Projekty
Government Bodies
Flag Piątek, 18 Października 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
16 Października 2024, 20:00

"Nie idź do niemców". Co było napisane w ostatnim liście od dzieci Baćki Minaja?

Kiedy rozpoczęła się Wielka Wojna Ojczyźniana, ludzie tacy jak Minaj Szmyriow – z doświadczeniem wojskowym, gospodarczym i życiowym – zaczęli tworzyć oddziały partyzanckie. Już 12 lipca 1941 roku wyruszyli na front. W domu zostali dzieci i stara matka.

Z protokołu rozmowy Minaja Szmyriowa z politycznym doradcą Iwanem Szkadarewiczem (6 września 1942, Moskwa):

"Zawiozłem do lasu i papierosy, i mąkę, przy czym mąki było bardzo dużo, około 60 ton. To, co potrzebowałem dla oddziału, rozdałem ludności, robotnikom, po 25 kilogramów na osobę. Rozdawałem mąkę kooperacyjną, ponieważ pracownicy spółdzielni  uciekli, zostawili wszystko."

Oddział Szmyriowa, oprócz innych działań, przeprowadzał sabotaże na liniach kolejowych. Było to jedno z kluczowych kierunków walki.
– Nie zapominajmy, że region witebski (Orsza, Witebsk, Siebież, Wieliż) to miejsce, gdzie przebiegają kluczowe linie kolejowe w kierunku północno-zachodnim, prowadzące do moskiewskiego regionu przemysłowego. Kilka wysadzonych eszelonów – każdy z nich pozbawiał niemców amunicji, zasobów, paliwa pod Moskwą. Zabójstwa oficerów. Szmyriow wspomina, że zniszczyli niemiecką kolumnę samochodową i wśród zabitych znaleźli oficera, od którego przejęli dokumenty. Czyli zdobywanie danych wywiadowczych, zabijanie i demoralizacja niemieckich żołnierzy i oficerów, niszczenie mostów, eszelonów, komunikacji – to jedne z głównych zasług oddziałów jesienią 1941 roku. Można to porównać do oddziału Korża, oddziału Bumażkowa-Pawłowskiego, które wykonywały kluczowe zadanie: paraliżowały zasoby kierowane na Moskwę – opisał sytuację docent, kandydat nauk historycznych, Siergiej Buśko.
Do sierpnia oddział Szmyriowa liczył 50 osób, a we wrześniu już ponad 100. "Bandyta numer jeden" – tak hitlerowcy nazwali Minaja Filipowicza. Zaczęli na niego polować. Porwano całą jego rodzinę – partyzancki dowódca nie zdążył ich ewakuować.

– Było jasne jedno: zakładników nie wypuszczą. Cała rodzina partyzanckiego dowódcy wraz z samym Szmyriowem miała zostać zniszczona. Szmyriow to rozumiał: stracą jego, dzieci, teściową i siostrę – publicznie, przy dużym zgromadzeniu ludzi. Partyzanci oddziału proponowali Baćce Minajowi zorganizowanie nalotu na Suraż i odbicie rodziny, wyciągnięcie więźniów z miejskiego więzienia. Ale sprawa była taka, że 12 września 1941 roku oddział Szmyriowa już przeprowadził nalot na Suraż, rozbił garnizon, zarząd, zarekwirował ładunki wojskowe oraz dobra zarekwirowane ludności. Ale wtedy niemcy nie spodziewali się nalotu. Tym razem zgromadzili duże siły, i taki nalot skończyłby się przewidywalnym rozbiciem oddziału partyzanckiego. W desperacji Szmyriow był gotów nawet popełnić samobójstwo, myśląc, że może to uratuje dzieci – wyjaśnił kierownik działu najnowszej historii Białorusi w Instytucie historii NAN, kandydat nauk historycznych, Siergiej Trieciak.

Wszystko rozstrzygnął liścik najstarszej córki Lizy. Szmyriow nie rozstawał się z nim aż do końca wojny.  

"Tato, nie martw się o nas, nie słuchaj nikogo, do niemców nie idź. Jeśli cię zabiją, my nic nie zrobimy i nie zemścimy się za ciebie. A jeśli nas zabiją, tato, to ty nas pomszczysz".

14 lutego 1942 roku dzieci Minaja Szmyriowa zostały zabite. Liza miała 14 lat, Siergiej – 10, Zina – 7, a Misza – zaledwie 3. Jego matka miała około 100 lat. Ta tragedia nie tylko nie zatrzymała partyzanckiego dowódcy, ale teraz pragnął zemsty. 

Co wydarzyło się dalej? Obejrzyj w projekcie BELTA "Kroniki".

Przygotowano na podstawie wideo BELTA, zrzuty ekranu z filmu

Świeże wiadomości z Białorusi