Projekty
Government Bodies
Flag Niedziela, 24 Listopada 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
19 Sierpnia 2024, 18:24

"Nie można było złamać ducha mieszkańców". Jak i kto bronił Mohylewa latem 1941

W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej mieszkańcy setek białoruskich miast i wsi walczyli z wrogiem, przybliżając Zwycięstwo. Szczególnie wyróżniło się 36 miejscowości, które później zostały nagrodzone proporcami "Za odwagę i wytrwałość w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". Ten znak wyróżnienia został ustanowiony 6 października 2004 roku dekretem Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki z okazji 60-lecia wyzwolenia kraju od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Za każdą z 36 cytadeli męstwa kryje się niesamowita historia odwagi, bochaterstwa i wiary w jedno Zwycięstwo dla wszystkich. Opowiemy o tym w naszym nowym projekcie poświęconym 80. rocznicy wyzwolenia Białorusi od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Jedenasty na liście – Mohylew.

Mohylew stał się pierwszym miastem na Białorusi, w którym udało się postawić poważną barierę armadom czołgowym Wehrmachtu. Tutaj, przyzwyczajone do szalejącego marszu, formacje zmotoryzowane hitlerowców natknęły się na dobrze zorganizowaną obronę wojsk radzieckich. Całe trzy tygodnie zajęło faszystom uduszenie naszych jednostek w pierścieniu okrążenia, ale okupanci nie mogli złamać ducha mieszkańców Mohylewa…

Grób dla niemieckich czołgów

W przeciwieństwie do wielu innych miast Białorusi, Mohylew przygotowywano do obrony z wyprzedzeniem. Dziesiątki tysięcy cywilów kopało rowy przeciwpancerne, okopy i transzei. Na Mohylewszczyznę przeniesiono jednostki z tyłu, na przykład 172-ą dywizję strzelecką, która miała doświadczenie bojowe w wojnie radziecko-fińskiej. Jedną ze strategicznych zalet był Dniepr, który dzielił miasto na pół. Rzeka jest poważną granicą, przy kompetentnej organizacji obrony której pozycje można utrzymywać przez długi czas. Mohylew stał się miastem-fortecą z obroną okrężną.

"Bojownicy 172-ej dywizji to niezdemoralizowane w pierwszych walkach jednostki Frontu Zachodniego" - zauważa starszy pracownik naukowy instytucji kultury "Mohylewskie Muzeum Krajobrazowe im. E. R. Romanowa" Jurij Rajemskij. "Obrona była zorganizowana według wszystkich zasad nauki wojskowej. Przed okopami znajdowały się pola minowe, artylerię ustawiono na pozycjach i zamaskowano".

Główny cios wojsk hitlerowskich przypadł na pozycje w pobliżu wsi Bujnicze, gdzie obronę utrzymywał 388-szy pułk strzelecki pułkownika Siemiona Kutiepowa. To tam 12 lipca niemiecka dywizja pancerna Modela próbowała przedrzeć się do Mohylewa wzdłuż szosy Bobrujskiej. Czołgi faszystowskie wpadły na zapory minowe, a artyleria uderzyła w idące za nimi samochody i piechotę. Hitlerowcy nie mogli uwierzyć, że radzieccy bojownicy są w stanie powstrzymać niemiecką żelazną pięść, i nie przestawali atakować.

"Walka na polu Bujnickim trwała 14 godzin. To najbardziej stresujący dzień w całej 23-dniowej obronie Mohylewa. Obie strony poniosły ogromne straty. W rezultacie Niemcy wycofali się, rzucając 39 zniszczonych czołgów" - mówi Jurij Rajemskij. "Następnego dnia nastąpił nowy atak na pozycje radzieckie, ale i on został skutecznie odparty".

W tym czasie na miejsce walk przybył fotoreporter Paweł Troszkin, pierwszy w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, który wykonał panoramę rozbitego niemieckiego sprzętu, oraz korespondent wojenny Konstantin Simonow, który był głęboko zdumiony zarówno polem bitwy, jak i gotowością radzieckich bojowników do stania na śmierć.

