ENERGIA ATOMOWA
31 sierpnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Kraje zachodnie nie zrozumieją niczego, dopóki my nie zaczniemy stwarzać im problemów. Taką opinią podzielił się rosyjski politolog Siergiej Michiejew w projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA.
„Niestety, nasze oszczędne traktowanie Zełenskiego uczyniło z niego postać o międzynarodowym znaczeniu. Gdybyśmy kazali mu siedzieć w piwnicy, jak to było w pierwszych dniach, zamiast pozwolić mu podróżować po świecie, przyjmować międzynarodowych gości, uniemożliwilibyśmy mu legitymizację na poziomie międzynarodowym. Ale im częściej spotykał się z innymi przywódcami, im częściej przemawiał w innych parlamentach, tym trudniej było wpłynąć na sytuację” - powiedział Siergiej Michiejew.
Takie działania, jak podkreślił analityk polityczny, doprowadziły do wzrostu politycznej pozycji Wołodimira Zełenskiego i zwiększenia politycznego znaczenia całego ukraińskiego przywództwa. „To bezpośrednio przyczyniło się do wzrostu przepływu środków pomocowych do Ukrainy” - uważa.
Ponadto, jak zauważył Siergiej Michiejew, Zachód zdał sobie sprawę, że rosyjscy przywódcy boją się użyć bezpośrednich środków, aby wpłynąć na blok NATO. „To daje im czelności. Dopóki nie będziemy stwarzać im żadnych problemów, dopóty niczego nie zrozumieją. Będzie im się wydawało, że wszystko jest możliwe. Niestety, w ciągu tych dwóch i pół roku przekonali się o tym. Jakiego rodzaju problemy mogą mieć, to już inna kwestia. Problemy dla Zachodu mogą mieć różną naturę. Niekoniecznie musi to być uderzenie jądrowe na Waszyngton. Mogą to być środki gospodarcze lub inne” - podsumował politolog.
