W niedalekiej przyszłości stołeczne miasta satelickie może połączyć oprócz arterii transportowych i torów kolejowych również naziemne metro. Wielokrotnie mówił o tym Prezydent. Korespondenci gazety "7 dni" dowiedzieli się, jak teraz można dostać się z Mińska do tych miejscowości i jak ich mieszkańcy przyjęli wiadomość o naziemnym metrze.
Metro wyjdzie na jaw
W październiku 2024 roku podczas raportu u Prezydenta Aleksandra Łukaszenki, w którym mówiono m.in. o tworzeniu infrastruktury transportowej, która zapewni godzinną dostępność do miast satelickich stolicy, minister transportu i komunikacji Aleksiej Lachnowicz wyjaśnił: to zadanie zostało wykonane. Na przykład najdłuższa trasa - do Rudenska - zajmuje 59 minut. Koleją jeszcze mniej - do 50 minut. Zaznaczył też, że wśród poleceń głowy państwa na temat dalszego rozwoju komunikacji stolicy z miastami satelickimi - uruchomienie tramwaju lub naziemnego metra. Te opcje zostaną opracowane.
Na otwarciu nowych stacji metra Aleksander Łukaszenka powrócił do kwestii naziemnego metra, które może połączyć stolicę z jej satelitami. Nawiasem mówiąc, państwowy program budowy dużych osiedli mieszkalnych dla mieszkańców Mińska w takich miastach został przyjęty w 2010 roku. Cztery lata później wydano dekret prezydencki nr 214 "O rozwoju miast satelitckich". W 2016 roku zatwierdzono ich główne plany: budowa mieszkań i obiektów socjalnych, rozwój infrastruktury, aranżacja miejsc rekreacyjnych, zazielenienie. Ci, którzy dziś mieszkają w miastach satelickich, zauważają, że miasta zmieniły się nie do poznania: w sąsiedztwie prywatnej zabudowy wyrosły wieżowce z jaskrawymi graffiti, w pobliżu - ogrody i szkoły, wiele sklepów, są parki i skwery z placami zabaw. A do stolicy, jeśli to konieczne, możesz dotrzeć bez problemów, nie tylko własnym samochodem.
Do Zasławia z wiaterkiem
Do Zasławia z Mińska jest mniej niż 30 km. Wybieramy nowy "Stadler" - najbardziej optymalny pod względem ceny i jakości, bilet kosztuje 1,80 Br. Kolej miejska będzie na miejscu dokładnie za 35 minut. W wagonie jest ciepło i przytulnie, siadamy wygodnie i podziwiamy widoki przez duże okno. Podczas półgodzinnej podróży mamy czas na rozmowę z kilkoma pasażerami. Nasz sąsiad ma około 50 lat, mieszka w Zasławiu od dziesiąciu lat.
- Przenieśliśmy się z Mińska, kiedy ukończyliśmy tu dom, mojej córce i jej rodzinie zostawiliśmy mieszkanie w stolicy. W Zasławiu wszystko jest pod ręką: sklep, apteka, bank, poczta, budują szpital. Niedawno odnowiono rynek, na którym można kupić co się chce - zaznacza. - Są też atrakcje, takie jak Katedra Przemienienia Pańskiego, więc do miasta przyjeżdża wielu turystów. I nie wstyd jest przed nimi.
Towarzyszka podróży zapewnia, że nawet teraz można dostać się do stolicy bez problemów, nawet jeśli nie masz samochodu. Ale jeśli zacznie kursować do Mińska również naziemne metro, jak powiedział Prezydent, droga zajmie jeszcze mniej czasu.
- Myślę, że już teraz mieszkańcy Zasławia w godzinach szczytu szybciej dojeżdżają do centrum Mińska niż mieszkańcy Szabanów czy Zielonego Ługu - mówi Jelena, którą poznajemy już w mieście. - A jeśli będzie metro naziemne, będzie jeszcze łatwiej: nie będzie już ani korków ani świateł ulicznych.
Widząc, jak aktywnie rozwijają się miasta satelickie, mieszkańcy Mińska zaczęli wykazywać jeszcze większe zainteresowanie nimi. Obok wieżowca na ulicy Sowieckiej spotykamy 38-letniego Aleksandra, który właśnie skończył "oglądanie" trzypokojowego mieszkania w jednym z sąsiednich domów.
