Wsparcie dotarło dopiero po trzech dniach. Kto jako pierwszy stanął w obronie Borysowa w 1941 roku? I co działo się dalej w mieście? Opowiadamy o strasznych dniach okupacji w projekcie BELTA "Kroniki".
Hitlerowcy dotarli do Borysowa 26 czerwca 1941 roku. Pierwsi obronę trzymali kadeci technicznej szkoły czołgowej, która znajdowała się w Pieczach.
- 500 kadetów, dwa dywizjony, świeżo zwerbowani. Mieli jeden czołg szkoleniowy. Oczywiście, nie byli technicznie przygotowani, ale zostali wysłani do okopów do obrony. Otrzymali stare uzbrojenie: karabiny maszynowe jeszcze z czasów wojny domowej - opowiedziała dyrektor Borisowskiego muzeum zjednoczonego Lilia Wiazowicz. - Prowadzili obronę, jak można teraz powiedzieć, w okolicach Sewiernego. Były to ciężkie walki.
Grupa armii "Centrum" nacierała. Naziści mieli czołgi i armaty, a kadeci - jedną armatę dla wszystkich. I nawet z niej nie można było skorzystać, bo dostarczono pociski nieodpowiedniego kalibru.
- Wręczono wówczas butelki z mieszanką zapalającą, które napełniano w hucie szkła i fabryce zapałek. Wiecie, osiągnięty rezultat był niezły: udało się podpalić ponad 20 pojazdów. Oczywiście, potem można było używać również karabinów maszynowych. Kadeci okryli się nieprzemijającą sławą nad Berezyną, ponieważ jako pierwsi podjęli się tu obrony. Stopniowo robiło się to bardzo trudne, ponieważ pomoc dotarła dopiero po trzech dniach - 29 czerwca.
Do miasta przybyła 1 Moskiewska Dywizja Zmotoryzowana. Dowodził nią pułkownik Jakow Krejzer.
Jakow Krejzer urodził się 22 października 1905 roku w Woroneżu w rodzinie drobnego handlarza. Był narodowości żydowskiej. W Armii Czerwonej od lutego 1921 roku. Uchwałą Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z 22 lipca 1941 roku za "wzorowe wykonanie zadań bojowych dowództwa na froncie walki z niemieckim faszyzmem oraz okazane przy tym odwagę i bohaterstwo" Jakowowi Krejzerowi nadano tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.
- Pierwsze 200 czołgów to były KW i T-34. Dziś wiemy, że te lekkie czołgi są uznawane za najlepsze maszyny bojowe w całej historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej pod względem manewrowości i możliwości. Ale spośród 500 kadetów na wschód wycofało się żywcem tylko 240. Ponad 180 zginęło, a reszta została ciężko ranna. Na ich pamiątkę na północnych obrzeżach Borysowa postawiono pomnik-stelę.
Najkrótsza droga do Moskwy wiodła przez Borysów. Dlatego naziści skupili swoje siły właśnie tutaj. 4 lipca cały powiat borysowski znalazł się pod okupacją.
Getto w Borysowie powstało już 25 lipca 1941 roku. Ulice otoczono drutem kolczastym, Żydów zmuszono do opuszczenia swoich domów. Można było zabrać tylko to, co zmieściło się w rękach. Należało nosić żółte znaki w kształcie koła lub Gwiazdy Dawida. Getto istniało około trzech miesięcy - do 21 października.
- W przeddzień przybyli łotewscy policjanci: Egof - szef policji, burmistrz Stankiewicz, Kraffe, czyli kierownictwo z Mińska. Całą noc w niedzielę bawili się w restauracji na lewym brzegu. A potem, o trzeciej w nocy, zaczęli sadzać ludzi do samochodów. Aut było za mało, więc transportowano po prostu pieszo, ustawiając w grupach. Otaczano cały teren.
Ludzi rozbierano do naga i zmuszano do schodzenia do dołów, kładzenia się twarzą w dół, jak sardynki. Strzelano im w tył głowy. Starszym dzieciom rozbijano głowy o kamienie, małe wrzucano żywcem do dołów. Wszystko to zasypywano ziemią. Zabito 9 tysięcy Żydów.
- Jest taka opowieść, że pewna kobieta wydostała się z tego grobu. Ale noc, las, było zimno. I wiecie, od tego wszystkiego ostatecznie dopadło ją szaleństwo, i uciekła do lasu. Nikt jej więcej nie widział. Ale to wszystko opowieści, jak to się działo - dodała Lilia Wiazowicz.
Pojawiły się też obozy dla jeńców wojennych. W nich, według różnych szacunków, w ciągu trzech lat okupacji zginęło około 33 tysięcy osób.
Przygotowano na podstawie wideo BELTA. Zrzuty ekranu z wideo