ENERGIA ATOMOWA
16 stycznia, Mińsk /Kor. BELTA/. 16 stycznia Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka powiedział podczas spotkania z przedstawicielami kolektywów pracowniczych przedsiębiorstw - rezydentów Mińskiego Miejskiego Technoparku, że konieczne jest ściślejsze zajęcie się kwestiami migracji, donosi korespondent BELTA.
Według niego, kwestia migracji zarobkowej została poruszona podczas spotkania z kierownictwem technoparku. Prezydent nie jest przeciwny przyznawaniu miejsc pracy obcokrajowcom, najważniejsze jest to, że powinni to być wykwalifikowani specjaliści. „ Ale musicie wiedzieć, jakiego rodzaju są to ludzie i że są potrzebni w tym miejscu i mogą przeprowadzić tę operację. Jeśli nie wiedzą, jak to zrobić, należy ich nauczyć. Ale powinniście być odpowiedzialni za te dziesięć lub dwadzieścia osób” - zażądał białoruski przywódca.
„Po drugie - musimy traktować ich po ludzku. To ludzie tacy jak my. I zawsze pracują dobrze, jeśli traktuje się ich po ludzku. Zapewnimy edukację i opiekę zdrowotną - wszystko będzie jak u nas. Zwłaszcza dla Ukraińców - zapewnił szef państwa. - Dziś przyjeżdża do nas wielu Ukraińców. Musimy ich zaakceptować jako naszych ludzi. Bo ci ludzie, którzy przyjechali do nas z Ukrainy, nie słyszałem, żeby ktoś mówił, że źle pracują. To są dobrzy ludzie”.
„W najbliższej przyszłości na moim szczeblu rozważymy wszystkie te kwestie, odpowiednie organy pracują już dziś. Dopóki ogień nie płonie na Białorusi, należy się nim zająć. Co więcej, potrzebujemy ludzi. Ale należy przyjrzeć się każdej osobie. Są związki zawodowe, organizacje młodzieżowe, partie - zaangażujcie je. Niech zobaczą, kogo zapraszamy do zespołu. Jeśli to konieczne” - poinstruował Aleksander Łukaszenka.
Prezydent poruszył ten temat w swoim przemówieniu w świątyni w Boże Narodzenie. „Chciałem ostrzec, że mamy wystarczająco dużo problemów wewnątrz. Wyzwania pojawiają się cały czas. Można powiedzieć, że co miesiąc. Najnowszym wyzwaniem, prawdopodobnie jeszcze go nie zauważyliście, i dzięki Bogu (to moja praca, praca rządu, władz), jest przymusowa migracja ludzi. Ludzi uciekających przed wojną. Ci ludzie są inni. Rosja jest tym przytłoczona. Bóg oszczędził nas do dziś” - powiedział głowa państwa.
„Ale już teraz docierają do mnie informacje, że ludzie ze Wschodu zaczynają się podciągać. Nie tylko ci, którzy życzą nam wrogości i wojny. Nie, ściągają ludzie, którzy chcą żyć, pracować, zarabiać pieniądze i wysyłać grosz do ojczyzny, by nakarmić swoje dzieci. Problem jednak w tym, że ci ludzie są dalecy od spraw, którymi się zajmujemy. Są niekompetentni. Nie są profesjonalnie wyszkoleni. To też jest w porządku. Najważniejsze jest to, żeby ci ludzie chcieli pracować i uczyć się. Nasi ludzie mogą ich uczyć. Potrzebujemy zasobów siły roboczej. Ale niekontrolowana migracja to nieszczęście” - powiedział białoruski przywódca.
