30 września, Turyn /Kor. BELTA/. Wiktoria Smilkowa, regionalna koordynatorka ruchu Slow Food w Europie Wschodniej, Azji Środkowej, na Kaukazie i w Europie Środkowej, opowiedziała na Międzynarodowym Festiwalu Gastronomicznym „Terra Madre” w Turynie (Włochy) o tym, jak Białoruś była reprezentowana w różnych latach, a także o tym, jakim goście festiwalu znają nasz kraj, podaje korespondent BELTA.
Ruch Slow Food wierzy, że jedzenie jest ponad polityką, ponad granicami, ponad różnicami kulturowymi, rasowymi, wiekowymi, powiedziała Wiktoria Smilkowa. „Dla kierownictwa, dla pracowników, i w zasadzie dla całego ruchu, żywność jest mostem jednoczącym - powiedziała. - Mieliśmy spotkanie z przedstawicielami Europy Wschodniej i okazało się, że ludzie mają te same problemy, te same rozwiązania tych problemów, te same możliwości, te same pragnienia, te same marzenia. Jedzenie jest drogą do jedności, do wzajemnego zrozumienia. Ktoś pali fajkę pokoju, ale Słowianie siadają do stołu”.
Wiktoria organizuje to wydarzenie już po raz dziesiąty i nie ma żadnych trudności. „Mamy patronat Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Rolnictwa i Żywności, pomagają nam jak tylko mogą. Ambasada również bardzo nam pomaga” - powiedziała.
Sama Wiktoria pochodzi z Białorusi, ale mieszka we Włoszech. „Staraliśmy się włączyć nasz kraj w jak najwięcej wydarzeń, aby goście i uczestnicy festiwalu docenili jakość naszych potraw i różne doświadczenia, które Białoruś przywiozła do Włoch. To dla mnie bardzo ważne, że mogliśmy się pokazać - powiedziała koordynatorka. - Festiwal zmienia się i rozwija. "Terra Madre” powstała jako spotkanie społeczności kulinarnych z całego świata. Szukaliśmy uczestników, którzy są rolnikami, bezpośrednimi producentami, hodowcami bydła, szefami kuchni, przedstawicielami rdzennych mieszkańców, nauczycielami, którzy są zaangażowani w projekty edukacyjne w szkole. Pracujemy w trzech obszarach: ochrona bioróżnorodności, edukacja smaku (świadome wybory żywieniowe, preferencje gastronomiczne), szacunek dla tradycji”.
Zarówno uczestnicy, jak i goście festiwalu znają Białorusinów i białoruskie produkty, powiedziała Wiktoria. „W różnych latach Białoruś była reprezentowana na różne sposoby: czasami przez stoisko z dzikimi owocami, czasami przez kursy mistrzowskie kucharzy, czasami przez występy naukowców” - powiedziała.
Wiktoria dodała, że chociaż mieszka we Włoszech, tęskni za Ojczyzną i stara się ją często odwiedzać. „Białorusini przywożą do mnie wielu prezentów, więc oczywiście czekałam na białoruską delegację - powiedziała ze śmiechem. - Staram się opowiadać Włochom o białoruskiej kuchni, o białoruskich produktach. Mój mąż jest Włochem i karmię go cholodnikiem, dranikami, sernikami. Ulubionym daniem moich dzieci są serniki. Myślę, że to jest mój wkład w zbliżenie między Białorusią a Włochami".
Festiwal odbywa się od 26 do 30 września w Dora Park w Turynie i przyciągnął ponad 3000 uczestników. Są to rolnicy, szefowie kuchni, aktywiści i rzemieślnicy z całego świata, którzy zebrali się, aby odzwierciedlić wyjątkowość kultur i tradycji swoich krajów w kuchni narodowej. Głównym celem festiwalu jest przywrócenie i wzmocnienie połączenia między ludźmi a naturą, a żywność jest głównym elementem łączącym te dwa elementy. „Nasze jedzenie łączy nas z ziemią, glebą, morzem i jest integralną częścią naszej tożsamości” - zauważa Slow Food.
Białoruś jest reprezentowana na festiwalu w Turynie już po raz ósmy. Delegacja składała się z dziesięciu osób.