3 czerwca, Ułan Bator /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka w swoim oświadczeniu po negocjacjach z Prezydentem Mongolii Uchnaagiinem Churelsuchem odpowiedział na krytykę obecną w Mongolii w związku z postępowaniem Rosji w specjalnej operacji wojskowej i wsparciem udzielanym przez Białoruś, podaje korespondent BELTA.
„Przeczytałem cały przegląd (mediów – not. BELTA). Szczególną uwagę zwróciłem na dziennikarzy z Mongolii. I widzę, że są po prostu zaangażowani przez jedną stronę. Nie widzą, co się dzieje. Nie wszyscy – indywidualni dziennikarze. I to jest wrzucane do społeczeństwa. Nie czyńcie nas wrogami narodu mongolskiego. Jesteśmy waszymi najbliższymi przyjaciółmi i braćmi. I wraz z Prezydentem (Mongolii. - not. BELTA) w gospodarce udowodnimy, że wiele możemy tutaj zrobić. Nie mniej niż imperia, z którymi graniczycie, i państwa rozwinięte. Naprawdę tego chcę i zrobimy to” – powiedział Aleksander Łukaszenka.
Stwierdził, że część ludności Mongolii negatywnie ocenia pomoc udzieloną przez Białoruś swojemu sojusznikowi Rosji w związku ze specjalną operacją wojskową na Ukrainie. Wyjaśnił zatem mongolskiej publiczności istotę toczących się procesów i wskazał pewne podobieństwa.
Będąc z wykształcenia historykiem, Prezydent przypomniał przywódcę imperium mongolskiego Czyngis-chana, który walczył za kraj i chronił swój lud. „Ginęli na polu bitwy tysiącami. Ale jeśli ktoś odważył się obrazić jego wojownika, mieczem i ogniem zmiatał osady i tych ludzi – zauważył. – Co się stało między Ukrainą a Rosją? To samo”.
Głowa państwa opowiedział o upadku Związku Radzieckiego, do czego przyłożył rękę Zachód, na czele ze Stanami Zjednoczonymi. „Związek Radziecki, z którym współpracowaliście (Mongolia – not. BELTA). I nikt nie mówi o tym nic złego. Ci, którzy pamiętają tę współpracę. Były różne czasy, ale ogólnie była to dobra współpraca” – zauważył białoruski przywódca.
Po rozpadzie ZSRR uzgodniono, że Zachód nie będzie zbliżał żadnego bloku mocarstw do granicy białoruskiej i rosyjskiej. Stało się jednak zupełnie odwrotnie – na Ukrainie zaczęto tworzyć odskocznię do ataku na Białoruś i Rosję i zaczęli nakładać sankcje.
„A pierwszą, która nałożyła na nas sankcje, była nasza kochana, przyjazna Ukraina. Tam są pochowane moje korzenie. Za co? Zachód rozkazał – nałożyli na nas sankcje – zauważył głowa państwa. – Nie zaatakowaliśmy ich, nie powiedzieliśmy im, jak mają żyć”.
Kontynuując historyczną paralelę z tym, jak Czyngis-chan bronił swojego narodu, głowa państwa przypomniał, jak na Ukrainie już we współczesnym świecie zaczęto palić ludzi w domach. „Patrzcie: Odessa, jak tam palono Rosjan. Społeczeństwo rosyjskie zaczęło wywierać presję na Prezydenta Putina i władze: „Musicie ich chronić! Równoleżnik. Putin bronił tam swoich ludzi” – powiedział Aleksander Łukaszenka.
Ponadto w 2015 roku w Mińsku odbyły się negocjacje w formacie normandzkim i zawarto dobre porozumienia. Nie zostały one jednak wdrożone przez stronę ukraińską, a Zachód stwierdził, że było to po prostu posunięcie, aby dać czas na uzbrojenie się przeciwko Rosji.
„Jak więc Rosja miała się zachowywać? Dlaczego Mongołowie dzisiaj, mając paralelę z Czyngis-chanem, przed którym kłaniacie się (i ja Prezydenta poparłem – to wielka strona waszej wielkiej historii, jesteście z niej dumni), potępiają Rosję? A tym bardziej Białoruś, która była gwarantem rozmów pokojowych?” – zauważył Prezydent.
Aleksander Łukaszenka przypomniał także, jak po uruchomieniu SOW i kilku rundach negocjacji pokojowych, w tym na Białorusi, parafowano porozumienia pokojowe. Jednak pod naciskiem Zachodu zostały one odrzucone i Zachód dzisiaj nie pozwala na zakończenie konfrontacji.
„Rosjanie nie chcą tej wojny. Dobrze o tym wiem. Dlaczego nie usiąść przy stole negocjacyjnym? Dlaczego nie negocjować? Amerykanie chcą utopić Rosję w tej opozycji i wojnie z Ukrainą: "Walcz z Ukrainą, a my w tym czasie sami zajmiemy się Chinami tutaj. To jest sedno ich polityki. Dlatego chciałbym, aby Mongolia to zrozumiała. Abyście słuchali nie tylko tego, co mówią Amerykanie i ludzie Zachodu, ale co naprawdę się dzieje” – powiedział białoruski przywódca.
Ponadto podkreślił, że Rosja dla Białorusi jest braterskim krajem sojuszniczym, z którym istnieje wspólna grupa wojskowa. „To są nasi najbliżsi bracia. Myślimy i mówimy tym samym językiem. Dlatego postępowałem zgodnie ze wszystkimi legalnie podpisanymi umowami. Co, ludzie z Zachodu, Amerykanie o tym nie wiedzieli? Wiedzieli. Ale ja nie chcę, żeby ludzie umierali. I robimy i będziemy robić wszystko, żeby tam był pokój. Jeśli Amerykanie zgodzą się zapewnić tam pokój, to jutro będzie tam pokój. Ale oni tego nie potrzebują. Dlatego proszę się zorientować, kto jest winny, a kto ma rację” – podsumował Aleksander Łukaszenka.