W lipcu 2024 roku na Białoruś uderzył huragan. Konsekwencje stały się współnym nieszczęściem dla wszystkich. Zginęli ludzie, tysiące domów zostało bez prądu. Porywisty wiatr łamał drzewa jak zapałki. Wszystkie siły zostały rzucone na likwidację skutków. Najdłuższą drogę mają przed sobą pracownicy branży leśnej. W tym wydaniu projektu YouTube BELTA "Po fakcie: decyzje Pierwszego" opowiemy, których regionów Białorusi nie oszczędził żywioł, ile kosztuje przywrócenie jednego hektara lasu i co stanie się z drewnem z wiatrołomów.
Które regiony Białorusi najbardziej ucierpiały w wyniku huraganu
Tak wielkiego huraganu na Białorusi jeszcze nie było. Szalejący żywioł stał się sprawdzianem dla wielu służb i resortów. Trzeba było działać natychmiast.
"Uszkodzona została powierzchnia 46 tys. hektarów o objętości ponad 6 mln metrów sześciennych. Z tego ponad 21 tys. hektarów - to ciągłe wycinki sanitarne o objętości 5,7 mln metrów sześciennych. Już rozumiemy, że jest to najpoważniejszy huragan w całej współczesnej historii Białorusi" - powiedział pierwszy wiceminister leśnictwa Aleksander Dragun.
Co polecił Łukaszenka, aby przezwyciężyć skutki żywiołu
19 lipca Aleksander Łukaszenka zwołał naradę w formacie telekonferencji. Jednym z głównych problemów było przezwyciężenie skutków żywiołu. Prezydent zapowiedział konieczność mobilizacji ludności i specjalistów. A także na wniosek ministra leśnictwa zlecił wydzielenie dodatkowego sprzętu do pracy.
"Konieczne jest, aby MAZ wyprodukował do stu tych samochodów i przekazał je ministrowi leśnictwa" - polecił szef państwa na naradzie.
W usuwaniu wiatrołomów w obwodzie mohylewskim, oprócz własnych sił, zaangażowane są również organizacje zewnętrzne. Na pomoc przybyły trzy leśnictwa obwodu mińskiego: Berezyńskie, Smolewickie i Czerwieńskie.
"Mamy wykorzystywanych 101 kombajnów zrębowych i 75 forwarderów. W usuwaniu uczestniczy 650 osób. Mamy też inny sprzęt - ciągniki do oczyszczania, ciężarówki do usuwania już pozyskanych produktów. Obecnie usunięto około 390 tys. metrów sześciennych. Dotyczy to obwodu. Jeśli weźmiemy leśnictwo Bychowskie, które zostało szczególnie dotknięte, usunięto tutaj około 280 tys. metrów sześciennych" - powiedział główny leśniczy Mohylewskiego państwowego produkcyjnego stowarzyszenia leśno-gospodarczego Nikołaj Liapko.
"Kiedy przyjechaliśmy, zobaczyliśmy stuletni las, który został złamany jak zapałki. Każde drzewo. Patrzenie na to wszystko było bolesne. W pierwszych dniach, pierwszej nocy oczyszczano drogi dojazdowe, drogi do miejscowości. W powiecie bychowskim prowadzono prace nad oczyszczeniem dróg kolejowych. Były zawalone, co utrudniało ruch pociągów" - wspomina Nikołaj Liapko.
Pracownicy gospodarki leśnej, służby drogowej i branży energetycznej pracowali razem. Teraz na terenie wiatrołomów praca nadal idzie pełną parą.
"Ludzie, którzy są zaangażowani w pozyskiwaniu i usuwaniu, pracują głównie przez 12 godzin - od 8.00 do 21.00. To znaczy dwa dni przez dwa. Ale mamy sprzęt, który jest wykorzystywany przez całą dobę. Na nim trzech operatorów zmieniają się nawzajem" - powiedział Nikołaj Liapko.
Z zewnątrz takie miejsca wyglądają jak sceny z filmów katastroficznych. Od dawna nie było opadów - wokół jest dużo pyłu. Drewno nie wystarczy po prostu usunąć. Konieczne jest przygotowanie gleby do sadzenia nowego lasu.
