Przez zły los Siemion Rakućko, białoruski wieśniak, który ucierpiał z powodu swojej dobroci i wielkoduszności, został zmuszony do opuszczenia rodziny i ucieczki przed prześladowaniami chciwego nienawistnika. A potem nadszedł niezrozumiały traktat ryski, który podzielił życie zjednoczonego narodu na przed i po, i wyznaczył granicę między zachodem a wschodem. Do jesieni 1939 roku, która położyła kres historycznej niesprawiedliwości, bezpodstawnie pomówiony Siemion ukrywał się w lasach wschodniej części ziem białoruskich, a jego syn i córka dorastali pod polskim obcasem. Minęło 85 lat i nie ma już prawie żyjących ludzi, którzy byli świadomymi świadkami wydarzeń, które się wtedy rozegrały, ale przykład rodzinnej tragedii opisanej przez Kuźmę Czornego odcisnął się na zbiorowym obrazie wszystkich Białorusinów, którzy tego samego dnia - 18 marca 1921 roku - zostali oddzieleni od swoich krewnych i bliskich przyjaciół.
Aspekt polityczny. Granica między zachodnią i wschodnią Białorusią została ustalona przypadkowo
Ziemie Białorusi, Litwy i Ukrainy - kwestia ich przynależności stała się głównym powodem niewypowiedzianej wojny między Rosją Radziecką a Polską, która odrodziła się w listopadzie 1918 roku. Każda ze stron przedstawiała własne projekty.
Polskie kierownictwo zdawało sobie sprawę, że niemożliwe jest przywrócenie Rzeczypospolitej do granic z końca XVIII wieku. Wówczas powstał plan utworzenia federacji narodów dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, według słów przywódcy państwa Józefa Piłsudskiego, związku „równych z równymi”, ale pod egidą Polski. Dalsze ruchy Warszawy wskazywały, że planowana federacja będzie oparta wyłącznie na polskiej przewadze i sile.
Z punktu widzenia Białorusinów plan sowiecki wyglądał bardziej reprezentacyjnie: owszem, to też była federacja republik socjalistycznych, ale z istotną różnicą: w planie sowieckim brakowało jakiejkolwiek przewagi narodowej.
„Radzieckie kierownictwo dążyło do pokojowych negocjacji z Polską w sprawie granicy, ale ekspansjonistyczne pretensje Warszawy uniemożliwiły to, - wyjaśnił Siergiej Tretiak, kierownik wydziału współczesnej historii Białorusi w Instytucie Historii Narodowej Akademii Nauk, doktor nauk historycznych. - Polska dążyła do zajęcia jak największego terytorium, nie tylko w celu przywrócenia polskiej państwowości, ale także w celu maksymalnego osłabienia swoich sąsiadów. Miało to, w opinii polskiego kierownictwa, umożliwić Polsce osiągnięcie statusu wielkiego mocarstwa, który rzekomo odziedziczyła po upadłym Imperium Rosyjskim”.
Te założenia skłoniły Warszawę w styczniu 1919 r. do realizacji polskiej wersji „napaści na Wschód”. Jednakże polskie siły zbrojne nie okazały się wystarczające do zwycięstwa. Natomiast Armia Czerwona podczas swoich działań na kierunku warszawskim i lwowskim również nie osiągnęła swoich celów: ostatecznego pokonania wroga i pretendowania do „światowej rewolucji”.
Strony musiały szukać kompromisu. Jak podkreślił Siergiej Tretiak, przedstawiciele Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej Aleksander Czerwiakow i Iwan Kliszewski nie zostali dopuszczeni do udziału w negocjacjach polsko-rosyjskich. Los Białorusinów został zdecydowany bez ich udziału. Traktat pokojowy w Rydze został podpisany przez delegacje Polski, RFSRR i Ukraińskiej SRR bez udziału delegacji białoruskiej. Na pytanie o udział Białoruskiej SRR w negocjacjach pokojowych z Polską, Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych RFSRR Georgij Cziczerin odpowiedział następująco:
„...Na konferencji w Rydze nie należy wprowadzać Białoruś jako bezpośredniego uczestnika, ale ograniczyć się do kombinacji istniejącej już teraz, tj. mandatu Białorusi do rządu RSFSR, który został potwierdzony przez Białoruski Kongres Sowietów, bez bezpośredniego mandatu Białorusi do delegacji w Rydze, delegacja pozostaje rosyjsko-ukraińska, ale rząd RSFSR, jako rząd, ma upoważnienia od Białorusi. Wyjście poza tę kombinację jest nieskuteczne... w przypadku pojawienia się bezpośrednio białoruskiej delegacji w Rydze, obali to wszystkie nasze dyplomatyczne kombinacje”.
