Projekty
Government Bodies
Flag Piątek, 5 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
19 Sierpnia 2025, 20:00

„Bombardowali tak, że woda wrzała dookoła”. Ten Białorusin został Bohaterem Związku Radzieckiego za swój wyczyn na Dunaju

W grudniu 1944 r., podczas forsowania Dunaju, oddział Białorusina Stepana Paszkiewicza otrzymał rozkaz zapewnienia przeprawy dla naszych wojsk. Wraz z żołnierzami na pośpiesznie zmontowanym promie odbył siedem przepraw - bezprecedensowa liczba, biorąc pod uwagę, że wróg wysłał tu dziesiątki samolotów. Przez dwa dni nasz rodak pracował bez snu i odpoczynku, ale zadanie zostało wykonane. Za ten wyczyn sierżant otrzymał najwyższe odznaczenie - tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.

Wyczyn na przeprawie promowej

Podobnie jak większość weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, Stepan Afanasjewicz praktycznie nie rozmawiał o wojnie. Nawet o wyczynie, za który został uhonorowany tytułem Bohatera Związku Radzieckiego, jego dzieci słyszały tylko fragmenty.

- Tata zawsze był silnym fizycznie mężczyzną. Ale raz, pamiętam, przeziębił się. Był już po siedemdziesiątce. I wtedy powiedział takie zdanie: "Tam, na Dunaju, spędziliśmy kilka dni w lodowatej wodzie. Wszędzie mróz i śnieg, ale nawet nie dostałem kataru. A tutaj w cieple - i przeziębiłem się" - mówi jego córka Swietłana Stepanowna.

Z takich fragmentów i krótkich zdań rodzina weterana stworzyła ogólny obraz tego, co stało się z nim podczas wojny. Stepan Afanasjewicz został pobrany do Armii Czerwonej w 1940 roku. Służył w 7. oddzielnym zmotoryzowanym batalionie pontonowo-mostowym 1. brygady pontonowo-mostowej 46. armii Odeskiego Okręgu Wojskowego, który zapewniał przeprawę wojsk przez przeszkody wodne. Jego jednostka znajdowała się w mieście Soroki w Mołdawskiej SRR.

- Ojciec opowiadał mi, że w przeddzień 22 czerwca 1941 roku pogoda była dobra, żołnierze grali w siatkówkę. Atmosfera była spokojna i cicha. Tego dnia mój ojciec miał szkolenie polityczne. Kiedy opowiadano im o ostatnich wydarzeniach, jeden z jego towarzyszy nagle zapytał: „Co będzie dalej?”. Tata odpowiedział: „Będzie wojna”. Ale żaden z żołnierzy siedzących w tej klasie nie mógł sobie nawet wyobrazić, że zacznie się ona już za kilka godzin" - wspomina z goryczą słowa ojca jego córka.

Stepan Paszkiewicz uczestniczył w wojnie z nazistami już pierwszego dnia - 22 czerwca 1941 roku. Przeszedł przez prawie wszystkie punkty zapalne Wielkiej Wojny Ojczyźnianej: brał udział w walkach obronnych w Mołdawii i południowej Ukrainie, w Donbasie i nad Donem, był w epicentrum bitew pod Stalingradem i Kurskiem, walczył w bitwie nad Dnieprem, wyzwalał Ukrainę, Mołdawię, Rumunię, Węgry, Czechosłowację, Jugosławię i Austrię. Jedno ze swoich pierwszych odznaczeń - medal "Za zasługi bojowe" - żołnierz Armii Czerwonej otrzymał 29 września 1942 roku. Tego dnia prom załadowany ciężkim działem, traktorem i samochodem, pod ostrzałem moździerzy i karabinów maszynowych wroga przedzierał się do nowego punktu przeprawy przez rzekę Siewierski Doniec. Stepan Afanasjewicz został przydzielony do służby, aby pomóc zmotoryzowanym na łodzi.

I wtedy przeprawę zaczęły atakować samoloty wroga, które zanurkowały prosto na prom! Motorniczy gwałtownie zmienił kurs, próbował wyciągnąć pojazd spod serii bomb, gdy nagle padł martwy. Stepan Paszkiewicz pospieszył do pomocnika motorniczego, który miał zająć miejsce przy sterze, ale prom zaczął tonąć. Tylko cudem udało im się wydostać na płytką wodę i natychmiast rzucili się na pomoc swoim towarzyszom. Stepan Afanasjewicz, ryzykując życie, osobiście niósł ciężko rannych pod ostrzałem samolotu. A kiedy nieco później kompania otrzymała zadanie wysadzenia mostu na wysokiej wodzie, Stepan Paszkiewicz zgłosił się na ochotnika, aby udać się z drużyną bombowców. Pomimo faktu, że posterunki wroga poważnie pilnowały tego odcinka i nawet oświetlały rzekę rakietami, naszemu bohaterowi udało się ich przechytrzyć i po cichu założyć ładunki. Przed świtem zadanie zostało wykonane.

