2 listopada, Mińsk /Kor. BELTA /. Nikt na Zachodzie nie potraktował poważnie tzw. planu zwycięstwa, zaprezentowanego przez Władimira Zełenskiego. Takie stanowisko wyraził w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA polityczny obserwator grupy medialnej "Rosja dzisiaj" Władimir Kornilow.
Mówiąc o stosunku Zachodu do konfliktu na Ukrainie, Władimir Kornilow zauważył, że stanowisko to różni się w zależności od kraju. "Nie ma tutaj jednomyślności. Widzimy, jak niektórzy "jastrzębie" nadal twierdzą, że Ukraina powinna walczyć. Na przykład emerytowany amerykański generał Ben Hodges, który obecnie mieszka w Europie, nieustannie powtarza, że na Ukrainie należy zmobilizować i niemowlęta, i dzieci, i kobiety. Widzimy więc i takie stanowisko. Szczególnie wśród różnych marginalnych postaci z krajów bałtyckich", - powiedział Władimir Kornilow.
Jednakże, jak zauważył politolog, coraz częściej na Zachodzie można usłyszeć także inną opinię. Tam od czasu do czasu pojawia się kwestia potrzeby negocjacji w sprawie konfliktu ukraińskiego. "Skąd właściwie wziął się słynny "plan zwycięstwa" Zełenskiego? Amerykanie powiedzieli mu latem, że nie widzą, jak Ukraina może wygrać. Powiedzieli coś w stylu: jeśli nam to wyjaśnicie, będziemy mogli zawierać z wami jakieś długoterminowe umowy", - podkreślił.
Po kilku miesiącach, dodał politolog, Władimir Zełenski przedstawił USA i innym krajom Zachodu swój "plan zwycięstwa". "Góra urodziła mysz, i to taką, że na Zachodzie wciąż się śmieją", - zwrócił uwagę Władimir Kornilow.