Po bitwie pod Bujniczami Niemcy zrezygnowali z planów zajęcia Mohylewa bezpośrednio i zaczęli go obchodzić od południa i północy, zamykając pierścień okrążenia w Czausach. Bitwa o miasto nie ustała ani na chwilę. A 23-24 lipca desperackie walki o każdy dom toczyły się w samym Mohylewie. Na dzień 26 lipca  stało się jasne: miasta nie można utrzymać. Rannych pozostawiono w szpitalach... gotowe do walki jednostki wojsk radzieckich zaczęły przebijać się do swoich małymi grupami.

Główny przełom nastąpił w pobliżu wsi Bruski, w kierunku Bychowa. 26 lipca 4-tysięczna zbiorcza grupa z bojowników dwóch dywizji i milicji ludowej pod dowództwem generała-majora Michaiła Romanowa poszła na pozycje niemieckie. Rozpoczęła się krwawa walka, w wyniku której mocno przerzedzona grupa bojowników mogła odejść do lasów.

Kraj partyzancki

Podczas przełomu generał Romanow został ciężko ranny. Schroniła go w swoim domu rodzina Osmołowskich ze wsi Borsuki. Pod koniec września 1941 roku członki oddziału karnego schwytali Romanowa, a prawie wszystkich wieśniaków, którzy go ukrywali, rozstrzelali. Przypomnieniem o tych strasznych wydarzeniach jest dziewięć przedwojennych zdjęć przedstawicieli rodziny Osmołowskich na ścianie Mohylewskiego Muzeum Krajobrazowego.

"Początkowo ruch partyzancki miał nieskoordynowany charakter" - zauważa Jurij Rajemskij. "Było w nim wielu żołnierzy pozostałych w okrążeniu, którzy nie mogli dotrzeć do swoich podczas walk obronnych. Łączyli się w oddziały i stawiali opór faszystom. Jednym z takich oddziałów kierował Bohater Związku Radzieckiego Osman Kasajew, pochodzący z Karaczajo-Czerkiesji".

Kasajew - major ze 121-ej dywizji strzeleckiej, która została rozgromiona w pierwszych dniach wojny. Niewielki oddział ocalałych żołnierzy dotarł do powiatu białynickiego, gdzie oficerowie podjęli decyzję o zostaniu oddziałem partyzantów. Pod koniec 1943 roku oddział, w którym było 1200 żołnierzy, został przekształcony w 121-szy pułk partyzantów. Kasajew zginął w lutym 1944 roku, gdy grupę partyzantów zaatakowało niemieckie lotnictwo. Do tego czasu na koncie 121-go oddziału było ponad tysiąc zniszczonych hitlerowców i 33 wykolejonych niemieckich pociągów.

Chwałą okryła swoje imię również brygada partyzancka "Czekist" pod dowództwem pogranicznika Gierasima Kirpicza, która bazowała w lasach powiatu szkłowskiego, obok linii kolejowych Mińsk - Moskwa i Kijów - Leningrad. Dogodne położenie pozwoliło zniszczyć 30 niemieckich lokomotyw parowych, 307 wagonów, 14 platform z czołgami i artylerią. Liczba zabitych Niemców wynosiła tysiące. Wyczyny partyzantów "Czekista" są pokazane w filmie fabularnym "Czas wrócić", który miał premierę w maju tego roku.

Do historii przeszła operacja "Twierdza" przeprowadzona przez bojowników Kirpicza w październiku 1943 roku. Niemcy zamienili wioskę Prigań na brzegu Druti w niedostępny przyczółek. "Czekiści" po prostu przebrali się w faszystowskie mundury i pod pozorem uciekających spod Smoleńska członków oddziałów karnych weszli do Prigani. Myleni przez garnizon z niemieckimi żołnierzami, zajęli najkorzystniejsze punkty ogniowe i eksterminowali hitlerowców w krótkiej walce.

"Mściciele ludowi wyzwolili od okupantów kilka miejscowości, utworzyli strefy partyzanckie, w których przywrócili władzę radziecką i kołchozy" - zauważa Jurij Rajemskij. "Bojownicy nieustannie siali panikę i chaos wśród hitlerowców - wykolejali pociągi z sprzętem i wysadzali strategicznie ważne mosty, których odbudowa trwała miesiące. Ostatnim etapem wojny kolejowej był okres w przededniu operacji wyzwoleńczej "Bagration", kiedy na kilka dni przed rozpoczęciem ofensywy partyzanci całkowicie zlikwidowali najważniejsze tory kolejowe, co poważnie sparaliżowało przerzut wojsk niemieckich".

