18 sierpnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Białoruś stworzyła niezawodną linię obronną, która powstrzyma natarcie wroga, jeśli Białoruś zostanie zaatakowana z kierunku zachodniego. O tym Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka powiedział w wywiadzie dla kanału telewizyjnego "Rossija", informuje BELTA.
Głowa państwa został zapytany o zapewnienie bezpieczeństwa wojskowego na zachodnich granicach na tle zwiększonej obecności wojskowej w południowej części kraju w pobliżu granic z Ukrainą. "Macie 10 taktycznych grup batalionowych NATO na zachodniej granicy, które też nie wiadomo, jakie mają plany" - zaznaczył dziennikarz.
"Czekamy na nich. Tam będzie nam łatwiej. Tam budowane są linie obronne od Brześcia do Grodna i wyżej tam. Praktycznie granice litewskie i polskie są zamknięte na korzystnych dla nas warunkach. My też uczymy się z tej ukraińsko-rosyjskiej specjalnej operacji wojskowej. Widzimy, gdzie należy umieścić (wojska i linie obronne. - Not. BELTA)" - powiedział Aleksander Łukaszenka. "Nie podam ile ich sztuk, ale wystarczy, żeby zamknąć całą granicę. Nie "Linia Stalina" (system obszarów umocnionych wzdłuż starej zachodniej granicy ZSRR do 1939 roku. - Not. BELTA), a nowoczesne punkty obronne, w których trenują nasi chłopcy. Każdy żołnierz, jeśli wezwamy go do mobilizacji, musi wiedzieć, gdzie powinien przyjść i w jakim kierunku strzelać".
Aleksander Łukaszenka przypomniał, że odwiedził niektóre z tych granic i osobiście zapoznał się z sytuacją. "Mamy pod ogniem wszystko dookoła. To znajduje się w okolicach Brześcia. I Brześć jest widoczny. Tam podejść, przebić się przez granicę można, ale dalej się nie posuniesz. Jesteś całkowicie jak na dłoni. Na wzniesieniu stoją te punkty i tam odbywają się treningi. Dlatego tam presji i obrony naszej nie osłabiamy" - zwrócił uwagę.
Prezydent Białorusi podkreślił również, że wraz z rosyjskim kolegą Władimirem Putinem od kilku lat planują obronę kierunku zachodniego. "Mamy plany obronne, i w razie potrzeby, przekształcujemy je na ofensywne. Dlatego niech się tam nie wściekają i nie cieszą, że, wiesz, "leżymy z Putinem na podłodze, a oni kolanem stanęli nam na piersi i naciskają nas". Nic takiego" - oświadczył białoruski przywódca. "Widzimy, skąd może nastąpić najpoważniejszy cios dla naszego związku i naszego wspólnego zgrupowania. Dlatego na zachodzie niczego nie osłabiamy. Co więcej, swoją armię wzmocniono poważną bronią. Znacie ją - rosyjską. Zarówno zwykłą, jak i taktyczną bronią jądrową".
Na przykład podczas parady z okazji Dnia Niepodległości pokazano systemy rakietowe Iskander, które są przygotowane do taktycznych ataków nuklearnych.