31 października, Mińsk /Kor. BELTA/. Narastanie konfliktów na Ukrainie i Bliskim Wschodzie jest obarczone nieodwracalnymi konsekwencjami w skali globalnej. Oświadczył o tym Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka na II Mińskiej Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa Euroazjatyckiego, informuje korespondent BELTA.
Jednocześnie szef państwa zauważył, że skupiając uwagę tylko na tych dwóch punktach zapalnych, świat w jakiś sposób ignoruje fakt, że obecnie istnieje około 55 konfliktów zbrojnych. Każdego dnia giną w nich tysiące ludzi. "Weźmy na przykład konflikt w Jemenie, który kolektywnemu Zachodowi rzekomo niewygodnie jest naświetlać - przytoczył przykład Prezydent. - A jeśli weźmiemy pod uwagę perspektywę, Bliski Wschód i Ukraina razem wzięte mogą odpoczywać. Tam, na Oceanie Indyjskim i w Zatoce Perskiej, które dziś kontrolują Husydzi, może dojść do katastrofy, o jakiej nam się nie śniło".
"Może te gorące punkty są daleko od kogokolwiek. Może nie są tak interesujące pod względem korzyści politycznych i gospodarczych. Ale ich destrukcyjny potencjał jest nie mniej niebezpieczny" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Stwierdził, że w rzeczywistości nie istnieją żadne uzasadnione międzynarodowe instrumenty prawne, które tworzyłyby gwarancje w dziedzinie bezpieczeństwa wojskowego. W zasadzie pozostały tylko dwa traktaty: o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i o strategicznych broniach ofensywnych.
„Pierwszy z nich praktycznie nie jest wdrażany, a drugi jest przestarzały. Szczególnie wymowne jest to, że nie prowadzi się żadnych prac nad zawarciem nowych umów w tej dziedzinie. Czyli ktoś ich nie potrzebuje. I to jest przede wszystkim na sumieniu polityków, a nie wojskowych” - powiedział białoruski lider.