- Mam dość hałaśliwego Mińska. Spośród rozważanych opcji Zasław spodobał się najbardziej. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy pędzą do stolicy? - rozmówca wzrusza ramionami i porównuje ceny za metry kwadratowe: - Nie powiem, że mieszkania tutaj są znacznie tańsze niż w innych miastach satelickich. Ponadto od stolicy również nie daleko odeszły: w Mińsku sprzedajemy małe mieszkanie dwupokojowe i aby kupić tutaj dobre mieszkanie trzypokojowe, będziemy musieli dołożyć pewną kwotę.
Wracamy do stolicy prawie pustą marszrutką. Cena biletu to 4 Br, czas podróży - pół godziny. Według kierowcy, marszrutki kursują co 15-20 minut.
- Rano i wieczorem, kiedy ludzie jadą do pracy lub wracają do domu, przerwa jest jeszcze mniejsza. Pasażerów jest zawsze cały salon - mówi. - W porze lunchu i w weekendy będzie oczywiście mniej pasażerów, ale nigdy nie jechałem pustym.
Drogę opanuje... marszrutka
Następny w kolejce jest Dzierżyńsk, miasto satelickie w 38 km od stolicy. Do Dzierżyńska z Mińska co 10 minut odjeżdżają marszrutki z przystanku naprzeciwko dworca kolejowego. Po 30-40 minutach jesteś już na miejscu. To prawda, że podróż będzie kosztować więcej niż do Zasławia - 4,5 Br w jedną stronę. Oznacza to, że mieszkaniec Dzierżyńska pracujący w Mińsku wydaje co miesiąc ponad 200 Br na dojazd.
- Lepiej wsiadajcie do pociągu - podpowiada nam jedna z pasażerek w marszrutce. - Tam bilet kosztuje mniej niż 1,5 Br. Jedynym minusem dla mnie jest to, że dojeżdża do stacji Kojdanowo, a ja mieszkam w pobliżu szpitala. Muszę przejść przez całe miasto. Latem można się przespacerować, ale w deszczu i śniegu nie za bardzo. Dlatego marszrutki są zawsze pełne. Jeśli chcesz wsiąść w dzielnicy Malinowka, może nie być wolnych miejsc.
Nieco bliżej stolicy jest Fanipol, który aktywnie zarasta wieżowcami. Droga dotąd jest szybka i niedroga: pociągiem, płacąc mniej niż jeden rubel za bilet, docieramy do miasta satelickiego w 30 minut. Wracamy już marszrutką, która kursuje kilka razy częściej niż pociągi. To prawda, że cena biletu wynosi 3,50 Br.
Podróż do agroprzemysłowego Rudenska kosztowała nam tylko 1,66 Br. Mniej niż godzinę pociągiem - i jesteśmy na miejscu. Nawiasem mówiąc, kursuje dość często, czego nie można powiedzieć o marszrutkach.
W odległości 40 km od Mińska znajdują się Smolewicze. Można się tam dostać autobusem, marszrutką lub pociągiem. Ten ostatni środek transportu jest najtańszy - 1,48 Br. Czas podróży to prawie godzina. Autobusem i marszrutką jest mniej więcej tyle samo.
Być może jedynym z miast satelickich, do których nie jeżdżą pociągi elektryczne, jest Łohojsk. Alpy białoruskie od stolicy znajdują się w odległości prawie 40 km.
Metro wyjdzie na jaw
W październiku 2024 roku podczas raportu u Prezydenta Aleksandra Łukaszenki, w którym mówiono m.in. o tworzeniu infrastruktury transportowej, która zapewni godzinną dostępność do miast satelickich stolicy, minister transportu i komunikacji Aleksiej Lachnowicz wyjaśnił: to zadanie zostało wykonane. Na przykład najdłuższa trasa - do Rudenska - zajmuje 59 minut. Koleją jeszcze mniej - do 50 minut. Zaznaczył też, że wśród poleceń głowy państwa na temat dalszego rozwoju komunikacji stolicy z miastami satelickimi - uruchomienie tramwaju lub naziemnego metra. Te opcje zostaną opracowane.
