiedział Michael Albrecht.
Odpowiadając na pytanie, w jaki sposób z Ukraińców robią zombie, powiedział: "Od rana do wieczora w telewizji, na kanałach Telegram. Powiedzmy, że istnieją dwie grupy ludzi z wypranym mozgiem. Są to ci, którzy od Majdanu, od początku 2014 roku są ciągle zombifikowani. I jest "nowa generacja", która rozpoczęła się w lutym 2022 roku. Są to głównie kobiety, dzieci i nastolatki, które wcześniej nie interesowali się polityką i wiadomościami. Nie rozumieli tak bardzo, co się dzieje, a potem w wiadomościach nagle mówią: "Bombardowaliśmy Donbas? Naprawdę? To się nigdy nie zdarzało". Nie słyszeli o tym, nie wiedzą, to tylko ludzie wiedzą, którzy mieszkali w pobliżu na granicy. Naprawdę nic takiego nie pokazywali w wiadomościach. Operacja antyterrorystyczna idzie przeciwko komu? Poroszenko powiedział w 2014 roku w wiadomościach, że 200 tysięcy rosyjskich żołnierzy zaatakowało Donbas. Na Zachodzie taka wiadomość nie była rozpowszechniana, gdyby tak było, to na całym świecie wiadomość przeleciałaby. Ale w Ukrainie przeleciało, i ludziom zawsze przedstawiano to w ten sposób, że 200 tysięcy żołnierzy rosyjskich jest w Donbasie i prowadzimy przeciwko nim operację antyterrorystyczną".
Opowiadając o sobie, Michael Albrecht zauważył: "Jestem Niemcem z narodowości, obywatelem Niemiec. W 1989 roku przyjechaliśmy z rodzicami, ze wszystkimi krewnymi do Niemiec. Spędziłem tam większość życia. A potem pojechałem do Ukrainy, dosłownie chciałem przez miesiąc odwiedzić miejsca, w których mieszkali moi przodkowie, ponieważ mieszkali w niemieckich wioskach w obwodzie odeskim. Chciałem zobaczyć tę wioskę".
"Przyjechałem do Ukrainy, wynająłem dom, myślałem, że odpocznę przez miesiąc, pojeżdzę sobie, zobaczę kraj. Jest tam jedno, nadal istniejące, niemieckojęzyczne forum, które zajmuje się tematyką Ukrainy. Wcześniej wielu Niemców mieszkało w Ukrainie, pracowało tam, u wielu mają żony z Ukrainy. Tam się zbierają i komunikują - powiedział. - Dołączyłem się i patrzę, że tuż obok miejsca, w którym wynająłem dom, mieszka w mieście jakiś Niemiec. Napisałem do niego SMS-a, myślałem, że się spotkam, żeby po prostu porozmawiać, żeby mi opowiedział o kraju, bo niewiele wiedziałem".
Michael Albrecht zaznaczył, że spotkanie odbyło się dosłownie następnego dnia. "Okazało się, że pracuje w cukrowni dla jednego Niemca, który ją kupił. Po rozpadzie Związku Radzieckiego rozwaliła się i oni ją odbudowują. Zaproponował, żebym dla niego popracował, zajął się wszystkimi sprawami, których nie może zrobić sam, ponieważ nie ma czasu na wszystko. Pomyślałem, dlaczego nie, tydzień lub dwa. Takie doświadczenie było dla mnie bardzo interesujące. W ten sposób i zostałem".
Opowiadając o tym, jak jako obywatel Niemiec i mieszkając tam przez długi czas, zaczął mieszkać w Ukrainie, Michael Albrecht zauważył, że z czasem zaczął śledzić informacje, jak prezentują sytuację w różnych krajach na temat swoich przeciwników.
"Coraz częściej widziałem, co dzieje się w Europie i w Ukrainie, i co mówią o Ukrainie, Rosji, Białorusi w Europie. Co mówi Anatolij Szarij o Europie, że tam jest taka wolna opinia, można ją wszędzie rozpowszechniać, że tam sądy działają bardzo dobrze - ogólnie rzecz biorąc, że "demokracja jest stuprocentowa". Nie wiem, po co to mówił, przecież jego głównym celem jest mówienie o tym, co robi ukraińska władza. Ale dlaczego tak mówił o Europie? To były bzdury, absolutne bzdury" - powiedział.