Młodszy sierżant Paszkiewicz otrzymał Order Wojny Ojczyźnianej II stopnia za pomoc naszym żołnierzom nad rzeką Bachluj 21 sierpnia 1944 roku. Na okolicznych wzgórzach nieprzyjaciel utworzył silną obronę, osłaniającą miasto Jassy od flanki. O zmroku konieczne było przepuszczenie przez bagna czołgów, które wsparłyby piechotę. Aby tego dokonać, Stepan Paszkiewicz i jego oddział zbudowali most, który działał nawet pomimo ostrzału z broni maszynowej. W rezultacie o świcie 242 czołgi przejechały do wyłomu, decydując tym samym o wyniku walk o miasto Jassy.

To było na Dunaju

Forsowanie Dunaju okazało się jedną z najstraszliwszych prób, jakie musiał przejść nasz bohater. Piechota nie dotarła jeszcze nawet do brzegu wroga, a on i jego oddział zaczęli montować prom. Gdy tylko był gotowy, Stepan Afanasjewicz i jego ludzie zaczęli przewozić żołnierzy. Jak tylko mogli, unikali ognia. Ale wróg wciąż zdołał przebić się przez prawy ponton. Wtedy sierżant bez wahania załatał dziurę.

- Mój tata powiedział mi, że wszystko wydarzyło się na środku rzeki, więc natychmiast rzucił się, by to naprawić - powiedziała Swietłana Stepanowna. - Pchali prom rękami. Trudno sobie wyobrazić, jak to wszystko się stało, biorąc pod uwagę grudniowe mrozy i silny nurt rzeki, która miała kilometr szerokości. W dodatku Niemcy starali się jak mogli, żeby ich zniszczyć, ostrzał był bardzo silny. Mówił, że bombardowania były tak silne, że woda wrzała dookoła.

Uszkodzenia zostały naprawione, prom bezpiecznie zbliżył się do brzegu - ale nagle pojawiły się nowe kłopoty: karabiny maszynowe, które znajdowały się w ścianach cegielni, nie pozwoliły im zacumować. Wtedy Stepan Afanasjewicz wraz z piechotą postanowił pokonać resztę drogi w bród, prowadząc ostrzał w ruchu.

- Nie było rozkazu, by brać udział w boju. Ale jak mogli, skoro strzelali do niego i jego ludzi? Dlatego tata ruszył do ataku - mówi córka weterana.

Wkrótce cała grupa wroga została zniszczona. Sierżant Paszkiewicz przygotował miejsca postojowe, artyleria i ludzie zostali bezpiecznie rozładowani na prawym brzegu Dunaju. Dzięki Stepanowi Paszkiewiczowi odbyło się siedem rejsów! W dokumentach dowództwa stwierdzono, że spędził dwie doby bez snu i odpoczynku, kontynuował przerzut posiłków nawet wtedy, gdy nadleciały dziesiątki samolotów wroga. Siłami jego oddziału obrona wroga została zmiażdżona, ale dowódca stracił połowę swoich ludzi. Za bohaterstwo wykazane podczas przeprawy przez Dunaj, sierżant Paszkiewicz otrzymał najwyższe odznaczenie - tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.

„Nie da się zapomnieć Defilady Zwycięstwa”

Stepan Paszkiewicz zakończył wojnę w Czechosłowacji. Stamtąd został wysłany do Moskwy, aby wziąć udział w Defiladzie Zwycięstwa. W jednym z ostatnich wywiadów weteran wspominał, że z całej jednostki oddelegowano tylko dwóch ludzi: jego i Stepana Bogomołowa, również Bohatera Związku Radzieckiego, który wyróżnił się podczas forsowania Dniepru. Podróż trwała około trzech dni. Najpierw w "tepłuszkach", potem w wagonach sanitarnych. Na jednej ze stacji granicznych lokalni mieszkańcy, zobaczywszy żołnierzy, zaczęli krzyczeć z radości, całować ich i ściskać. Wszyscy próbowali dowiedzieć się, czy nie spotkaliśmy tam swoich krewnych, którzy poszli na front.

Przygotowania i próby trwały prawie miesiąc.

- Nie da się zapomnieć Defilady Zwycięstwa - przyznał weteran. - To historyczne wydarzenie! Kiedy stałem w szeregu na Placu Czerwonym przed trybuną rządową, widziałem nawet Stalina.

Kilkadziesiąt lat później Stepan Paszkiewicz wziął udział w dwóch kolejnych rocznicowych defiladach na Placu Czerwonym. Dzięki tym wydarzeniom w 1975 roku w Wielkim Kremlowskim Pałacu Kongresów weteran wysłuchał przemówienia Leonida Breżniewa, a w 1985 roku uczestniczył w przyjęciu na cześć weteranów, którego gospodarzem był Michaił Gorbaczow.

Jeśli są Państwo krewnymi lub znajomymi weterana, który brał udział w Defiladzie Zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie w czerwcu 1945 r. i są Państwo gotowi podzielić się z nami jego historią i zdjęciami, prosimy o kontakt telefoniczny pod numerem 8 (017) 311-33-17, 8 (033) 613-03-45 lub przesłanie wiadomości e-mail na adres ygavrilenko@belta.by. Opowiedzmy razem historię naszych zwycięzców!

Julia Gawrilenko,
zdjęcia udostępnione przez rodzinę Stepana Paszkiewicza,
"7 Dni".
Świeże wiadomości z Białorusi