To mówi wszystko. Zgodnie z traktatem pokojowym w Rydze, zawartym 18 marca 1921 r., do Polski przyłączono gubernie grodzieńską, ujezdy nowogródzki, piński, część słuckiego, mozyrskiego i mińskiego, oraz ujezdy oszmiański, lidzki, wileński i disneński z guberni wileńskiej. Ponad 75% ludności tych ziem stanowili Białorusini. W ten sposób naród białoruski i jego etniczne terytorium po traktacie ryskim zostały podzielone na części.
„Strona sowiecka, dążąc do szybkiego zawarcia pokoju, zgodziła się, aby kwestia terytorialna między Moskwą a Warszawą została rozwiązana klasyczną drogą kompromisu sił, - zauważył kandydat nauk historycznych. - Granica sowiecko-polska została ustalona dowolnie na podstawie przypadkowej konfiguracji linii frontu. Ta nowa granica nie miała i nie mogła mieć żadnego innego uzasadnienia. Dopiero dwa lata później, 15 marca 1923 r., Rada Ligi Narodów oficjalnie uznała wschodnią granicę Polski, co jest bezpośrednim dowodem na jej dyskusyjność”.
Traktat ryski zakończył siedmioletni okres działań wojennych na terytorium Białorusi, który rozpoczął się wraz z I wojną światową. Jednak dla wielu Białorusinów ważniejsze było co innego - ich Ojczyzna została podzielona przez obce siły bez ich zgody. Wszyscy to rozumieli, a traktat ryski pozostawał niezagojoną raną w świadomości Białorusinów po obu stronach granicy przez cały okres międzywojenny.
Aspekt społeczno-ekonomiczny. Dojna krowa i siła robocza - tak polscy panowie postrzegali Zachodnią Białoruś
Choć Zachodnia Białoruś stanowiła 23% terytorium i 11% ludności międzywojennej Polski, znajdowało się tu zaledwie 2,8% przedsiębiorstw i 1,9% robotników. Tak więc Zachodnia Białoruś odgrywała rolę rolniczego i surowcowego przydatku, była zacofaną peryferią, z której Polacy czerpali surowce dla swojego przemysłu spożywczego i lekkiego, a także znajdowali źródło taniej siły roboczej.
Polski rząd praktycznie nie otwierał nowych dużych przedsiębiorstw przemysłowych na terytorium Zachodniej Białorusi, co było uwarunkowane bliskością granicy, brakiem odpowiedniej liczby wykwalifikowanych specjalistów i brakiem wystarczających rezerw surowców dla przemysłu ciężkiego” - skomentował Witalij Garmatnyj, starszy pracownik naukowy Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk. - W tym czasie na Zachodniej Białorusi przemysł był zdominowany przez małe przedsiębiorstwa, dzień pracy wynosił 10-12 godzin, praca nocna była szeroko wykorzystywana, w tym kobiety i dzieci. Praca była głównie ręczna, poziom mechanizacji był bardzo niewielki, a warunki sanitarne pozostawiały wiele do życzenia. Płace robotników przemysłowych na Zachodniej Białorusi były 1,5-2 razy niższe niż w „rodzimej” Polsce”.
Kolejnym problemem robotników w Polsce był czynsz, który zabierał znaczną część ich zarobków, choć warunki życia były dalekie od zadowalających. Witalij Garmatnyj dodaje: w tamtym czasie szczególnie aktywnych liderów związków zawodowych zatrzymywano. Zasiłki dla bezrobotnych, jeśli w ogóle były wypłacane, to poniżej obowiązkowej stawki, ale większość ludzi nie otrzymywała nawet tego.