"Pierwszą rzeczą jest pozyskiwanie drewna przez kombajny zrębowe. Dalej jest dowóz do magazynów pośrednich. Odbywa się to przez forwarderów lub nasze wózki leśne. Następnie wycinki drzew są oczyszczane, a gleba jest uprawiana pod rośliny leśne. Planujemy rozpocząć sadzenie tej jesieni. Czekamy na sprzyjające warunki pogodowe, aby temperatura spadła, spadł deszcz" - dodał Nikołaj Liapko.
Gdzie pójdzie drewno z wiatrołomów
Drewno na uszkodzonych obszarach praktycznie nie różni się od tego, które specjaliści zbierają podczas planowanych cięć. Zostanie skierowane do tych samych celów, co wcześniej. Głównym konsumentem są przedsiębiorstwa koncernu Bellesbumprom. Wysłano do nich już ponad 700 tys. metrów sześciennych.
"Było osobne polecenie głowy państwa, aby drewno z uszkodzonych obszarów było wysyłane przede wszystkim do odbudowy uszkodzonych budynków. Zarówno osób fizycznych, jak i różnych organizacji. Ponadto głowa państwa określił bardziej preferencyjny tryb, aby przyspieszyć ten proces. Wnioski są tworzone przez obwodowe komitety wykonawcze, które zbierają te informacje od rejonowych komitetów wykonawczych" - powiedział Aleksander Dragun.
Kiedy przywrócą uszkodzone obszary lasu
W sierpniu głowa państwa odwiedził powiat mozyrski. Prezydent na jednym z odcinków zapoznał się z pracami nad oczyszczaniem leśnych przesiek z wiatrołomu. Jak się okazało, w tym miejscu upadł już dojrzały las w wieku do 100 lat. "Dawno temu trzeba było usunąć ten las. To drewno przemysłowe. 80-100 lat. Nie usunąłeś. Oto Bóg ci pomógł - powalił wszystko. Teraz będziemy w trybie awaryjnym to wszystko zabierać" - powiedział białoruski przywódca.
Głowa państwa zwrócił uwagę, że na rynku światowym popyt na drewno został teraz przywrócony, i produkty krajowe będą poszukiwane.
Prezydent zlecił przywrócenie uszkodzonych terenów do końca przyszłego roku. Pracownicy przemysłu drzewnego mają przed sobą trzy pracowite sezony: jesień - wiosna - jesień. 40 proc. dotkniętych nasadzeń zostanie przywróconych w tym roku. Tyle samo - wiosną 2025 roku. Pozostałe dwadzieścia - następnej jesieni. Program ponownego zalesiania zawiera listę odcinków, na których należy pracować, a także sposoby pracy. Nie wszędzie planuje się sadzić nowy las, część terenów pozostanie pod naturalnym zarastaniem.
Ile kosztuje przywrócenie jednego hektara lasu
Głównym gotunkiem jest sosna: potrzeba około 26 milionów sadzonek. 10 mln - brzoza, 4 mln - świerk, 3 mln - dąb. Kolejne półtora - olcha, klon. Będzie to zależeć od terenu. W 2014 roku Aleksander Łukaszenka odwiedził Republikańskie leśne centrum selekcyjno-nasienne. Następnie Prezydent szczegółowo zapoznał się z procesem przetwarzania szyszek w celu uzyskania nasion i uprawy sadzonek z zamkniętym systemem korzeniowym.
Które regiony Białorusi najbardziej ucierpiały w wyniku huraganu
Tak wielkiego huraganu na Białorusi jeszcze nie było. Szalejący żywioł stał się sprawdzianem dla wielu służb i resortów. Trzeba było działać natychmiast.
"Uszkodzona została powierzchnia 46 tys. hektarów o objętości ponad 6 mln metrów sześciennych. Z tego ponad 21 tys. hektarów - to ciągłe wycinki sanitarne o objętości 5,7 mln metrów sześciennych. Już rozumiemy, że jest to najpoważniejszy huragan w całej współczesnej historii Białorusi" - powiedział pierwszy wiceminister leśnictwa Aleksander Dragun.
Najbardziej ucierpiał obwód homelski. Następnie huragan przeniósł się na mohylewski. Żywioł spowodował także szkody w obwodzie grodzieńskim. Tam poważnie uszkodzone są dwa leśnictwa: Iwjewskie i Nowogródzkie.