Na otwarciu nowych stacji metra Aleksander Łukaszenka powrócił do kwestii naziemnego metra, które może połączyć stolicę z jej satelitami. Nawiasem mówiąc, państwowy program budowy dużych osiedli mieszkalnych dla mieszkańców Mińska w takich miastach został przyjęty w 2010 roku. Cztery lata później wydano dekret prezydencki nr 214 "O rozwoju miast satelitckich". W 2016 roku zatwierdzono ich główne plany: budowa mieszkań i obiektów socjalnych, rozwój infrastruktury, aranżacja miejsc rekreacyjnych, zazielenienie. Ci, którzy dziś mieszkają w miastach satelickich, zauważają, że miasta zmieniły się nie do poznania: w sąsiedztwie prywatnej zabudowy wyrosły wieżowce z jaskrawymi graffiti, w pobliżu - ogrody i szkoły, wiele sklepów, są parki i skwery z placami zabaw. A do stolicy, jeśli to konieczne, możesz dotrzeć bez problemów, nie tylko własnym samochodem.
Do Zasławia z wiaterkiem
Do Zasławia z Mińska jest mniej niż 30 km. Wybieramy nowy "Stadler" - najbardziej optymalny pod względem ceny i jakości, bilet kosztuje 1,80 Br. Kolej miejska będzie na miejscu dokładnie za 35 minut. W wagonie jest ciepło i przytulnie, siadamy wygodnie i podziwiamy widoki przez duże okno. Podczas półgodzinnej podróży mamy czas na rozmowę z kilkoma pasażerami. Nasz sąsiad ma około 50 lat, mieszka w Zasławiu od dziesiąciu lat.
- Przenieśliśmy się z Mińska, kiedy ukończyliśmy tu dom, mojej córce i jej rodzinie zostawiliśmy mieszkanie w stolicy. W Zasławiu wszystko jest pod ręką: sklep, apteka, bank, poczta, budują szpital. Niedawno odnowiono rynek, na którym można kupić co się chce - zaznacza. - Są też atrakcje, takie jak Katedra Przemienienia Pańskiego, więc do miasta przyjeżdża wielu turystów. I nie wstyd jest przed nimi.
Towarzyszka podróży zapewnia, że nawet teraz można dostać się do stolicy bez problemów, nawet jeśli nie masz samochodu. Ale jeśli zacznie kursować do Mińska również naziemne metro, jak powiedział Prezydent, droga zajmie jeszcze mniej czasu.
- Myślę, że już teraz mieszkańcy Zasławia w godzinach szczytu szybciej dojeżdżają do centrum Mińska niż mieszkańcy Szabanów czy Zielonego Ługu - mówi Jelena, którą poznajemy już w mieście. - A jeśli będzie metro naziemne, będzie jeszcze łatwiej: nie będzie już ani korków ani świateł ulicznych.
Widząc, jak aktywnie rozwijają się miasta satelickie, mieszkańcy Mińska zaczęli wykazywać jeszcze większe zainteresowanie nimi. Obok wieżowca na ulicy Sowieckiej spotykamy 38-letniego Aleksandra, który właśnie skończył "oglądanie" trzypokojowego mieszkania w jednym z sąsiednich domów.
- Mam dość hałaśliwego Mińska. Spośród rozważanych opcji Zasław spodobał się najbardziej. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy pędzą do stolicy? - rozmówca wzrusza ramionami i porównuje ceny za metry kwadratowe: - Nie powiem, że mieszkania tutaj są znacznie tańsze niż w innych miastach satelickich. Ponadto od stolicy również nie daleko odeszły: w Mińsku sprzedajemy małe mieszkanie dwupokojowe i aby kupić tutaj dobre mieszkanie trzypokojowe, będziemy musieli dołożyć pewną kwotę.
Wracamy do stolicy prawie pustą marszrutką. Cena biletu to 4 Br, czas podróży - pół godziny. Według kierowcy, marszrutki kursują co 15-20 minut.
- Rano i wieczorem, kiedy ludzie jadą do pracy lub wracają do domu, przerwa jest jeszcze mniejsza. Pasażerów jest zawsze cały salon - mówi. - W porze lunchu i w weekendy będzie oczywiście mniej pasażerów, ale nigdy nie jechałem pustym.