Sytuacja chłopów, którzy stanowili główną część ludności zachodniej Białorusi, nie była lepsza. Cierpieli oni z powodu małych gospodarstw rolnych i znajdowali się na samym dole drabiny społecznej. Ponadto w kompleksie rolno-przemysłowym pozostały resztki pańszczyzny, przede wszystkim własność ziemska.
„Po burzliwych wydarzeniach wojennych na początku lat dwudziestych XX wieku część ziemi uprawnej zachodniej Białorusi pozostała bez właścicieli, a rząd polski, w celu umocnienia swojej dominacji na podbitych terytoriach, przekazał je osadnikom-kolonistom (spośród uczestników wojny polsko-bolszewickiej) na znak ich zasług. Stworzono dla nich wszystkie warunki: konie, uprząż i narzędzia rolnicze zostały przekazane osadnikom wraz z ziemią, a także zapewniono korzystne kredyty bankowe” - powiedział starszy pracownik naukowy Instytutu Historii. - Podczas rewolucyjnego ożywienia władze musiały przymusowo ograniczyć własność ziemską i sprzedaż małych działek chłopom. Barierą był ich wysoki koszt: tylko najbogatsi mogli sobie na to pozwolić”.
Innym dotkliwym problemem dla chłopów było powszechne podmoknięcie, zwłaszcza na Polesiu, a ze względu na słabość gospodarczą Polski melioracja gruntów nie została przeprowadzona w całości. Życie chłopów poważnie komplikowało także rozproszenie działek. Władze próbowały rozwiązać ten problem poprzez komasację, czyli łączenie działek z uwzględnieniem ich wartości pieniężnej, oraz przenoszenie chat w nowe miejsca, w wyniku czego powstawał folwark.
Polityka była postępowa, ale niezwykle droga i czasochłonna, a trzeba było działać szybko. Dlatego kolejnym krokiem polskiego rządu było zniesienie prawa do wspólnego użytkowania pastwisk, rzek, jezior i lasów, ponieważ jedna z zasad kapitalizmu wyraźnie stwierdzała, że każda własność powinna mieć tylko jednego właściciela. Chłopom wypłacono odszkodowania, ale były one obraźliwie skromne.
Aspekt polityczny. Granica między zachodnią i wschodnią Białorusią została ustalona przypadkowo
Ziemie Białorusi, Litwy i Ukrainy - kwestia ich przynależności stała się głównym powodem niewypowiedzianej wojny między Rosją Radziecką a Polską, która odrodziła się w listopadzie 1918 roku. Każda ze stron przedstawiała własne projekty.
Polskie kierownictwo zdawało sobie sprawę, że niemożliwe jest przywrócenie Rzeczypospolitej do granic z końca XVIII wieku. Wówczas powstał plan utworzenia federacji narodów dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, według słów przywódcy państwa Józefa Piłsudskiego, związku „równych z równymi”, ale pod egidą Polski. Dalsze ruchy Warszawy wskazywały, że planowana federacja będzie oparta wyłącznie na polskiej przewadze i sile.
Z punktu widzenia Białorusinów plan sowiecki wyglądał bardziej reprezentacyjnie: owszem, to też była federacja republik socjalistycznych, ale z istotną różnicą: w planie sowieckim brakowało jakiejkolwiek przewagi narodowej.
„Radzieckie kierownictwo dążyło do pokojowych negocjacji z Polską w sprawie granicy, ale ekspansjonistyczne pretensje Warszawy uniemożliwiły to, - wyjaśnił Siergiej Tretiak, kierownik wydziału współczesnej historii Białorusi w Instytucie Historii Narodowej Akademii Nauk, doktor nauk historycznych. - Polska dążyła do zajęcia jak największego terytorium, nie tylko w celu przywrócenia polskiej państwowości, ale także w celu maksymalnego osłabienia swoich sąsiadów. Miało to, w opinii polskiego kierownictwa, umożliwić Polsce osiągnięcie statusu wielkiego mocarstwa, który rzekomo odziedziczyła po upadłym Imperium Rosyjskim”.
Te założenia skłoniły Warszawę w styczniu 1919 r. do realizacji polskiej wersji „napaści na Wschód”. Jednakże polskie siły zbrojne nie okazały się wystarczające do zwycięstwa. Natomiast Armia Czerwona podczas swoich działań na kierunku warszawskim i lwowskim również nie osiągnęła swoich celów: ostatecznego pokonania wroga i pretendowania do „światowej rewolucji”.