"Ze względu na złożoność sytuacji kwestia ta została natychmiast wzięta pod kontrolę przez szefa państwa. Jasno określono czas i potrzebę przeniesienia maksymalnych sił, jakie ma przemysł, a także przyciągnięcia wszystkich grup ludności, organizacji i form własności różnych podmiotów prawnych, które mogą pozyskać to drewno. Do tej pory ponad 400 kombajnów zrębowych zostało ściągniętych do dotkniętego regionu w celu zrębu. Są to skomplikowane wycinki drzew. Prace odbywają się wyłącznie przy użyciu sprzętu. Tylko na niektórych odcinkach używamy pracy fizycznej - tam, gdzie tego sprzętu nie można zastosować z różnych powodów" - wyjaśnił Aleksander Dragun.
Co polecił Łukaszenka, aby przezwyciężyć skutki żywiołu
19 lipca Aleksander Łukaszenka zwołał naradę w formacie telekonferencji. Jednym z głównych problemów było przezwyciężenie skutków żywiołu. Prezydent zapowiedział konieczność mobilizacji ludności i specjalistów. A także na wniosek ministra leśnictwa zlecił wydzielenie dodatkowego sprzętu do pracy.
"Konieczne jest, aby MAZ wyprodukował do stu tych samochodów i przekazał je ministrowi leśnictwa" - polecił szef państwa na naradzie.
W usuwaniu wiatrołomów w obwodzie mohylewskim, oprócz własnych sił, zaangażowane są również organizacje zewnętrzne. Na pomoc przybyły trzy leśnictwa obwodu mińskiego: Berezyńskie, Smolewickie i Czerwieńskie.
"Mamy wykorzystywanych 101 kombajnów zrębowych i 75 forwarderów. W usuwaniu uczestniczy 650 osób. Mamy też inny sprzęt - ciągniki do oczyszczania, ciężarówki do usuwania już pozyskanych produktów. Obecnie usunięto około 390 tys. metrów sześciennych. Dotyczy to obwodu. Jeśli weźmiemy leśnictwo Bychowskie, które zostało szczególnie dotknięte, usunięto tutaj około 280 tys. metrów sześciennych" - powiedział główny leśniczy Mohylewskiego państwowego produkcyjnego stowarzyszenia leśno-gospodarczego Nikołaj Liapko.
Jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale tych pierwszych dni po huraganie specjaliści nigdy nie zapomną. Rezultatu wieloletniej pracy kilku pokoleń - stuletniego lasu - nie stało się w ciągu kilku minut.
"Kiedy przyjechaliśmy, zobaczyliśmy stuletni las, który został złamany jak zapałki. Każde drzewo. Patrzenie na to wszystko było bolesne. W pierwszych dniach, pierwszej nocy oczyszczano drogi dojazdowe, drogi do miejscowości. W powiecie bychowskim prowadzono prace nad oczyszczeniem dróg kolejowych. Były zawalone, co utrudniało ruch pociągów" - wspomina Nikołaj Liapko.
Jak wykonuje się polecenie głowy państwa
Pracownicy gospodarki leśnej, służby drogowej i branży energetycznej pracowali razem. Teraz na terenie wiatrołomów praca nadal idzie pełną parą.
"Ludzie, którzy są zaangażowani w pozyskiwaniu i usuwaniu, pracują głównie przez 12 godzin - od 8.00 do 21.00. To znaczy dwa dni przez dwa. Ale mamy sprzęt, który jest wykorzystywany przez całą dobę. Na nim trzech operatorów zmieniają się nawzajem" - powiedział Nikołaj Liapko.
Z zewnątrz takie miejsca wyglądają jak sceny z filmów katastroficznych. Od dawna nie było opadów - wokół jest dużo pyłu. Drewno nie wystarczy po prostu usunąć. Konieczne jest przygotowanie gleby do sadzenia nowego lasu.
"Pierwszą rzeczą jest pozyskiwanie drewna przez kombajny zrębowe. Dalej jest dowóz do magazynów pośrednich. Odbywa się to przez forwarderów lub nasze wózki leśne. Następnie wycinki drzew są oczyszczane, a gleba jest uprawiana pod rośliny leśne. Planujemy rozpocząć sadzenie tej jesieni. Czekamy na sprzyjające warunki pogodowe, aby temperatura spadła, spadł deszcz" - dodał Nikołaj Liapko.