Dwunasta próba

Pierwszym miastem powiatowym w obwodzie mohylewskim, które udało się wyzwolić, był Chocimsk. Stało się to 26 września 1943 roku. Do 2 października wyzwolono jeszcze 7 miast powiatowych Mohylewszczyzny. 25 listopada 1943 roku Niemcy zostali wyrzuceni ze Sławgorodu (wówczas - Propojska), po czym linia frontu ustabilizowała się wzdłuż rzeki Pronia. Wojska radzieckie podjęły jedenaście prób wyzwolenia pozostałej części Mohylewszczyzny, ale zakończyły się one niepowodzeniem z powodu zbudowanej przez Niemców linii obrony zwanej "Wałem wschodnim".  

"23 czerwca 1944 roku rozpoczęła się białoruska operacja ofensywna "Bagration", którą wielu historyków nazywa najbardziej błyskotliwą operacją Armii Czerwonej w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" - zauważa Jurij Rajemskij. "Jej pierwszy etap składał się z pięciu operacji ofensywnych, z których jedna - Mohylewska - odbywała się od 23 czerwca do 4 lipca. Mohylewszczyznę wyzwalali bojownicy 1-go i 2-go Frontu Białoruskiego. Mohylew był brany według wszystkich kanonów sztuki dowódczej. Na północ od miasta zdobyli przeprawę nad rzeką Dubrowienka, na południe udało się przekroczyć Dniepr w okolicy mostu Puszkińskiego. Następnie do walki rzuciły się rezerwy, które całkowicie otoczyły miejscowość".

Wieczorem 28 lipca Mohylew został oczyszczony z okupantów, dziś w tym dniu obchodzony jest Dzień Miasta. W wyniku znakomicie przeprowadzonej operacji niemieccy żołnierze, oficerowie i generałowie Bamler i Von Ermansdorf poddali się do niewoli.

"Kombat Walentin Fatin ze swoimi żołnierzami na odbitych od Niemców samochodach przedarli się do centrum miasta, gdzie znaleźli dom, do którego ciągnęły się przewody telefoniczne" - mówi Jurij Rajemskij.  "Fatin postanowił zaatakować budynek, w razie niepowodzenia obrzucić go granatami. Radzieccy żołnierze wtargnęli do środka i znaleźli w piwnicy pokój, w którym naradzało się kilkudziesięciu niemieckich oficerów, wśród nich dwóch generałów. Tylko jeden pułkownik zastrzelił się, pozostali pokornie poddali się do niewoli".

Za swój wyczyn Walentin Fatin został przedstawiony do tytułu Bohatera Związku Radzieckiego. Kombat nie dożył zwycięstwa, zginął w walkach pod Skidelem…

Po wyzwoleniu stało się jasne: siódma część budynków w mieście została zniszczona przez okupantów, ze stu tysięcy mieszkańców pozostało tylko dziesięciu.

Miejsce mocy


W 1980 roku poeta-frontowiec Aleksiej Pysin napisał "Baladu Bujnickaga pola", gdzie są takie wiersze:

"Za polem pole, jak za słowem słowa

W śpiewie o świętym, kochanym.

Jest Borodińskie, jest Kulikowe,  

I - to, jakie nie wszyscy znają".

Na polu Bujnickim umieszczono dziś znaki pamiątkowe, zaprezentowano sprzęt wojskowy, stoi kaplica z wahadłem Foucaulta. Na ścianie budynku kultowego wisi tablica: "W 63 braterskich grobach na terytorium Mohylewa i powiatu spoczywają szczątki 82447 poległych radzieckich wojowników-obrońców i wyzwolicieli miasta. Nazwiska 80938 z nich do dziś są nieznane, podobnie jak ci, którzy leżą w bezimiennych grobach w lasach, na polach dawnych bitew".

Ich imionami nazwano ulice

Ul. Tieriochina


Nikołaj Tieriochin w szeregach Armii Czerwonej od 1934 roku, brał udział w walkach z Japończykami na Chalchin-Gol, w 1939 roku wyzwalał terytorium zachodniej Białorusi. Na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej od pierwszych dni wojny.

