27 czerwca, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka mianował Maksyma Ryżenkowa ministrem spraw zagranicznych Białorusi, podaje korespondent BELTA.
Do tej pory Maksym Ryżenkow pełnił funkcję pierwszego zastępcy szefa Administracji Prezydenta.
„Wiem, że przez cały ten czas nie można było oderwać się (i cóż) od macierzystej uczelni i dotychczasowej pracy (mówimy o bogatym doświadczeniu dotychczasowej pracy Maksyma Ryżenkowa w Ministerstwie Spraw Zagranicznych – not. BELTA). Ale nie to mnie w Panu się podoba. Jest Pan osobą twardą i wymagającą. MSZ musi zostać przywrócone do zmysłów. Mówię językiem otwartym: wstrząsnąć MSZ, aby zaczęło działać” – oznajmił głowa państwa.
Aleksander Łukaszenk domagał się wspólnych działań w tej sprawie z premierem Romanem Gołowczenko. „Aby Ministerstwo Spraw Zagranicznych zajmowało się własnymi sprawami i wdrażało to, co musi wdrożyć dla kraju. Wszystkie kwestie” – powiedział białoruski przywódca „I Snopkow (pierwszy wicepremier Nikołaj Snopkow, który nadzoruje stosunki z Chinami. – not. BELTA) w sprawie Chin i Krutoj (nowy szef Administracji Prezydenta, a wcześniej Ambasador w Rosji Dmitrij Krutoj. – not. BELTA) w sprawie Rosji. I na odległym łuku będziemy mieli odpowiedzialnego ministra (będzie Pan odpowiedzialny za Indie) i premiera. To daleki łuk. Wszystko musi zbiegać się w MSZ”.
Głowa państwa szczególnie przestrzegł, że „nikt nie powinien wykonywać pracy za MSZ, nikt nie powinien popychać ani podporządkowywać ministra i ministerstwa”. W związku z tym zwrócił uwagę na cechy charakteru Maksyma Ryżenkowa, z którym takie próby w zasadzie nie powiodą się. „To również jest bardzo ważne. Omówimy resztę. Musimy zintensyfikować działania i sprawić, aby ministerstwo działało”.
Prezydent osobno wypowiadał się na temat personelu w ministerstwie: „Dajcie każdemu szansę. Wiem, że tam sytuacja jest trudna. Dajcie każdemu (szansę – not. BELTA), ale ten, kto nie chce pracować i ten, kto mnie dzisiaj nie usłyszy, nie powinien pracować”.