Drogę opanuje... marszrutka
Następny w kolejce jest Dzierżyńsk, miasto satelickie w 38 km od stolicy. Do Dzierżyńska z Mińska co 10 minut odjeżdżają marszrutki z przystanku naprzeciwko dworca kolejowego. Po 30-40 minutach jesteś już na miejscu. To prawda, że podróż będzie kosztować więcej niż do Zasławia - 4,5 Br w jedną stronę. Oznacza to, że mieszkaniec Dzierżyńska pracujący w Mińsku wydaje co miesiąc ponad 200 Br na dojazd.
- Lepiej wsiadajcie do pociągu - podpowiada nam jedna z pasażerek w marszrutce. - Tam bilet kosztuje mniej niż 1,5 Br. Jedynym minusem dla mnie jest to, że dojeżdża do stacji Kojdanowo, a ja mieszkam w pobliżu szpitala. Muszę przejść przez całe miasto. Latem można się przespacerować, ale w deszczu i śniegu nie za bardzo. Dlatego marszrutki są zawsze pełne. Jeśli chcesz wsiąść w dzielnicy Malinowka, może nie być wolnych miejsc.
Nieco bliżej stolicy jest Fanipol, który aktywnie zarasta wieżowcami. Droga dotąd jest szybka i niedroga: pociągiem, płacąc mniej niż jeden rubel za bilet, docieramy do miasta satelickiego w 30 minut. Wracamy już marszrutką, która kursuje kilka razy częściej niż pociągi. To prawda, że cena biletu wynosi 3,50 Br.
Podróż do agroprzemysłowego Rudenska kosztowała nam tylko 1,66 Br. Mniej niż godzinę pociągiem - i jesteśmy na miejscu. Nawiasem mówiąc, kursuje dość często, czego nie można powiedzieć o marszrutkach.
W odległości 40 km od Mińska znajdują się Smolewicze. Można się tam dostać autobusem, marszrutką lub pociągiem. Ten ostatni środek transportu jest najtańszy - 1,48 Br. Czas podróży to prawie godzina. Autobusem i marszrutką jest mniej więcej tyle samo.
Być może jedynym z miast satelickich, do których nie jeżdżą pociągi elektryczne, jest Łohojsk. Alpy białoruskie od stolicy znajdują się w odległości prawie 40 km.
- Najszybszą drogą jest marszrutka, bilet kosztuje 5 Br. Autobus jest tańszy, ale przez długi czas będzie kręcił się po przystankach letniskowych - wyjaśnia Olga, studentka pierwszego roku, która studiuje w Mińsku i wynajmuje mieszkanie w Łohojsku. - Płacę bardzo mało za kawalerkę, w stolicy od dawna nie ma takich cen. Część pieniędzy idzie na dojazd, więc kiedy usłyszałam wiadomość o naziemnym metrze, byłam zachwycona. Myślę, że tam bilety na pewno byłyby tańsze.
Jak poinformował Komitet ds. architektury i budownictwa Mińskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego, dziś stolica i miasta satelickie są połączone transportem kolejowym i drogowym. Organizowane są regularne trasy podmiejskie i międzymiastowe, kursują autobusy o dużej, średniej i małej pojemności (marszrutki), zarówno publiczne, jak i prywatne. Na przykład do Dzierżyńska na 15 trasach co tydzień wykonuje się ponad 2 tysiące kursów, interwał przyjazdu transportu wynosi 8-9 minut w dni powszednie, 10-12 minut - w weekendy. Do Zasławia zorganizowano 12 tras. Na nich odbywa się ponad 1,6 tys. kursów tygodniowo, interwał wynosi 8-15 minut. Najwięcej kursów jest do Fanipolu: 3 tysiące (15 tras), interwał w dni powszednie tylko 4-5 minut. Trasy autobusów i pociągów miejskich planuje się tak, aby pasażerowie tracili jak najmniej czasu. Najszybciej dotrzeć do Zasławia i Fanipolu - około 30 min. marszrutką, 32-35 min. - pociągiem. Najdłużej jechać do Rudenska - 45-55 min.