21 stycznia, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oglądał na żywo inaugurację prezydenta USA Donalda Trumpa. Ale jeden moment bardzo mu się nie podobał, powiedział szef państwa podczas komunikacji z pracownikami Mińskich Zakładów Samochodowych, relacjonuje korespondent BELTA.
"Słuchałem na żywo jego występu. Szczerze mówiąc, nie byłem zachwycony Joe Bidenem - poprzednim prezydentem. Ale patrzyłem na niego, jakoś wyglądał bardziej przyzwoicie niż sam Trump. Siedział (Joe Biden - not. BELTA) w ten sposób, się pochylając. Jak to było, już było wszystko, ty (Donald Trump - not. BELTA) już to wszystko powiedziałeś. Po co przez połowę przemówienia zniesławiłeś tego biednego starca? Widziałem, siedział z opuszczonymi rękami, biedak ten Biden wraz z Kamalą Harris. Ta biedna kobieta została wyrzucona na powierzchnię przeciwko Trumpowi. Walczyła, dobra robota, trzymała się mocno. I trzeba przyznać. Nie trzeba ich niszczyć" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
"Taka jest moja opinia i takie emocjonalne wrażenie z mojego doświadczenia. Dlatego bardzo negatywnie odebrałem tę całą inaugurację i te oświadczenia".
"Ogarnęły mnie te emocje. I już nie słuchałem, kiedy zaczął oczerniać tego Bidena, Harris i innych. Tak nie wolno. Nie możesz obrażać, ubliżać tych, którzy byli przed tobą. Cóż, byli. Źle zrobili - napraw te błędy, ludzie zobaczą - podziękują. To jest istota naszej prezydenckiej pracy" - dodał białoruski przywódca.
"Słuchałem na żywo jego występu. Szczerze mówiąc, nie byłem zachwycony Joe Bidenem - poprzednim prezydentem. Ale patrzyłem na niego, jakoś wyglądał bardziej przyzwoicie niż sam Trump. Siedział (Joe Biden - not. BELTA) w ten sposób, się pochylając. Jak to było, już było wszystko, ty (Donald Trump - not. BELTA) już to wszystko powiedziałeś. Po co przez połowę przemówienia zniesławiłeś tego biednego starca? Widziałem, siedział z opuszczonymi rękami, biedak ten Biden wraz z Kamalą Harris. Ta biedna kobieta została wyrzucona na powierzchnię przeciwko Trumpowi. Walczyła, dobra robota, trzymała się mocno. I trzeba przyznać. Nie trzeba ich niszczyć" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
"Taka jest moja opinia i takie emocjonalne wrażenie z mojego doświadczenia. Dlatego bardzo negatywnie odebrałem tę całą inaugurację i te oświadczenia".
"Ogarnęły mnie te emocje. I już nie słuchałem, kiedy zaczął oczerniać tego Bidena, Harris i innych. Tak nie wolno. Nie możesz obrażać, ubliżać tych, którzy byli przed tobą. Cóż, byli. Źle zrobili - napraw te błędy, ludzie zobaczą - podziękują. To jest istota naszej prezydenckiej pracy" - dodał białoruski przywódca.