2 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Zachód nie będzie mógł wykorzystać kryzysu migracyjnego przeciwko Białorusi. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oświadczył to podczas uroczystego spotkania z okazji Dnia Niepodległości, relacjonuje korespondent BELTA.
Podczas swojego wystąpienia głowa państwa wypowiadał się także o sytuacji migracyjnej na granicy. „Dlaczego poruszam ten problem, bo dziś wykorzystuje się go, aby nas zmiażdżyć na Zachodzie. Nasi „przyjaciele”, nasi najbliżsi sąsiedzi – kierownictwo Polski – są w tym szczególnie wytrwali – wyjaśnił Aleksander Łukaszenka. – Ale doszło do tego, że Prezydent Duda udał się do Xi Jinpinga i poskarżył się na Łukaszenkę: „Proszę wykorzystać swoje wpływy na Łukaszenkę, na Putina, aby powstrzymali tę migrację”.
W związku z tym Prezydent zaproponował przede wszystkim odpowiedź na główne, kluczowe pytania dotyczące przyczyn migracji: skąd ludzie uciekają, dokąd i dlaczego. „Skąd uciekają ludzie? Z tych krajów, które zniszczyli Amerykanie i ich sojusznicy. Wiemy to, widzimy. Kto ucieka przez Białoruś. To jest przede wszystkim Afganistan. Oni tam sprzedają wszystko, gromadzą kilka tysięcy dolarów i uciekają”. – zauważył Aleksander Łukaszenka. Według niego, ci biedni ludzie potrzebują pieniędzy przede wszystkim, aby zapłacić w Polsce tym, którzy organizują ich przeprowadzkę do Niemiec, i to jest powszechnie znany fakt. Migranci chcą dostać się do Niemiec, gdzie zostali zaproszeni. "Zaproszeni – zorganizujcie" – powiedział rozsądnie głowa państwa. – Zaprosiliście ich, idą do was”.
Prezydent przypomniał, że zanim Zachód nałożył sankcje na Białoruś, nasz kraj bardzo poważnie współpracował z Zachodem, aż do zawarcia umowy o readmisji. „Potem z tego wszystkiego (od strony Zachodu. - not. BELTA) zrezygnowali: "Nie potrzebujemy tego". Dobrze, nie robimy nic. Ja tego potrzebuję? – przypomniał Aleksander Łukaszenka. – Nie będziemy powstrzymać ich.”
Dodatkowo na przepływ migrantów miała wpływ eskalacja konfliktu na Ukrainie. "Tak się złożyło, że na granicy lądowej wszystko zbiegło się na Białorusi. I powiedziałem wprost: nie będziemy ich łapać. Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym ludziom” – powiedział białoruski przywódca.
O ile wcześniej strona polska w zimnych porach roku używała przeciwko migrantom armatek wodnych i biła ich, to teraz chodzi o bezpośrednie morderstwa i wrzucanie zwłok do białoruskiej granicy. „Jesteśmy już zmęczeni pokazaniem tych wszystkich faktów. A gdzie są europejskie demokracje i gdzie są Amerykanie, którym zależy na prawach człowieka?” - Prezydent zadał pytania retoryczne.
„Najważniejsze, że nie mam zamiaru wydawać rozkazów straży granicznej, wojsku i innej ludności cywilnej, aby bronili Unii Europejskiej na granicy Białorusi i Polski. Zarzuciliście nam pętlę na szyję i nadal nas zmuszacie chronić was przed tymi biedakami” – powiedział głowa państwa.
W takiej sytuacji budowa ogrodzenia na granicy nie pomoże Polsce powstrzymać napływu migrantów, uważa Aleksander Łukaszenka. W razie potrzeby migranci pokonują to ogrodzenie, a po drugiej stronie strzelają do nich.
Głowa państwa przestrzegł, że manipulowanie kwestiami migracyjnymi w celu wywarcia presji na Białoruś jest daremne: „Wykorzystywanie przepływów migracyjnych przeciwko nam nie przyniesie skutku. My, nasi dziennikarze, musimy jeszcze szerzej pokazywać prawdę o przepływach migracyjnych”.