Pierwsze kroki odrodzonej po wojnie BELTA są ściśle związane z… Archangielskiem. Jak do tego doszło – w trzecim szkicu cyklu z okazji 105-lecia BELTA. Zamykam oczy i widzę ich – wychudzonych, w gimnastiorkach – w przymglonym świetle dogasającej świecy otaczających mnie ze wszystkich stron. Wysoki, z wyglądu jak chorujący na suchoty, Paweł Nikołajewicz Tormosow z pierwszymi siwymi pasmami w rudawych, kręconych włosach. Chudy jak nastolatek Trofimow z wystającą grdyką i papierosem w nerwowych palcach. Odpowiedzialny kierownik BELTA, Aleksander Michajłowicz Tretiakow…
… Tretiakow – niemłody, stateczny, z zaczesanymi do tyłu bezbarwno-jasnymi włosami.
"Ale ż Trofimow! – oburza się w myślach. – Zerwał obudowę z radia "Pionier" i spalił na podpałkę. O mało co nie poraził go prąd, bo bateria jest przecież domowej roboty!" A bez radia, jak w tej piosence, "ani w tę, ani w drugą stronę", przecież innego połączenia z Moskwą właściwie nie ma.
Pod koniec zwycięskiego, ale głodnego roku 1945 na miejsce Tretiakowa przybył, skierowany przez TASS, Michaił Wasiliewicz Morozow. Od 1932 roku kierował agencjami informacyjnymi w Kirgizji i Kazachstanie. Teraz jego zadaniem było odrodzenie Białoruskiej Agencji Telegraficznej po prawie trzyletniej przerwie – od 28 czerwca 1941 roku, kiedy Mińsk został okupowany, aż do 22 lutego 1944 roku, kiedy Rada Komisarzy Ludowych BSRR, przebywając już w Homlu, przyjęła uchwałę "O wznowieniu działalności Białoruskiej Republikańskiej Agencji Telegraficznej "BELTA".
Była próba wznowienia pracy w lipcu 1942 roku w Moskwie. Rada Komisarzy Ludowych, która wróciła z Kazania, zatwierdziła nawet skład osobowy liczący 14 osób, nie mianując jednak kierownika. Próba się nie udała. Dopiero na początku 1944 roku TASS zlecił swojemu korespondentowi archangielskiemu, Aleksandrowi Tretiakowowi, wznowienie działalności BELTA.