ENERGIA ATOMOWA
19 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka domaga się wyciągania lekcji z sytuacji i działań osób odpowiedzialnych w warunkach niedawnej klęski żywiołowej. Powiedział to podczas telekonferencji, donosi korespondent BELTA.
"Szybko i sprawnie trzeba rozwiązywać problemy. Lekcje są z tego głównym wnioskiem. I po raz kolejny żądam od upoważnionych przedstawicieli i pomocników na miejscach natychmiastowego wyjazdu na miejsca i załatwienia tych spraw" - polecił Prezydent.
"Jeśli trzeba - zaangażujemy w to armię. Nasz kraj jest zwarty. Wiemy, co robić" - powiedział szef państwa.
To nie jest czas, aby posypać głowę popiołem, zauważył Aleksander Łukaszenka, ale wnioski z tego, co się stało, muszą być wyciągnięte. "Jeśli u Karankiewicza (minister energietyki Wiktor Karankiewicz. - Not. BELTA) brakowało słupów lub drutów, to, mówiąc prostymi słowami, trzeba zrobić ten zapas. Jeśli nie zrobiliście prawidłowo, weźcie to pod uwagę" - zwrócił się Prezydent do ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Białorusi Wadima Siniawskiego. "To musi być dla nas kapitalna lekcja".
Rzeczywiście, warunki pogodowe były niezwykle trudne, nic takiego na Białorusi nie zdarzyło się od dłuższego czasu. "Straszne zjawisko. Musimy wyciągnąć wnioski. Bóg uderzył nas po czubku głowy (nie wiem, co prawda, jeszcze za co), ale też pożałował" - powiedział Aleksander Łukaszenka. Jednocześnie najgorszego scenariusza, jego zdaniem, udało się uniknąć. Sytuacja w Rafinerii w Mozyru na szczęście pozostała pod kontrolą, drogi importowany sprzęt nadal działa. "Tutaj Bóg zlitował się nad nami. Uderzył w głowę i pożałował. Wyciągnijcie z tego wnioski" - ostrzegł szef państwa.
"Wyciągnijcie odpowiednie wnioski i żeby taka rozmowa już się nie powtórzyła" - podsumował Prezydent.
"Szybko i sprawnie trzeba rozwiązywać problemy. Lekcje są z tego głównym wnioskiem. I po raz kolejny żądam od upoważnionych przedstawicieli i pomocników na miejscach natychmiastowego wyjazdu na miejsca i załatwienia tych spraw" - polecił Prezydent.
"Jeśli trzeba - zaangażujemy w to armię. Nasz kraj jest zwarty. Wiemy, co robić" - powiedział szef państwa.
To nie jest czas, aby posypać głowę popiołem, zauważył Aleksander Łukaszenka, ale wnioski z tego, co się stało, muszą być wyciągnięte. "Jeśli u Karankiewicza (minister energietyki Wiktor Karankiewicz. - Not. BELTA) brakowało słupów lub drutów, to, mówiąc prostymi słowami, trzeba zrobić ten zapas. Jeśli nie zrobiliście prawidłowo, weźcie to pod uwagę" - zwrócił się Prezydent do ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Białorusi Wadima Siniawskiego. "To musi być dla nas kapitalna lekcja".
Rzeczywiście, warunki pogodowe były niezwykle trudne, nic takiego na Białorusi nie zdarzyło się od dłuższego czasu. "Straszne zjawisko. Musimy wyciągnąć wnioski. Bóg uderzył nas po czubku głowy (nie wiem, co prawda, jeszcze za co), ale też pożałował" - powiedział Aleksander Łukaszenka. Jednocześnie najgorszego scenariusza, jego zdaniem, udało się uniknąć. Sytuacja w Rafinerii w Mozyru na szczęście pozostała pod kontrolą, drogi importowany sprzęt nadal działa. "Tutaj Bóg zlitował się nad nami. Uderzył w głowę i pożałował. Wyciągnijcie z tego wnioski" - ostrzegł szef państwa.
"Wyciągnijcie odpowiednie wnioski i żeby taka rozmowa już się nie powtórzyła" - podsumował Prezydent.
