ENERGIA ATOMOWA
28 maja Mohylew /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka podczas przemówienia w Mohylewie na Forum środowiska medialnego Białorusi powiedział, że nie chce wojny i robi wszystko, aby do niej nie doszło, relacjonuje korespondent BELTA.
„Nie chcę żadnej wojny, jestem pewien, że przeważająca większość (ludu – not. BELTA) na Białorusi nie chce wojny” – powiedział głowa państwa. Podkreślił, że stale na prostych przykładach wyjaśnia, jak straszna jest każda wojna. „Żaden Białorusin nie powinien rujnować sobie życia i gnić w okopach” – stwierdził Prezydent. „Dlatego nie chcę wojny i robię wszystko, aby do niej nie doszło”.
Tak, teraz w kraju dużo mówi się o obecnym niebezpiecznym momencie, o różnego rodzaju alarmujących sygnałach, o wysokim prawdopodobieństwie ostrej konfrontacji, zauważył Aleksander Łukaszenka. Jego zdaniem tłumaczy się to między innymi historycznymi doświadczeniami Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, której początek, jak zauważył Prezydent, przywódcy przegapili, nie przewidzieli na czas. „Dlatego nie możemy tego przegapić. Zawsze powtarzam wojsku: musimy się na to przygotować. Dlatego budujemy linie na zachodzie naszej granicy” – wyjaśnił głowa państwa. Biorąc pod uwagę doświadczenia Twierdzy Brzeskiej, którą wróg zdobył na samym początku wojny, Białoruś buduje obecnie swoje obiekty obronne dalej od granicy, tak aby w przypadku ataku nasi żołnierze mogli się tam utrzymać tak długo jak to możliwe.
„Za pośrednictwem was (przedstawicieli mediów – not. BELTA) próbuję przekazać społeczeństwu to, co się teraz dzieje i odpowiednio na to zareagować. Nie oznacza to jednak, że Łukaszenka jest „agresorem”, jak tam oni krzyczą i wrzeszczą, zwłaszcza w Polsce, i chce wojny. Najbardziej, bardziej niż miliony Białorusinów, nie akceptuję i nie chcę wojny” – podkreślił białoruski przywódca.