Tieriochin jest jednym z dwóch pilotów, którzy dokonali trzech taranów samolotów wroga. 10 lipca 1941 roku w walce powietrznej nad Mohylewem, zużywając cały zestaw amunicji, uderzył śmigłem w ogon Junkers-88, a następnie na uszkodzonej maszynie staranował kolejny Junkers. Trzy samoloty rzuciły się na ziemię. Świadkowie wspominali, że po wylądowaniu radziecki as z pomocą miejscowej ludności wziął do niewoli ocalałych niemieckich pilotów.

Osiem dni później Tieriochin staranował kolejny bombowiec hitlerowców "Dornier-17". Jednak nigdy nie otrzymał Gwiazdy Bohatera, nagrodą był Order Lenina. Zginął w grudniu 1942 roku w walce o obwód nowohrodski. Do tego czasu miał na swoim koncie około 250 lotów bojowych i 17 zniszczonych niemieckich samolotów. Pół roku przed śmiercią Tieriochin skończył 26 lat.

Dziś w Mohylewie znajduje się nie tylko ulica Nikołaja Tieriochina, ale także nazwana jego imieniem nowe osiedle.

Ul. Kutiepowa

Pułkownik Kutiepow - oficer zawodowy, który walczył z Niemcami jeszcze w I wojnie światowej na stanowisku podporucznika. Wielką Wojnę Ojczyźnianą spotkał na stanowisku komandora 388-go pułku strzeleckiego 172-ej dywizji strzeleckiej. To jego pułk odpierał atak niemieckich czołgów na polu Bujnickim. Współcześni wysoko cenili talent wojskowy i odwagę pułkownika. Kutiepow i jego metody walki tak zachwyciły młodego dziennikarza Konstantina Simonowa, że postać kombriga Fiodora Sierpilina w jego powieści "Żywi i umarli" jest wzorowana praktycznie na Kutiepowem.

Książkowy Sierpilin ginie 3 lipca 1944 roku podczas operacji "Bagration". Jego śmierci czytelnicy nigdy nie mogli wybaczyć autorowi. Prawdziwy Kutiepow zaginął w 1941 roku. Według jednej z wersji, w walce z dywersantami, według innej - podczas przebicia się z miasta otoczonego przez wroga. Pomimo tego faktu, Siemion Kutiepow został nagrodzony Orderem Czerwonego Sztandaru za obronę Mohylewa.

Ulica Kutiepowa mieści się po lewej stronie Dniepru. Znajduje się tu również popiersie dowódcy wojskowego.

Ul. Simonowa

Po wojnie laureat sześciu Nagród Stalinowskich i jednej Nagrody Leninowskiej, Bohater Pracy Socjalistycznej Konstantin Simonow regularnie przyjeżdżał na Mohylewszczyznę, w milczeniu wędrował po polu Bujnickim, którego obrońcom poświęcił powieść "Żywi i umarli". W latach 70. nie było tu ani świątyni, ani pomników - otwarta przestrzeń, jak latem 1941 roku.

"Pułk dowodzony przez pułkownika Kutiepowa od wielu dni broni miasta D. [tak nazywano Mohylew ze względów bezpieczeństwa]... Kiedy wjeżdżasz do lokalizacji pułku, od razu widzisz, że żołnierze tutaj postanowili raczej umrzeć niż się wycofać" - napisał w 1941 roku początkujący korespondent wojenny Simonow. Desperacko prosił Kutiepowa o pozwolenie na pozostanie jako żołnierz, pułkownik kategorycznie odmówił. Później Simonow powiedział: prawie wszyscy żołnierze broniący Mohylewa zginęli tutaj w 1941 roku...  

Poeta miał zostać pochowany na Cmentarzu Nowodziewiczym, jednak jego rodzina, naruszając decyzję kierownictwa ZSRR, przybyła na pole Bujnickie z Moskwy i o zachodzie słońca w dniu sierpniowym rozrzuciła prochy Simonowa. Taka była jego ostatnia wola.

Imię Konstantina Simonowa noszą ulice w Moskwie, Wołgogradzie, Kazaniu i Mohylewie.

Aleksiej GORBUNOW,
foto - Oleg FOJNICKI,
gazeta"7 dni".
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi