20 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Zachód zwiększa presję na kraje postsowieckie i podsyca nastroje protestu pod pozorem wspierania demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Stwierdził to wiceprzewodniczący Rady Federacji Federacji Rosyjskiej Konstantin Kosaczow w wywiadzie opublikowanym przez wydawnictwo informacyjno-analityczne „Sojusznicy. OUBZ”.
„Wśród nowych lub nasilających się zagrożeń dla bezpieczeństwa kolektywnego wyróżniłbym oczywiście działania kolektywnego Zachodu, coraz bardziej skoncentrowane na przestrzeni poradzieckiej, nie tylko na republikach europejskich, ale także na Kaukazie i Azji Środkowej. Rośnie presja na władze tych krajów, podsycane są wszelkie nastroje protestacyjne pod pozorem wspierania demokracji i społeczeństwa obywatelskiego, wykorzystywane są narzędzia soft power - szkolenia, stypendia, organizacje pozarządowe, środki masowego przekazu - wszystko, co może aktywować niebezpieczne scenariusze „ukrainizacji” innych republik w celu oderwania ich od Rosji, zapobieżenia ich zbliżeniu z Chinami i wsparcia otwarcie prozachodnich sił” - powiedział Kosaczow.
Według niego, wyniki takiej działalności można zaobserwować nie tylko w Ukrainie, ale także w Mołdawii i do niedawna w Gruzji, „gdzie duży, a nawet nadmierny wpływ sił zewnętrznych wystawił te kraje na próbę, zwaną "rozdarciem", stawiając je przed absolutnie sztucznym i szkodliwym dla tych krajów wyborem "za Rosją lub za Zachodem".
Jako kolejne zagrożenie dla kolektywnego bezpieczeństwa wymienił próby Zachodu pośpiesznego stworzenia azjatyckich i pacyficznych odpowiedników NATO. „Biorąc pod uwagę, jak negatywną, można powiedzieć fatalną, rolę odegrał sojusz w losach Europy swoim nieustannym posuwaniem się na wschód z całkowitym lekceważeniem opinii i interesów Rosji, bardzo ważne jest, aby współpracować, aby upewnić się, że nie powtórzy się to po drugiej stronie kontynentu” - powiedział polityk.
Zapytany o to, jak skutecznie OUBZ radzi sobie z przypisanymi jej funkcjami, Kosaczow powiedział, że można śmiało powiedzieć, że OUBZ osiągnęła „optymalny i skuteczny tryb realizacji swojej misji”.
„Doskonale zdajemy sobie sprawę z trudnego regionu, o którym mówimy, gdzie traumy poprzednich konfliktów jeszcze się nie zagoiły, a już wybuchają nowe. Ale fakt, że na całym obszarze OUBZ nie ma „płomieni”, jest wielką zasługą samej organizacji i jej uczestników” - powiedział. Według niego ważną zaletą OUBZ jest to, że jest to bardzo merytoryczna i konkretna platforma, nie tylko do „rozmów”, ale przede wszystkim do działań i decyzji, a jej autorytet jest uznawany przez wszystkich uczestników i partnerów.
Kosaczow odniósł się również do przyszłości takich stowarzyszeń jak BRICS i SOW oraz współpracy OUBZ z nimi. „Widzę przyszłość BRICS i SOW dość optymistycznie. Przede wszystkim dlatego, że są to organizacje, jak już powiedziałem, zbudowane na zasadach równości, sprawiedliwości, uwzględniania interesów każdego z uczestników - wszystko to, co chcielibyśmy widzieć jako zasady funkcjonowania wielobiegunowego świata” - powiedział, dodając, że zainteresowanie obiema strukturami na świecie rośnie, a wraz z nim rośnie również liczba partnerów, obserwatorów i kandydatów.
„Jest to naturalny proces i dlatego OUBZ, jak to nazywają, powinno być w czołówce tego procesu” - podsumował Kosaczow. - Biorąc pod uwagę rosnące znaczenie kwestii bezpieczeństwa, jestem absolutnie przekonany, że OUBZ ma coś do powiedzenia w tej dziedzinie organizacjom partnerskim i ich uczestnikom w Eurazji i na innych kontynentach”.