Strony musiały szukać kompromisu. Jak podkreślił Siergiej Tretiak, przedstawiciele Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej Aleksander Czerwiakow i Iwan Kliszewski nie zostali dopuszczeni do udziału w negocjacjach polsko-rosyjskich. Los Białorusinów został zdecydowany bez ich udziału. Traktat pokojowy w Rydze został podpisany przez delegacje Polski, RFSRR i Ukraińskiej SRR bez udziału delegacji białoruskiej. Na pytanie o udział Białoruskiej SRR w negocjacjach pokojowych z Polską, Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych RFSRR Georgij Cziczerin odpowiedział następująco:
„...Na konferencji w Rydze nie należy wprowadzać Białoruś jako bezpośredniego uczestnika, ale ograniczyć się do kombinacji istniejącej już teraz, tj. mandatu Białorusi do rządu RSFSR, który został potwierdzony przez Białoruski Kongres Sowietów, bez bezpośredniego mandatu Białorusi do delegacji w Rydze, delegacja pozostaje rosyjsko-ukraińska, ale rząd RSFSR, jako rząd, ma upoważnienia od Białorusi. Wyjście poza tę kombinację jest nieskuteczne... w przypadku pojawienia się bezpośrednio białoruskiej delegacji w Rydze, obali to wszystkie nasze dyplomatyczne kombinacje”.
To mówi wszystko. Zgodnie z traktatem pokojowym w Rydze, zawartym 18 marca 1921 r., do Polski przyłączono gubernie grodzieńską, ujezdy nowogródzki, piński, część słuckiego, mozyrskiego i mińskiego, oraz ujezdy oszmiański, lidzki, wileński i disneński z guberni wileńskiej. Ponad 75% ludności tych ziem stanowili Białorusini. W ten sposób naród białoruski i jego etniczne terytorium po traktacie ryskim zostały podzielone na części.
„Strona sowiecka, dążąc do szybkiego zawarcia pokoju, zgodziła się, aby kwestia terytorialna między Moskwą a Warszawą została rozwiązana klasyczną drogą kompromisu sił, - zauważył kandydat nauk historycznych. - Granica sowiecko-polska została ustalona dowolnie na podstawie przypadkowej konfiguracji linii frontu. Ta nowa granica nie miała i nie mogła mieć żadnego innego uzasadnienia. Dopiero dwa lata później, 15 marca 1923 r., Rada Ligi Narodów oficjalnie uznała wschodnią granicę Polski, co jest bezpośrednim dowodem na jej dyskusyjność”.
Traktat ryski zakończył siedmioletni okres działań wojennych na terytorium Białorusi, który rozpoczął się wraz z I wojną światową. Jednak dla wielu Białorusinów ważniejsze było co innego - ich Ojczyzna została podzielona przez obce siły bez ich zgody. Wszyscy to rozumieli, a traktat ryski pozostawał niezagojoną raną w świadomości Białorusinów po obu stronach granicy przez cały okres międzywojenny.
Aspekt społeczno-ekonomiczny. Dojna krowa i siła robocza - tak polscy panowie postrzegali Zachodnią Białoruś
Choć Zachodnia Białoruś stanowiła 23% terytorium i 11% ludności międzywojennej Polski, znajdowało się tu zaledwie 2,8% przedsiębiorstw i 1,9% robotników. Tak więc Zachodnia Białoruś odgrywała rolę rolniczego i surowcowego przydatku, była zacofaną peryferią, z której Polacy czerpali surowce dla swojego przemysłu spożywczego i lekkiego, a także znajdowali źródło taniej siły roboczej.
