7 listopada, powiat miński /Kor. BELTA/. Europa może stać się głównym rywalem Stanów Zjednoczonych. Oświadczył o tym Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka dziennikarzom podczas wizyty na trzecich mistrzostwach w rąbaniu drewna wśród mediów, donosi korespondent BELTA.
Aleksander Łukaszenka jest przekonany, że USA będą nadal wywierać presję na Europę, ponieważ nie potrzebują konkurentów. „Oni z tego żyją. Jeśli Europa i euro wzrosną, dolar nie będzie miał nic do roboty. UE już zaczęła zdawać sobie z tego sprawę" - powiedział Prezydent.
Głowa państwa nie wykluczył, że w przyszłości UE zjednoczy się w dobrym tego słowa znaczeniu i rozpocznie współpracę z Białorusią i Rosją. W końcu przywódcy UE mogliby połączyć swoje najwyższe technologie z zasobami dostępnymi w Federacji Rosyjskiej.
"Pewnego dnia to się stanie, zobaczycie - jest przekonany Aleksander Łukaszenka. - Dziś Niemcy zaczęły się chwiać. Wyrzucą tego Scholza ze stanowiska, i Niemcy się opamiętają. Tani gaz, tanie surowce energetyczne, wiodąca gospodarka świata, cud świata - gdzie są dzisiaj? Na kolanach. Niemcy nie są głupcami, sprawią, że rząd będzie działał tak, jak powinien”.
„Świat strasznie się zmienia. Więc wnioskujemy z dzisiejszej sytuacji na świecie - jutro będzie zupełnie inna sytuacja. Oczywiście oni (przywódcy państw członkowskich UE - not. BELTA) będą kibicować swoim krajom, Europie. I tutaj to nie Chiny mogą stać się głównym rywalem Ameryki, ale Europejczycy” - uważa szef państwa.
Zauważył również, że Globalne Południe rośnie, i gospodarka Indii rozwija się bardzo szybko.
„Być może, dosłownie po pewnym czasie, pojawią się nowe okoliczności. Oni (USA - not. BELTA) będą musieli na nie zareagować. Dlatego my wszyscy myślimy z dzisiejszego punktu widzenia. Jutro będziemy rozumować na podstawie zmienionej sytuacji. Zmienia się ona na naszych oczach" - powiedział Prezydent.
Aleksander Łukaszenka oczekuje, że Donald Trump zajmie się kwestiami porządku światowego i spróbuje przyczynić się do rozwiązania nagromadzonych problemów. „Mimo wszystko jest nadzieja, że coś się zmieni. I jeszcze jeden niuans, ludzki: kiedy ludzie bez doświadczenia są u władzy, to jedno, kiedy ludzie nie mają dzieci, to katastrofa. Nie obchodzi ich, co się dzieje na świecie. Trump ma dużą rodzinę, dzieci. I Trump ma naszą Melanię (Melania Trump pochodzi z Jugosławii - not. BELTA), która trzyma go mocno w garści. Więc fakt, że ma rodzinę i dzieci, to wielka sprawa. Myśli nie tylko o swojej przyszłości, ale także o przyszłości swoich dzieci” - podsumował głowa państwa.