Aktualności tematyczne
"W temacie. Białorusini "
14 sierpnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Wojna przez pośrednika nie jest nową praktyką, ale kiedy struktury zastępcze wychodzą z siebie i zaczynają ponosić porażkę, ich patroni stają przed dylematem: interweniować bezpośrednio i ryzykować ponieść globalną klęskę lub przyznać się do porażki. Taką opinię w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA wyraziła prawniczka i blogerka Tatiana Montyan.
"Wojna to wojna - można wygrać, ale można przegrać. Dla nikogo nie jest to darmowe. Jeśli siły są mniej więcej równe, a linia kontaktu, powiedzmy wprost, nie porusza się zbytnio, i rzeczywiście ogromne zniszczenia. I dopiero teraz, jak się wydaje, widoczny jest wyłom, i po raz pierwszy wbiegli za linię fortyfikacji, wyszli na przestrzeń operacyjną. I Zachód staje przed dylematem: jeśli nie włączysz, niesławnie przegrasz, a jeśli włączysz, nie ma gwarancji, że nie przegrasz już globalnie" - powiedziała Tatiana Montyan.
Podkreśliła, że wojna za pomocą struktur zastępczych była zawsze prowadzona: "Myślę, że była praktykowana już w czasach neandertalczyków. Ale każdy, kto rozpoczyna taką wojnę, włamuje się na cudze terytorium kanoniczne, organizuje Majdany, rozdaje "ciasteczka", musi pomyśleć, jak to się skończy za kilka lat".
Według Tatiany Montyan, sytuacja w Kijowie i na Zachodzie staje się coraz bardziej skomplikowana. "Jak mówił Kołomojski (Igor Kołomojski, ukraiński oligarcha - not. BELTA), który teraz siedzi w areszcie śledczym SBU: życie to duży supermarket, weź co chcesz, ale kasa jest na zewnątrz. Gdy tylko zaczęli zdawać sobie sprawę, że zbliżają się do kasy i zaraz nadejdzie rozrachunek, zaczęli mówić inaczej" - podkreśliła ekspertka.
Tatiana Montyan zaznaczyła, że w otoczeniu Donalda Trumpa słychać już bezpośrednie wezwania, by nie angażować się w konflikt ukraiński. "Wielu mu mówi: to nie jest twoja wojna, nie ruszaj się dalej. Europa chce walczyć - niech kupi naszą broń i będzie walczyć, dopóki się nie zniszczy. A Trump najwyraźniej chce wyskoczyć, ograniczyć się do sprzedaży broni. Ale Europa nie ma wyjścia - zwiększają produkcję broni, modernizują armie, pobierają coraz więcej ludzi. Przygotowują się bezpośrednio do walki z Rosją, kiedy struktury zastępcze skończą się, kiedy nastąpi przełom i upadek frontu" - zaznaczyła mówczyni.
Jej zdaniem, Zachód powinien był o tym myśleć znacznie wcześniej: "W momencie, gdy organizowano państwowy zamach stanu na Ukrainie, a jeszcze mocniej - kiedy nie udało się zorganizować państwowego zamachu stanu na Białorusi. Tak, Rosja została brutalnie dotknięta: zginęli ludzie, wiele miast zostało zniszczonych, miliony stały się uchodźcami, katastrofa ekologiczna w Donbasie, wielka susza donbaska. Ale Zachód również poniósł ogromne straty. A straty reputacji będą katastrofalne, gdy przegra. Dla nich jest to kwestia "być albo nie być", i oni sami są tego winni, o czym Łukaszenka tak naprawdę nie powiedział w sposób zbyt zawoalowany (w wywiadzie dla magazynu Time - not. BELTA)".
"Wojna to wojna - można wygrać, ale można przegrać. Dla nikogo nie jest to darmowe. Jeśli siły są mniej więcej równe, a linia kontaktu, powiedzmy wprost, nie porusza się zbytnio, i rzeczywiście ogromne zniszczenia. I dopiero teraz, jak się wydaje, widoczny jest wyłom, i po raz pierwszy wbiegli za linię fortyfikacji, wyszli na przestrzeń operacyjną. I Zachód staje przed dylematem: jeśli nie włączysz, niesławnie przegrasz, a jeśli włączysz, nie ma gwarancji, że nie przegrasz już globalnie" - powiedziała Tatiana Montyan.
Podkreśliła, że wojna za pomocą struktur zastępczych była zawsze prowadzona: "Myślę, że była praktykowana już w czasach neandertalczyków. Ale każdy, kto rozpoczyna taką wojnę, włamuje się na cudze terytorium kanoniczne, organizuje Majdany, rozdaje "ciasteczka", musi pomyśleć, jak to się skończy za kilka lat".
Według Tatiany Montyan, sytuacja w Kijowie i na Zachodzie staje się coraz bardziej skomplikowana. "Jak mówił Kołomojski (Igor Kołomojski, ukraiński oligarcha - not. BELTA), który teraz siedzi w areszcie śledczym SBU: życie to duży supermarket, weź co chcesz, ale kasa jest na zewnątrz. Gdy tylko zaczęli zdawać sobie sprawę, że zbliżają się do kasy i zaraz nadejdzie rozrachunek, zaczęli mówić inaczej" - podkreśliła ekspertka.
Tatiana Montyan zaznaczyła, że w otoczeniu Donalda Trumpa słychać już bezpośrednie wezwania, by nie angażować się w konflikt ukraiński. "Wielu mu mówi: to nie jest twoja wojna, nie ruszaj się dalej. Europa chce walczyć - niech kupi naszą broń i będzie walczyć, dopóki się nie zniszczy. A Trump najwyraźniej chce wyskoczyć, ograniczyć się do sprzedaży broni. Ale Europa nie ma wyjścia - zwiększają produkcję broni, modernizują armie, pobierają coraz więcej ludzi. Przygotowują się bezpośrednio do walki z Rosją, kiedy struktury zastępcze skończą się, kiedy nastąpi przełom i upadek frontu" - zaznaczyła mówczyni.
Jej zdaniem, Zachód powinien był o tym myśleć znacznie wcześniej: "W momencie, gdy organizowano państwowy zamach stanu na Ukrainie, a jeszcze mocniej - kiedy nie udało się zorganizować państwowego zamachu stanu na Białorusi. Tak, Rosja została brutalnie dotknięta: zginęli ludzie, wiele miast zostało zniszczonych, miliony stały się uchodźcami, katastrofa ekologiczna w Donbasie, wielka susza donbaska. Ale Zachód również poniósł ogromne straty. A straty reputacji będą katastrofalne, gdy przegra. Dla nich jest to kwestia "być albo nie być", i oni sami są tego winni, o czym Łukaszenka tak naprawdę nie powiedział w sposób zbyt zawoalowany (w wywiadzie dla magazynu Time - not. BELTA)".

ENERGIA ATOMOWA