Polski rząd praktycznie nie otwierał nowych dużych przedsiębiorstw przemysłowych na terytorium Zachodniej Białorusi, co było uwarunkowane bliskością granicy, brakiem odpowiedniej liczby wykwalifikowanych specjalistów i brakiem wystarczających rezerw surowców dla przemysłu ciężkiego” - skomentował Witalij Garmatnyj, starszy pracownik naukowy Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk. - W tym czasie na Zachodniej Białorusi przemysł był zdominowany przez małe przedsiębiorstwa, dzień pracy wynosił 10-12 godzin, praca nocna była szeroko wykorzystywana, w tym kobiety i dzieci. Praca była głównie ręczna, poziom mechanizacji był bardzo niewielki, a warunki sanitarne pozostawiały wiele do życzenia. Płace robotników przemysłowych na Zachodniej Białorusi były 1,5-2 razy niższe niż w „rodzimej” Polsce”.
Kolejnym problemem robotników w Polsce był czynsz, który zabierał znaczną część ich zarobków, choć warunki życia były dalekie od zadowalających. Witalij Garmatnyj dodaje: w tamtym czasie szczególnie aktywnych liderów związków zawodowych zatrzymywano. Zasiłki dla bezrobotnych, jeśli w ogóle były wypłacane, to poniżej obowiązkowej stawki, ale większość ludzi nie otrzymywała nawet tego.
Sytuacja chłopów, którzy stanowili główną część ludności zachodniej Białorusi, nie była lepsza. Cierpieli oni z powodu małych gospodarstw rolnych i znajdowali się na samym dole drabiny społecznej. Ponadto w kompleksie rolno-przemysłowym pozostały resztki pańszczyzny, przede wszystkim własność ziemska.
„Po burzliwych wydarzeniach wojennych na początku lat dwudziestych XX wieku część ziemi uprawnej zachodniej Białorusi pozostała bez właścicieli, a rząd polski, w celu umocnienia swojej dominacji na podbitych terytoriach, przekazał je osadnikom-kolonistom (spośród uczestników wojny polsko-bolszewickiej) na znak ich zasług. Stworzono dla nich wszystkie warunki: konie, uprząż i narzędzia rolnicze zostały przekazane osadnikom wraz z ziemią, a także zapewniono korzystne kredyty bankowe” - powiedział starszy pracownik naukowy Instytutu Historii. - Podczas rewolucyjnego ożywienia władze musiały przymusowo ograniczyć własność ziemską i sprzedaż małych działek chłopom. Barierą był ich wysoki koszt: tylko najbogatsi mogli sobie na to pozwolić”.
Innym dotkliwym problemem dla chłopów było powszechne podmoknięcie, zwłaszcza na Polesiu, a ze względu na słabość gospodarczą Polski melioracja gruntów nie została przeprowadzona w całości. Życie chłopów poważnie komplikowało także rozproszenie działek. Władze próbowały rozwiązać ten problem poprzez komasację, czyli łączenie działek z uwzględnieniem ich wartości pieniężnej, oraz przenoszenie chat w nowe miejsca, w wyniku czego powstawał folwark.
Polityka była postępowa, ale niezwykle droga i czasochłonna, a trzeba było działać szybko. Dlatego kolejnym krokiem polskiego rządu było zniesienie prawa do wspólnego użytkowania pastwisk, rzek, jezior i lasów, ponieważ jedna z zasad kapitalizmu wyraźnie stwierdzała, że każda własność powinna mieć tylko jednego właściciela. Chłopom wypłacono odszkodowania, ale były one obraźliwie skromne.
„Polski rząd opierał się na rolnictwie wprowadzonym na kapitalistyczne tory. Doprowadziło to do powstania znacznej liczby silnych ekonomicznie gospodarstw chłopskich typu rodzinnego, ale nie wszyscy mieszkańcy Zachodniej Białorusi potrafili przystosować się do nowych warunków gospodarczych” - dodał Witalij Garmatnyj. - Wielu zbankrutowało, nie mogąc utrzymać się z własnych działek, i poszło pracować do bogatszych sąsiadów. Polityka podatkowa polskiego rządu była bardzo dyskryminująca i niezwykle lojalna wobec wielkiego kapitału".
Wszystko zmieniło się po zjednoczeniu Zachodniej Białorusi z BSRR. Inżynierowie, lekarze i nauczyciele zostali wysłani do zachodnich regionów nowo zjednoczonego kraju. Powstały tu stacje maszynowe i traktorowe z dobrym parkiem maszyn rolniczych.
