26 października, Mińsk /Kor. BELTA/. Propozycje Władimira Zełenskiego dotyczące rozwiązania konfliktu nie odpowiadają sytuacji na froncie. Oświadczył o tym Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka w rozmowie z dziennikarzami "Centralnej Telewizji" na NTV na marginesie szczytu BRICS w Kazaniu, informuje BELTA.
„U nas została wypracowana narracja, że pokój w Ukrainie zależy od Stanów Zjednoczonych i Europy: jeśli oni tego chcą, to będzie pokój, jeśli nie chcą, to pokoju nie będzie. Ostatnio, z mojego punktu widzenia, sytuacja się zmieniła: Amerykanie, widząc sytuację na froncie i w regionie Kurska, a zwłaszcza Europejczycy, chcą pokoju bardziej niż sam Zełenski. Zełenski teraz przede wszystkim gra na zwłokę, proponując różne formaty, różne plany rozmów pokojowych, które bardziej przypominają slogany. I te propozycje, co najważniejsze, nie odpowiadają temu, co dzieje się w regionie" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Zauważył, że Rosja powoli, ale posuwa się naprzód na głównych kierunkach w Ukrainie, a niektóre ukraińskie jednostki zostały już wyparte z zajętego przez nie terytorium obwodu kurskiego.
"Rosjanie wyzwolili jedną trzecią zajętego terytorium - stwierdził Prezydent. - Na dzień dzisiejszy może nawet więcej. Ale co najważniejsze, w obwodzie kurskim Rosjanie nauczyli się z nimi walczyć, ponieważ przybyli w grupach: grupy dywersyjno-rozpoznawcze, potem inne jednostki, grupy batalionów taktycznych. Było to nieco nieoczekiwane dla Rosjan w ogóle, i w szczególności działania wojenne prowadzone przez te grupy - działania partyzanckie Ukraińców. Rosjanie szybko się do tego przystosowali i zaczęli wypierać Ukraińców”.
Rosyjscy wojskowi twierdzą, że do końca grudnia mogą wyzwolić całe terytorium obwodu kurskiego. Oznacza to, że ta operacja będzie porażką dla Ukrainy, powiedział szef państwa. Rosjanie z powodzeniem posuwają się naprzód również w obwodzie donieckim.
„I tutaj plan pokojowy Władimira Aleksandrowicza Zełenskiego i to, co dzieje się na froncie i w obwodzie kurskim, nie są skorelowane. Nazywają to „planem zwycięstwa”. To dziwna nazwa: nie chodzi już o zwycięstwo, daj Boże zatrzymać się" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.