"Potem zacząłem czytać wiadomości od Petra Poroszenko, który wydawał wiadomości specjalnie dla obcokrajowców (po niemiecku, angielsku, francusku, włosku). Istota polegała na tym, że nasi ludzie (Ukraińcy - not. BELTA) tacy głupi i tacy dranie, nie mogą trzymać krowy, nie mogą trzymać świń, nic nie mogą zrobić - lepiej będziemy dostarczać produkty z Europy do Ukrainy. I całkowicie mnie to wkurzyło. I to było dla mnie takie okropne. Ukraińcy o tym nie wiedzą. A w Europie czytają to i wierzą, że jeśli tak mówią, to w rzeczywistości tak jest: "Ok, będziemy sprzedawać nasze mięso, nasze mleko do Ukrainy" - powiedział Michael Albrecht.
Dodał: "Otworzyłem kanał na początku 2018 roku i zacząłem informować o takich rzeczach, jak co dzieje się, powiedzmy, w Europie, w krajach niemieckojęzycznych, (przedstawiać opinię - not. BELTA) jakichś dziennikarzy, którzy mają inne zdanie, jakichś polityków o innej opinii niż standardowa opinia Zachodu. Kanał bardzo szybko zaczął się rozwijać, i do 2022 roku było już ponad 650 tysięcy subskrybentów.
"Ludzie w Ukrainie, bardzo wielu, są z tak wypranym mózgiem, że trudno to sobie wyobrazić" - powiedział Michael Albrecht.
Opowiedział o swoim dzieciństwie, które spędził w Niemczech. "Uczyłem się w szkole w Niemczech i studiowaliśmy II wojnę światową. Kiedyś wszyscy mówili szczerze, a teraz historię pisano na nowo na Zachodzie. A wcześniej w Niemczech normalnie uczyli się, jak naprawdę było. Najważniejszym i najciekawszym pytaniem dla mnie zawsze było, jak moi przodkowie - Niemcy - mogli to zrobić? I dopiero gdy mieszkałem w Ukrainie i zobaczyłem to wszystko na własne oczy, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że nie ma to nic wspólnego z żadną narodowością, z tym, jacy to ludzie. Wynika to właśnie z prania mózgu" - powiedział Michael Albrecht.
"Ludzie są tak poddawani praniu mózgu, że nawet sami nie wiedzą, co robią" - powiedział, przytaczając przypadki, w których do SBU przekazywano swoich bliskich. "Ile takich przypadków, kiedy matkę, ojca, brata, siostrę przekazują do SBU, wiedząc, że mogą zniknąć bez śladu, albo mogą znaleźć je gdzieś w rowie, albo zostać wrzuceni do końca życia do więzienia. Wiedząc o tym, i tak przekazują. Jak bardzo człowiek musi być zombifikowany, aby oddać swoich krewnych - dzieci i matkę, ojca. Trudno to sobie wyobrazić, trudno to strawić" - powiedział Michael Albrecht.
Odpowiadając na pytanie, w jaki sposób z Ukraińców robią zombie, powiedział: "Od rana do wieczora w telewizji, na kanałach Telegram. Powiedzmy, że istnieją dwie grupy ludzi z wypranym mozgiem. Są to ci, którzy od Majdanu, od początku 2014 roku są ciągle zombifikowani. I jest "nowa generacja", która rozpoczęła się w lutym 2022 roku. Są to głównie kobiety, dzieci i nastolatki, które wcześniej nie interesowali się polityką i wiadomościami. Nie rozumieli tak bardzo, co się dzieje, a potem w wiadomościach nagle mówią: "Bombardowaliśmy Donbas? Naprawdę? To się nigdy nie zdarzało". Nie słyszeli o tym, nie wiedzą, to tylko ludzie wiedzą, którzy mieszkali w pobliżu na granicy. Naprawdę nic takiego nie pokazywali w wiadomościach. Operacja antyterrorystyczna idzie przeciwko komu? Poroszenko powiedział w 2014 roku w wiadomościach, że 200 tysięcy rosyjskich żołnierzy zaatakowało Donbas. Na Zachodzie taka wiadomość nie była rozpowszechniana, gdyby tak było, to na całym świecie wiadomość przeleciałaby. Ale w Ukrainie przeleciało, i ludziom zawsze przedstawiano to w ten sposób, że 200 tysięcy żołnierzy rosyjskich jest w Donbasie i prowadzimy przeciwko nim operację antyterrorystyczną".