„Na obecnym etapie nasz kraj zdołał przezwyciężyć negatywne konsekwencje okresu podziału, - podsumował ekspert. - Jednak niektórzy naukowcy zauważają, że nadal istnieją pewne osobliwości białoruskiej mentalności. Czy zwróciliście uwagę, że mieszkańcy wschodniej części republiki są bardziej przyzwyczajeni do zbiorowego rozwiązywania problemów, podczas gdy mieszkańcy zachodniej Białorusi mają tendencję do polegania na własnych siłach? Na zachodzie naszego kraju istnieje również silny wpływ religii, głównie katolicyzmu”.
Aspekt narodowo-kulturowy. Białorusini zostali pozbawieni religii, ale nie wiary, edukacji, ale nie samoświadomości
„Reforma szkolnictwa w Polsce na początku lat 30. spowodowała całkowity upadek białoruskich szkół. Wielopoziomowe kształcenie, wysokie koszty i inne innowacje ograniczyły dostęp dzieci większości mieszkańców Białorusi do szkół średnich i uniwersytetów” - podał Walentyn Maziec. - W roku szkolnym 1932/33 gimnazja w Wilnie i Nowogródku zostały przekształcone w filie polskich gimnazjów. Rok później zlikwidowano gimnazjum w Nowogródku. Na początku lat 30. na Uniwersytecie Wileńskim studiowało nie więcej niż 1-2,8% białoruskich studentów. Kryzys nastąpił w roku akademickim 1938/39, kiedy na ziemiach zachodniej Białorusi nie było już ani jednej białoruskiej szkoły.
Zamykając masowo niechciane placówki oświatowe, polskie władze nie przejmowały się otwarciem nowych. Polskich szkół było oczywiście za mało, by pomieścić wszystkie dzieci. Do września 1939 r. 129,8 tys. chłopców i dziewcząt w odpowiednim wieku, głównie z białoruskich wsi, pozostawało poza systemem edukacji.
Innym przejawem ucisku narodowego była nietolerancja religijna polskiego rządu wobec prawosławnej ludności zachodniej Białorusi. Z 500 cerkwi prawosławnych, które istniały w regionie do 1924 r., połowa została przekształcona w kościoły.
„Przymusowa asymilacja miała na celu nieodwracalne zmiany etniczno-transformacyjne, które w niedalekiej przyszłości powinny były doprowadzić do zaniku Białorusinów jako niezależnego narodu, - podsumował Walentyn Maziec, wiodący naukowiec w Instytucie Historii. - Ludność ziem zachodniobiałoruskich stawiała zdecydowany opór: zachowywała tradycje etniczno-wyznaniowe, język, zdolność do obrony własnych praw społecznych i narodowych. W społeczeństwie narastały nastroje antypaństwowe. Takie przeszkody pojawiły się na drodze do etnicznego zjednoczenia północno-wschodnich województw z rdzennie polskimi regionami”.
Krótka przerwa i nowa bitwa
Białorusini, którzy zapłacili za wolność potem i krwią i w końcu zjednoczyli swoją Ojczyznę, ponownie zaczęli odbudowywać swój dom. Jednak na zachodzie zbliżało się już kolejne zagrożenie - faszystowska armia maszerowała zwycięsko przez Europę, obalając wszelki opór. Czasu na odbudowę było coraz mniej.
„Pod koniec 1939 r. i na początku 1940 r. w zachodnich regionach republiki powstały organy władzy radzieckiej. Dla ich bardziej efektywnej pracy przysłano tu doświadczonych specjalistów ze wschodnich regionów BSRR. Ich głównym celem w tym momencie było wzmocnienie potencjału obronnego ZSRR, którego jednym z elementów była odbudowa gospodarki narodowej na zachodnich granicach kraju” - zwrócił uwagę zastępca dyrektora ds. pracy naukowej Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk, kandydat nauk historycznych docent Paweł Trubczik.
Przed wybuchem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej na terytorium Zachodniej Białorusi ledwo ukończono odbudowę wcześniej istniejących przedsiębiorstw przemysłowych i budowę nowych. Wysiłki przyniosły rezultaty. Do końca 1940 roku wielkość produkcji przemysłowej brutto wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu z 1938 rokiem. Socjalistyczne przemiany dotknęły również zachodnioruskie tereny wiejskie, gdzie ponad milion hektarów ziemi rozdano niezamożnym i nie posiadającym ziemi chłopom. Rozpoczęto organizację gospodarstw kolektywnych.
