20 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zorientował naukowców i producentów na wspólne działania z obowiązkowymi konkretnymi wynikami. O tym szef państwa oświadczył 20 listopada, podejmując decyzje personalne, relacjonuje korespondent BELTA.
"Mam dziś z Wami krótką, męską rozmowę - ostrzegł Prezydent, zwracając się do nowych kierowników PKNT, uczelni wyższych i MTZ. - Czas na konkretne sprawy". Według Aleksandra Łukaszenki, należy działać zgodnie z zasadą "przyszli, zobaczyli, dali wynik". Wtedy można mówić o zasłużonym wynagrodzeniu. "Zdobądź i połóż (tj. podaj wynik - not. BELTA) - dostań tyle, ile chcesz. Ale jeśli nie ma nic do zdobycia, nie ma o czym rozmawiać" - wyjaśnił w przenośni szef państwa.
"Naprawdę chciałbym, żebyście mieli wynik, wszyscy: zarówno naukowcy, jak i producenci. A lepiej - razem - kontynuował Aleksander Łukaszenka. - Nie będzie rezultatu - o naukowcach, inteligentnych, rozsądnych rozmowy nie może być".
W związku z tym Prezydent przypomniał o ostatnich apelach do niego w sprawie podniesienia statusu naukowców w kraju i konieczności podjęcia w tym celu pewnych decyzji ze strony państwa. Aleksander Łukaszenka zauważył, że status naukowca zależy przede wszystkim od działalności samego naukowca. I jeśli jest skuteczna, znacząca, to naturalnie prowadzi do wzrostu autorytetu zarówno samego naukowca, jak i osób, z którymi pracuje.
"Naukowiec musi zrobić siebie - jest przekonany białoruski przywódca. - Jeśli naukowcy jutro (w trakcie planowanej wielkiej rozmowy Prezydenta z przedstawicielami społeczeństwa naukowego - not. BELTA) przyjdą z wyciem i filozofią, że trzeba podnieść status, jeszcze coś - lepiej do mnie nie chodzić".
Ta sama zasada dotyczy przedstawicieli sfery produkcyjnej. "To samo mogę powiedzieć o takich firmach jak MAZ, BELAZ, MTZ, Gomselmash i tak dalej. Idźcie do naukowców. Bez nauki nie będziecie się ruszyć. Stawiajcie przed nimi zadania, zamawiajcie swoje wynalazki, tworzycie programy - i będziemy wymagać od naukowców" - powiedział szef państwa.
Jeśli chodzi o ogólną koordynację działalności naukowej w kraju, wszystkie decyzje są podejmowane, system jest stworzony, funkcje te są powierzone przede wszystkim PKNT, który można nazwać rodzajem komitetu kontroli państwowej w nauce. "Nie trzeba niczego wymyślać. A to niektórzy już odeszli od nauki (tak kierowali, że usunięto ich stamtąd) i są teraz gotowi zbudować pion i zarządzać. Mamy PKNT, aby tworzyć praktyczne zadania dla naukowców, finansować i wymagać. Sprawujcie kontrolę, organizujcie, zarządzajcie i dawajcie wynik" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Mówiąc o zmianach w kierownictwie PKNT i mianowaniu na przewodniczącego Denisa Korzyckiego, który wcześniej pracował na stanowisku pierwszego zastępcy, Prezydent zaznaczył pewną czujność: "Doszliśmy do wniosku, że obecny szef nie radzi sobie, należy go zastąpić. A pierwszy zastępca, czy on nie ma nic wspólnego z tym, co dzieje się w PKNT? - zapytał szef państwa. - Ma pan bezpośredni związek z tymi porażkami i wielkimi zwycięstwami, które są dziś w PKNT. Proszę o to pamiętać. I żadnego rozumowania na temat tego, że oto był tam kierownik, a ja byłem na drugim miejscu, więc nie grałem żadnej roli, nie może być".
"Jest pan naukowcem, jest pan elitą naszego społeczeństwa. Jeśli widział pan, że gdzieś coś jest nie tak, na swoim stanowisku pierwszego zastępcy musiał pan informować i pukać do wszystkich drzwi - dodał Aleksander Łukaszenka. - Proszę pamiętać, że to jest lekcja dla pana jako młodego człowieka". Teraz nowy kierownik ma wszelkie możliwości, aby się wykazać, i oczekuje się od niego konkretnych rezultatów. "Nie poradzi pan sobie - nigdzie pan się nie zatrudni, ani w kraju ani za granicą. To jedyne, co panu powiem" - ostrzegł Prezydent.

ENERGIA ATOMOWA