Gdzie pójdzie drewno z wiatrołomów
Drewno na uszkodzonych obszarach praktycznie nie różni się od tego, które specjaliści zbierają podczas planowanych cięć. Zostanie skierowane do tych samych celów, co wcześniej. Głównym konsumentem są przedsiębiorstwa koncernu Bellesbumprom. Wysłano do nich już ponad 700 tys. metrów sześciennych.
"Było osobne polecenie głowy państwa, aby drewno z uszkodzonych obszarów było wysyłane przede wszystkim do odbudowy uszkodzonych budynków. Zarówno osób fizycznych, jak i różnych organizacji. Ponadto głowa państwa określił bardziej preferencyjny tryb, aby przyspieszyć ten proces. Wnioski są tworzone przez obwodowe komitety wykonawcze, które zbierają te informacje od rejonowych komitetów wykonawczych" - powiedział Aleksander Dragun.
Dziś zebrano już wnioski na 40 tys. metrów sześciennych. Drewno to zostanie wysłane na odbudowę uszkodzonych obiektów. Tarcicę przydzielano również bez wniosków. Tym, którzy dosłownie stracili dach nad głową.
Kiedy przywrócą uszkodzone obszary lasu
W sierpniu głowa państwa odwiedził powiat mozyrski. Prezydent na jednym z odcinków zapoznał się z pracami nad oczyszczaniem leśnych przesiek z wiatrołomu. Jak się okazało, w tym miejscu upadł już dojrzały las w wieku do 100 lat. "Dawno temu trzeba było usunąć ten las. To drewno przemysłowe. 80-100 lat. Nie usunąłeś. Oto Bóg ci pomógł - powalił wszystko. Teraz będziemy w trybie awaryjnym to wszystko zabierać" - powiedział białoruski przywódca.
Głowa państwa zwrócił uwagę, że na rynku światowym popyt na drewno został teraz przywrócony, i produkty krajowe będą poszukiwane.
Prezydent zlecił przywrócenie uszkodzonych terenów do końca przyszłego roku. Pracownicy przemysłu drzewnego mają przed sobą trzy pracowite sezony: jesień - wiosna - jesień. 40 proc. dotkniętych nasadzeń zostanie przywróconych w tym roku. Tyle samo - wiosną 2025 roku. Pozostałe dwadzieścia - następnej jesieni. Program ponownego zalesiania zawiera listę odcinków, na których należy pracować, a także sposoby pracy. Nie wszędzie planuje się sadzić nowy las, część terenów pozostanie pod naturalnym zarastaniem.
"Ustaliliśmy już, że do przywrócenia uszkodzonych obszarów potrzeba około 55 milionów sztuk standardowego materiału do sadzenia. Na tę jesień mamy około 27 milionów sztuk. Dzięki temu, że mamy w branży 79 szkółek, rocznie uprawiamy około 300 milionów sztuk standardowego materiału do sadzenia. Oczywiście jest on dostępny z rezerwą, aby przywrócić te terytoria" - zapewnił Aleksander Dragun.
Ile kosztuje przywrócenie jednego hektara lasu
Głównym gotunkiem jest sosna: potrzeba około 26 milionów sadzonek. 10 mln - brzoza, 4 mln - świerk, 3 mln - dąb. Kolejne półtora - olcha, klon. Będzie to zależeć od terenu. W 2014 roku Aleksander Łukaszenka odwiedził Republikańskie leśne centrum selekcyjno-nasienne. Następnie Prezydent szczegółowo zapoznał się z procesem przetwarzania szyszek w celu uzyskania nasion i uprawy sadzonek z zamkniętym systemem korzeniowym.
Specjaliści policzyli. Jeden hektar lasu z zamkniętym systemem korzeniowym będzie kosztował Br3 tys. Z otwartym - Br1,4 tys. Sadzonek na Białorusi nie brakuje. Ale w czymś możemy pomóc specjalistom: zapobiegać pożarom lasów. W końcu większość z nich powstaje z winy ludzi: z powodu niezagaszonych ognisk, rozpalania suchej trawy w ciepłe i wietrzne dni. Nie możemy zapobiec szalejącym żywiołom, huraganom. Ale możemy zrobić wszystko, co od nas zależy, aby zachować bogactwo naturalne.