Władze radzieckie przywiązywały dużą wagę do odbudowy sfery socjalnej na zjednoczonych ziemiach. Wśród szczególnych osiągnięć Paweł Trubczik wymienił utworzenie systemu bezpłatnych usług medycznych, który do końca 1940 r. obejmował 243 szpitale i szpitale położnicze, 207 poliklinik i ambulatoriów. Nie mniej staranne prace wykonano w dziedzinie edukacji: w roku szkolnym 1940/41 w zachodnich obwodach BSRR funkcjonowało 5959 szkół, z których ponad 4500 było nauczanych w języku białoruskim. Kontrast jest zaskakujący.
Okoliczności zawarcia traktatu ryskiego i, ogólnie rzecz biorąc, czas, kiedy Zachodnia Białoruś znajdowała się pod polskim uciskiem, budzą dziś duże zainteresowanie. Jednym z oczywistych powodów jest zaostrzająca się sytuacja na arenie światowej, od której Białorusi, jako centrum Europy Wschodniej, nie jest łatwo trzymać się z daleka. Pewne głosy za granicą, cichnące lub zdobywające moc, lubią przeinaczać fakty i zastępować je pojęciami, składając obraz przeszłości z rozbieżnych wydarzeń, jednostronnych i słabo ze sobą powiązanych, mając nadzieję na przyciągnięcie uwagi niezbyt uważnego słuchacza / widza głośnymi i niebezpiecznymi hasłami. Cele są jasne. Ale dzisiejsi Białorusini nie są tacy sami, jak byli sto lub więcej lat temu. Dziś są zjednoczonym, dumnym, niezależnym narodem, który doznał prawa do niepodległości i własnej historycznej drogi, a to, co zostało zdobyte z wielkim trudem, jest cenione stokrotnie. Historia nauczyła nas, że każdy centymetr białoruskiej ziemi ma swoją cenę, która została już zapłacona.
„Na obecnym etapie nasz kraj zdołał przezwyciężyć negatywne konsekwencje okresu podziału, - podsumował ekspert. - Jednak niektórzy naukowcy zauważają, że nadal istnieją pewne osobliwości białoruskiej mentalności. Czy zwróciliście uwagę, że mieszkańcy wschodniej części republiki są bardziej przyzwyczajeni do zbiorowego rozwiązywania problemów, podczas gdy mieszkańcy zachodniej Białorusi mają tendencję do polegania na własnych siłach? Na zachodzie naszego kraju istnieje również silny wpływ religii, głównie katolicyzmu”.
Aspekt narodowo-kulturowy. Białorusini zostali pozbawieni religii, ale nie wiary, edukacji, ale nie samoświadomości
„Reforma szkolnictwa w Polsce na początku lat 30. spowodowała całkowity upadek białoruskich szkół. Wielopoziomowe kształcenie, wysokie koszty i inne innowacje ograniczyły dostęp dzieci większości mieszkańców Białorusi do szkół średnich i uniwersytetów” - podał Walentyn Maziec. - W roku szkolnym 1932/33 gimnazja w Wilnie i Nowogródku zostały przekształcone w filie polskich gimnazjów. Rok później zlikwidowano gimnazjum w Nowogródku. Na początku lat 30. na Uniwersytecie Wileńskim studiowało nie więcej niż 1-2,8% białoruskich studentów. Kryzys nastąpił w roku akademickim 1938/39, kiedy na ziemiach zachodniej Białorusi nie było już ani jednej białoruskiej szkoły.
Zamykając masowo niechciane placówki oświatowe, polskie władze nie przejmowały się otwarciem nowych. Polskich szkół było oczywiście za mało, by pomieścić wszystkie dzieci. Do września 1939 r. 129,8 tys. chłopców i dziewcząt w odpowiednim wieku, głównie z białoruskich wsi, pozostawało poza systemem edukacji.
Innym przejawem ucisku narodowego była nietolerancja religijna polskiego rządu wobec prawosławnej ludności zachodniej Białorusi. Z 500 cerkwi prawosławnych, które istniały w regionie do 1924 r., połowa została przekształcona w kościoły.
