31 października, Mińsk /Kor. BELTA/. Szalejąca "demokracja" doprowadziła do rozłamu społeczeństwa obywatelskiego w przerażająco dużej liczbie państw. O tym Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oświadczył na II Mińskiej Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa Euroazjatyckiego, przekazuje korespondent BELTA.
"Co wspólnego z demokracją ma uznanie za persona non grata Sekretarza generalnego ONZ za jego pryncypialne stanowisko, które w końcu szczerze wyraził? Albo jak postrzegać nieustające ataki na António Guterresa za udział w szczycie BRICS - zjednoczeniu krajów, które dają prawie 40 proc. światowego PKB?" - zaznaczył Aleksander Łukaszenka.
Zwrócił uwagę, że atakowani są nie tylko poszczególni przywódcy, ale także całe narody. Tak więc w państwach, które odważyły się pójść własną drogą, inspirowane są kolorowe rewolucje, lojalni przywódcy i jawne marionetki są doprowadzane do władzy za pieniądze zachodniej "miękkiej siły" - tak zwanych organizacji pozarządowych lub non-profit.
"Również w samych krajach Unii Europejskiej gdy politycy zorientowani narodowo zaczynają wypowiadać się w obronie interesów swoich obywateli, należy spodziewać się szeregu zarzutów karnych, sfabrykowanych spraw, a nawet prób zamachu" - powiedział szef państwa.
Przytoczył jako przykład działalność ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjarto: "Można go również oskarżyć, że przyjechał na Białoruś. A za co? Przewodniczy Unii Europejskiej. W końcu Unia Europejska musi rozumieć, wiedzieć, usłyszeć, co powiedzą inteligentni ludzie Eurazji, czyli my. Co w tym złego".
"Szalejąca "demokracja" doprowadziła do rozłamu społeczeństwa obywatelskiego w przerażająco dużych rozmiarach. Obserwujemy bardzo niebezpieczną sytuację w Niemczech, Francji, Polsce, Mołdawii, Gruzji i innych. Również Ameryka już od dziesięciu lat pogrążona jest w gorączce" - stwierdził Aleksander Łukaszenka.
"Również w samych krajach Unii Europejskiej gdy politycy zorientowani narodowo zaczynają wypowiadać się w obronie interesów swoich obywateli, należy spodziewać się szeregu zarzutów karnych, sfabrykowanych spraw, a nawet prób zamachu" - powiedział szef państwa.
Przytoczył jako przykład działalność ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjarto: "Można go również oskarżyć, że przyjechał na Białoruś. A za co? Przewodniczy Unii Europejskiej. W końcu Unia Europejska musi rozumieć, wiedzieć, usłyszeć, co powiedzą inteligentni ludzie Eurazji, czyli my. Co w tym złego".
"Szalejąca "demokracja" doprowadziła do rozłamu społeczeństwa obywatelskiego w przerażająco dużych rozmiarach. Obserwujemy bardzo niebezpieczną sytuację w Niemczech, Francji, Polsce, Mołdawii, Gruzji i innych. Również Ameryka już od dziesięciu lat pogrążona jest w gorączce" - stwierdził Aleksander Łukaszenka.