24 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Film „Czas nas wybrał” na kanale telewizyjnym „Białoruś 1” opowiada o tym, jak rolnicze miasteczko Aleksandria w powiecie szkłowskim stało się znane jako miejsce, w którym szeroko i barwnie obchodzi się święto Kupały, donosi BELTA.
W 2010 roku na brzegu Dniepru w malowniczym miejscu rozpoczął się letni festiwal „Aleksandria gromadzi przyjaciół”. Miejsce to było nie tylko malownicze, ale i symboliczne. Festiwal odbywał się w pobliżu mostu, który łączył wsie Aleksandria i Kopyś, a także dwa obwody - mohylewski i witebski. Następnie zakątek ten stał się znany nie tylko jako mała ojczyzna Prezydenta, ale także jako miejsce, w którym powszechnie obchodzi się święto Kupały.
Władimir Karaczewski, pierwszy wiceminister kultury w latach 2010-2014, wspomina, że pierwszy festiwal został zorganizowany w dość krótkim czasie - dosłownie w trzy tygodnie. „Teraz, kiedy spotykamy się z kolegami, z którymi wtedy braliśmy udział w organizacji, wspominamy to z uśmiechem. Mówimy: pamiętasz, jak to było jeszcze na polu, krowy się pasły, a my biegaliśmy, próbując ustalić, skąd mamy pociągnąć prąd, gdzie ma działać pirotechnika..... Było więc wiele kwestii organizacyjnych i technicznych, nie wspominając o kreatywnych” - mówi Władimir Karaczewski.
Pierwszy festiwal, dodał Władimir Karaczewski, był dość skromny i zgromadził około 3000 osób. Dla gości przygotowano różnorodne placówki i scenę. Nawet ulewny deszcz, który sprawił, że pierwszy festiwal był niezapomniany, nie zepsuł atmosfery święta.
Wkrótce „Aleksandria gromadzi przyjaciół” zmieniła się z lokalnego festiwalu w jedną z wizytówek naszego kraju. Wianki kupalskie i wspólne tańce przy ognisku stały się nie tylko dobrą tradycją, ale jedną z naszych marek, rozpoznawalną nie tylko na Białorusi, ale i za granicą.
Honorowa Artystka Białorusi Irina Dorofiejewa uważa, że z czasem "Aleksandria" z lokalnego, rodzinnego i przytulnego święta stała się świętem narodowym o dużym zasięgu. „To wielki zaszczyt dla każdego artysty po prostu zanurzyć się w tej atmosferze narodowych białoruskich tradycji, zobaczyć te białoruskie gospodarstwa, skosztować narodowej kuchni, kupić pamiątki” - powiedziała Irina Dorofiejewa.
Artysta ludowy Białorusi Anatolij Jarmolenko jest przekonany, że „Aleksandria gromadzi przyjaciół” zajęła należne jej miejsce wśród barwnych i dużych festiwali Białorusi: „Artyści z zagranicy przyjeżdżają tu z przyjemnością, przygotowują się do tego wydarzenia, prezentują ciekawe programy. To festiwal, który będzie miał długie życie. Z przyjemnością przyjeżdżają tu najlepsi artyści nie tylko z przestrzeni poradzieckiej, ale także z innych krajów".
Oczywiście festiwal ma głębokie korzenie historyczne. Od czasów starożytnych Dniepr, nad brzegiem którego odbywa się festiwal, był ważną arterią handlową, częścią szlaku „od Waregów do Greków”. A wioski Aleksandria i Kopyś, a także miasto Szkłów, były tradycyjnymi miejscami jarmarków i festiwali ludowych. Dlatego „Aleksandria gromadzi przyjaciół” jest również dużym krokiem w odrodzeniu tradycji kulturowych narodu białoruskiego.
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka tradycyjnie uczestniczy w festiwalu w swojej małej ojczyźnie. W festiwalu bierze również udział wielu rzemieślników z Rosji, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i wielu innych krajów. Jeden dzień po prostu nie wystarczył na taką liczbę gości i wydarzeń, i uroczystości zaczęły odbywać się przez dwa dni - sobotę i niedzielę.
„Wielu z was pamięta, jak wyglądał pierwszy festiwal „Aleksandria gromadzi przyjaciół” w 2010 roku. Małe i skromne, tak jak ta ziemia. Ale nawet wtedy było piękne w swojej oryginalności. I, jak pokazał czas, obiecujące. Festiwal szybko przekroczył status festiwalu regionalnego” - powiedział szef państwa podczas uroczystości w Aleksandrii w 2019 roku. Prezydent jest pewien, że tak niezwykłe zainteresowanie pojawiło się, ponieważ ta gościnna ziemia jest miejscem, w którym szczególnie przejawia się fenomen siły przyciągania małej ojczyzny i wschodniosłowiańskiego pokrewieństwa.
Aleksander Łukaszenka maił rację: święto zapowiadało się naprawdę obiecująco. Ta dobra tradycja jest podtrzymywana do dziś, i „Aleksandria” rzeczywiście stała się jedną z wizytówek naszego kraju, obok „Słowiańskiego Bazaru”.