23 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Kraje Bliskiego Wschodu przestają odgrywać rolę dodatku naftowego i stawiają na wielowektorowość. O tym na antenie kanału telewizyjnego "Białoruś 1" powiedział politolog, wykładowca wydziału ekonomii Rosyjskiego Uniwersytetu Przyjaźni Narodów (RUDN) Farhad Ibrahimov, informuje BELTA.
"Kraje Bliskiego Wschodu doskonale zdają sobie sprawę, że surowce energetyczne - ropa naftowa, gaz - nie są wieczne i trzeba coś rozwijać. Są sektorem naftowym, który implikuje rozwój tych mocy produkcyjnych, z których na przykład słynie obecnie Białoruś. W końcu, co tak naprawdę się podoba wszystkim tym bliskowschodnim monarchiom i ogólnie krajom? To, że Białoruś, nie mając zasobów energetycznych i będąc przez bardzo długi czas pod presją sankcji, była w stanie wytrzymać. Białoruś sama w sobie jest przykładem i wskaźnikiem tego, jak kraj może bronić swoich interesów narodowych bez pochylania głowy przed zachodnimi sankcjami i presją. I bez względu na to, kto narzuca cokolwiek z zewnątrz, Białoruś stoi na straży jej interesów. I to zasługa Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, który sprawił, że Białoruś jest postrzegana jako poważny kraj, któremu można coś zaoferować, i jeśli Białoruś będzie zainteresowana, to na to zareaguje. Dlatego Aleksander Łukaszenka jest odpowiednio witany w Pakistanie, Omanie i Emiratach" - powiedział Farhad Ibrahimov.
Zauważył, że Aleksander Łukaszenka cieszy się ogromną popularnością zarówno w krajach globalnego Południa, jak i na Bliskim Wschodzie. "Pomimo tego, że nie są to kraje łatwe, są to kraje, które nie będą postrzegać wszystkich przywódców i głów państw na równi. Na przykład, mówiąc o Scholzu lub Macronie, po prostu gardzą i nie widzą w nich żadnych przywódców. Niezależnie od tego, czy chodzi o Władimira Putina, czy Aleksandra Łukaszenkę, którzy cieszą się gigantycznym autorytetem. Wszystkie te kraje Bliskiego Wschodu zdają sobie sprawę, że kiedyś nadejdzie czas, kiedy po prostu nie będzie ropy, trzeba coś rozwijać. Na przykład Białoruś pokazuje sukces rozwoju wspólnych przedsięwzięć, na przykład z tymi samymi Chinami, Rosją. To bardzo przyciąga monarchie Zatoki Perskiej i chciełyby w przyszłości to samo zaproponować Białorusi i rozwijać dwustronne kontakty. Wpłynie to na obrót towarowy, na stosunki gospodarcze, a także da dodatkowy impuls dla rozwoju krajów Bliskiego Wschodu" - podkreślił politolog.
"Kraje Bliskiego Wschodu doskonale zdają sobie sprawę, że surowce energetyczne - ropa naftowa, gaz - nie są wieczne i trzeba coś rozwijać. Są sektorem naftowym, który implikuje rozwój tych mocy produkcyjnych, z których na przykład słynie obecnie Białoruś. W końcu, co tak naprawdę się podoba wszystkim tym bliskowschodnim monarchiom i ogólnie krajom? To, że Białoruś, nie mając zasobów energetycznych i będąc przez bardzo długi czas pod presją sankcji, była w stanie wytrzymać. Białoruś sama w sobie jest przykładem i wskaźnikiem tego, jak kraj może bronić swoich interesów narodowych bez pochylania głowy przed zachodnimi sankcjami i presją. I bez względu na to, kto narzuca cokolwiek z zewnątrz, Białoruś stoi na straży jej interesów. I to zasługa Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, który sprawił, że Białoruś jest postrzegana jako poważny kraj, któremu można coś zaoferować, i jeśli Białoruś będzie zainteresowana, to na to zareaguje. Dlatego Aleksander Łukaszenka jest odpowiednio witany w Pakistanie, Omanie i Emiratach" - powiedział Farhad Ibrahimov.
Zauważył, że Aleksander Łukaszenka cieszy się ogromną popularnością zarówno w krajach globalnego Południa, jak i na Bliskim Wschodzie. "Pomimo tego, że nie są to kraje łatwe, są to kraje, które nie będą postrzegać wszystkich przywódców i głów państw na równi. Na przykład, mówiąc o Scholzu lub Macronie, po prostu gardzą i nie widzą w nich żadnych przywódców. Niezależnie od tego, czy chodzi o Władimira Putina, czy Aleksandra Łukaszenkę, którzy cieszą się gigantycznym autorytetem. Wszystkie te kraje Bliskiego Wschodu zdają sobie sprawę, że kiedyś nadejdzie czas, kiedy po prostu nie będzie ropy, trzeba coś rozwijać. Na przykład Białoruś pokazuje sukces rozwoju wspólnych przedsięwzięć, na przykład z tymi samymi Chinami, Rosją. To bardzo przyciąga monarchie Zatoki Perskiej i chciełyby w przyszłości to samo zaproponować Białorusi i rozwijać dwustronne kontakty. Wpłynie to na obrót towarowy, na stosunki gospodarcze, a także da dodatkowy impuls dla rozwoju krajów Bliskiego Wschodu" - podkreślił politolog.