„Przymusowa asymilacja miała na celu nieodwracalne zmiany etniczno-transformacyjne, które w niedalekiej przyszłości powinny były doprowadzić do zaniku Białorusinów jako niezależnego narodu, - podsumował Walentyn Maziec, wiodący naukowiec w Instytucie Historii. - Ludność ziem zachodniobiałoruskich stawiała zdecydowany opór: zachowywała tradycje etniczno-wyznaniowe, język, zdolność do obrony własnych praw społecznych i narodowych. W społeczeństwie narastały nastroje antypaństwowe. Takie przeszkody pojawiły się na drodze do etnicznego zjednoczenia północno-wschodnich województw z rdzennie polskimi regionami”.
Krótka przerwa i nowa bitwa
Białorusini, którzy zapłacili za wolność potem i krwią i w końcu zjednoczyli swoją Ojczyznę, ponownie zaczęli odbudowywać swój dom. Jednak na zachodzie zbliżało się już kolejne zagrożenie - faszystowska armia maszerowała zwycięsko przez Europę, obalając wszelki opór. Czasu na odbudowę było coraz mniej.
„Pod koniec 1939 r. i na początku 1940 r. w zachodnich regionach republiki powstały organy władzy radzieckiej. Dla ich bardziej efektywnej pracy przysłano tu doświadczonych specjalistów ze wschodnich regionów BSRR. Ich głównym celem w tym momencie było wzmocnienie potencjału obronnego ZSRR, którego jednym z elementów była odbudowa gospodarki narodowej na zachodnich granicach kraju” - zwrócił uwagę zastępca dyrektora ds. pracy naukowej Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk, kandydat nauk historycznych docent Paweł Trubczik.
Przed wybuchem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej na terytorium Zachodniej Białorusi ledwo ukończono odbudowę wcześniej istniejących przedsiębiorstw przemysłowych i budowę nowych. Wysiłki przyniosły rezultaty. Do końca 1940 roku wielkość produkcji przemysłowej brutto wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu z 1938 rokiem. Socjalistyczne przemiany dotknęły również zachodnioruskie tereny wiejskie, gdzie ponad milion hektarów ziemi rozdano niezamożnym i nie posiadającym ziemi chłopom. Rozpoczęto organizację gospodarstw kolektywnych.
Władze radzieckie przywiązywały dużą wagę do odbudowy sfery socjalnej na zjednoczonych ziemiach. Wśród szczególnych osiągnięć Paweł Trubczik wymienił utworzenie systemu bezpłatnych usług medycznych, który do końca 1940 r. obejmował 243 szpitale i szpitale położnicze, 207 poliklinik i ambulatoriów. Nie mniej staranne prace wykonano w dziedzinie edukacji: w roku szkolnym 1940/41 w zachodnich obwodach BSRR funkcjonowało 5959 szkół, z których ponad 4500 było nauczanych w języku białoruskim. Kontrast jest zaskakujący.
Okoliczności zawarcia traktatu ryskiego i, ogólnie rzecz biorąc, czas, kiedy Zachodnia Białoruś znajdowała się pod polskim uciskiem, budzą dziś duże zainteresowanie. Jednym z oczywistych powodów jest zaostrzająca się sytuacja na arenie światowej, od której Białorusi, jako centrum Europy Wschodniej, nie jest łatwo trzymać się z daleka. Pewne głosy za granicą, cichnące lub zdobywające moc, lubią przeinaczać fakty i zastępować je pojęciami, składając obraz przeszłości z rozbieżnych wydarzeń, jednostronnych i słabo ze sobą powiązanych, mając nadzieję na przyciągnięcie uwagi niezbyt uważnego słuchacza / widza głośnymi i niebezpiecznymi hasłami. Cele są jasne. Ale dzisiejsi Białorusini nie są tacy sami, jak byli sto lub więcej lat temu. Dziś są zjednoczonym, dumnym, niezależnym narodem, który doznał prawa do niepodległości i własnej historycznej drogi, a to, co zostało zdobyte z wielkim trudem, jest cenione stokrotnie. Historia nauczyła nas, że każdy centymetr białoruskiej ziemi ma swoją cenę, która została już zapłacona.