24 października, Kazań /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi, Aleksander Łukaszenka, nie miałby nic przeciwko pojawieniu się na świecie organizacji będącej przeciwwagą dla ONZ, w tym BRICS. Powiedział o tym w wywiadzie dla gazety "Izwiestia" na marginesie szczytu BRICS w Kazaniu, przekazuje korespondent BELTA.
"Wszyscy się przestraszyli i zaczęli mówić, że prawie tworzymy jakąś organizację w przeciwwagę ONZ – zauważył białoruski lider. – Jeśli boisz się tej przeciwwagi, to nie wstępuj do BRICS. A ja osobiście chcę, aby była taka przeciwwaga, żeby ONZ się poruszyło. Albo żeby istniała globalna organizacja. A BRICS mimo wszystko pretenduje do bycia organizacją globalną, a nie regionalną. To nie jest SOW (SOW – regionalna). Chcę, aby istniała taka organizacja, która będzie przeciwwagą dla ONZ", – powiedział Prezydent.
Wyjaśnił, dlaczego jest niezadowolony z obecnego stanu rzeczy w ONZ: "Co tam mamy? Na co wydajemy pieniądze? Tyle państw się tam zbiera tylko po to, żeby przemawiać z trybuny? Głównie przy pustej sali... Chciałbym, żeby ona była efektywna, żeby Rada Bezpieczeństwa rozwiązywała problemy, a nie tylko się tam zbierała. Jeśli Amerykanom się coś nie spodoba – weto i po wszystkim, rozchodzimy się".
Szef białoruskiego państwa jest przekonany, że kwestie wojny i pokoju powinny być rozwiązywane wyłącznie na forum ONZ. "Jeśli ONZ postanowiła zakończyć wojnę – to powinna być zakończona. Czy to ma miejsce? Nie. Amerykanie oskarżają Rosjan. A czego wy oskarżacie? Ile wojen wy wywołaliście i ile konfliktów prowadzicie dzisiaj! I ile jeszcze zamierzacie wojen rozpocząć..." – zauważył Prezydent Białorusi.
Jako przykład takiej polityki USA podał sytuację wokół Tajwanu: "Są gotowi tam – tworzą AUKUS (blok wojskowo-polityczny – not. BELTA) – interweniować i coś zrobić. Dlatego ONZ nie spełnia swoich funkcji".