19 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka skrytykował brak odpowiedniej reakcji na skutki katastrofy na pierwszym etapie. Powiedział to podczas telekonferencji, podaje korespondent BELTA.
„Żadnej reakcji, z wyjątkiem zwykłej reakcji energetyków. Nie było odpowiedniej reakcji na to wydarzenie - szybkiej, jasnej, wojskowej - żadnej reakcji. Obrzydliwa praca. W pierwszych godzinach i dniach pracy. To było widać. Dlatego zacząłem ganiać gubernatorów i innych” - powiedział białoruski przywódca.
Wasilij Gierasimow, przewodniczący Komitetu Kontroli Państwowej, mówił o pewnych niedociągnięciach zidentyfikowanych w procesie likwidacji skutków katastrofy na Białorusi. Na przykład, nie wszędzie ustanowiono właściwą współpracę między różnymi agencjami. Co więcej, w wielu przypadkach, zamiast szybkich działań, ogłaszano przetargi w celu znalezienia wykonawców do usunięcia skutków katastrofy.
„Pada deszcz, ludzie nie mają dachów w swoich domach i budynkach gospodarskich, a oni targują się o cenę dachówki” - oburzył się Prezydent. „Konieczne było położenie dachówki w tym nagłym czasie, a następnie negocjowanie płatności”.
Należy również wykonać znaczną ilość pracy, aby przywrócić energię elektryczną. W związku z tym Aleksander Łukaszenka podkreślił potrzebę zwrócenia szczególnej uwagi na kompleksy hodowli bydła, gospodarstwa rolne, gospodarstwa, w których wiele procesów jest zautomatyzowanych i zależy od dostępności energii elektrycznej. Nie można dopuścić do zakłócenia procesów technologicznych pozyskiwania mleka i zgonu zwierząt, w tym krów. „Odbudujemy dach, zbudujemy dom, dostarczymy wodę, ale krowa zginie - nie będzie jedzenia” - powiedział szef państwa.
Prezydent wyjaśnił, że rafineria ropy naftowej w Mozyrzu była jednym z najbardziej priorytetowych obiektów, na które skierowano wysiłki energetyków. „Dobrze, że obyło się bez katastrofy. Straty wyniosłyby setki milionów dolarów. Bóg się nad nami zlitował” - powiedział Aleksander Łukaszenka. „Ludzie powinni więc zrozumieć, co powinniśmy byli tam zrobić w pierwszej kolejności”. Do tej pory, według Prezydenta, do zakładu dostarczono wystarczającą ilość energii elektrycznej i uruchomiono procesy technologiczne.
Wśród problematycznych kwestii, na które zwrócił uwagę szef KKP, znalazła się procedura otrzymywania pomocy z rezerwy środków materialnych na reagowanie kryzysowe. To, jak się okazało, wymaga dokumentów uprawniających do wszystkich obiektów, co w niektórych przypadkach jest niewykonalne.
„Odnówcie zerwane dachy domów i tak dalej, a potem się tym zajmiemy. Jakie dokumenty uprawniające, skoro nie będzie dokumentów na niektóre lokale w kołchozach! Czekacie, aż bydło tam zginie?" - zareagował szef państwa. „To pokazuje, że nie tylko Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych, ale także rząd nie uporządkował tej kwestii".
Jednocześnie Aleksander Łukaszenka podkreślił, że są ludzie, którzy zachowali się bohatersko i zasługują na nagrody państwowe. Są też tacy, którzy wykazali się niedbalstwem.
„Powinniśmy wyciągać wnioski z każdej sytuacji” – powiedział, polecając przewodniczącemu KKP pracę nad odpowiednimi kwestiami wraz z innymi odpowiedzialnymi osobami, w tym tworzenie rezerw na podobne sytuacje w przyszłości.
„Na początku sierpnia musicie położyć na moim biurku wszystkie te „lekcje": ci ludzie zostali nagrodzeni, ci ludzie zostali ukarani, tutaj kupiliśmy, w rezerwie umieściliśmy to, czego potrzebujemy (ponieważ rezerwy materiałowe zostaną wydane, będą musiały zostać przywrócone). Do rządu - żeby to kontrolował, żeby na początku sierpnia był dla mnie raport” - zażądał szef państwa.