16 października, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka domaga się jasnej pracy „gospodarki mobilizacyjnej” w warunkach spowolnienia na głównym rynku. Zostało to powiedziane przez głowę państwa 16 października podczas posiedzenia poświęconego projektom dokumentów prognostycznych na 2026 rok, przekazuje korespondent BELTA.
Mówiąc o oczekiwanych wynikach obecnego spotkania, Prezydent podkreślił: "Najważniejsze, że chcę zobaczyć, jak zorganizowaliśmy pracę tak zwanej gospodarki mobilizacyjnej (media często używają tego terminu, i słusznie). I na konkretnych przykładach, bez lania wody i ogólnych dyskusji o „zarządzanym chłodzeniu rosyjskiego rynku” jako głównej przyczynie naszych trudności.


Kolejnym poziomem osób odpowiedzialnych za pracę nad zwiększeniem eksportu są ministrowie sektorowi i ambasadorowie Białorusi w kluczowych krajach, których Prezydent stale kieruje tylko do projektów handlowych i inwestycyjnych. A następnie - dyrektorzy przedsiębiorstw i ich służby marketingowe.
"Powtarzam: wyraźny pion i system. Jest czy go nie ma? Jest. Czy działa? - Zwrócił się Prezydent do uczestników spotkania. - Plus cyfryzacja zadań i kontroli".

Aleksander Łukaszenka podkreślił, że trudno jest rozmawiać o kwestiach makro w obecnej sytuacji, gdy „za jednym płotem już szaleje wojna, a za drugim ludzie lecą do niej na pełnych obrotach”. "Cóż, nie można sprzedawać masła traktorami i kombajnami. Radzę wyjść z ciepłych foteli i samochodów, zanim będzie za późno i zacząć patrzeć dalej, znacznie dalej niż nasz tradycyjny rosyjski rynek" - powiedział głowa państwa.
Prezydent stwierdził, że jak dotąd sukces w rozwoju krajowego eksportu (jeśli pominąć surowce) jest bardzo skromny.

"Ogólnie rzecz biorąc, wkrótce zbadamy, w jaki sposób nasz pion rządowy angażuje się w zrównoważony rozwój gospodarki. Powtarzam: do końca roku jest jeszcze cały kwartał. I przestańcie narzekać, że nasz rząd jest nowy (jaki nowy?) i pracuje rzekomo mniej niż rok, więc to nie wasze błędy i pomyłki - powiedział Aleksander Łukaszenka. - To po prostu niegodne w obecnej sytuacji, nie po męsku".
Mówiąc o oczekiwanych wynikach obecnego spotkania, Prezydent podkreślił: "Najważniejsze, że chcę zobaczyć, jak zorganizowaliśmy pracę tak zwanej gospodarki mobilizacyjnej (media często używają tego terminu, i słusznie). I na konkretnych przykładach, bez lania wody i ogólnych dyskusji o „zarządzanym chłodzeniu rosyjskiego rynku” jako głównej przyczynie naszych trudności.
Na przykład, do rozwoju eksportu (który, nawiasem mówiąc, wciąż słabnie) w rządzie są odpowiedzialni wicepremierzy o konkretnych nazwiskach.


Kolejnym poziomem osób odpowiedzialnych za pracę nad zwiększeniem eksportu są ministrowie sektorowi i ambasadorowie Białorusi w kluczowych krajach, których Prezydent stale kieruje tylko do projektów handlowych i inwestycyjnych. A następnie - dyrektorzy przedsiębiorstw i ich służby marketingowe.
"Powtarzam: wyraźny pion i system. Jest czy go nie ma? Jest. Czy działa? - Zwrócił się Prezydent do uczestników spotkania. - Plus cyfryzacja zadań i kontroli".

Aleksander Łukaszenka podkreślił, że trudno jest rozmawiać o kwestiach makro w obecnej sytuacji, gdy „za jednym płotem już szaleje wojna, a za drugim ludzie lecą do niej na pełnych obrotach”. "Cóż, nie można sprzedawać masła traktorami i kombajnami. Radzę wyjść z ciepłych foteli i samochodów, zanim będzie za późno i zacząć patrzeć dalej, znacznie dalej niż nasz tradycyjny rosyjski rynek" - powiedział głowa państwa.
Prezydent stwierdził, że jak dotąd sukces w rozwoju krajowego eksportu (jeśli pominąć surowce) jest bardzo skromny.

"Ogólnie rzecz biorąc, wkrótce zbadamy, w jaki sposób nasz pion rządowy angażuje się w zrównoważony rozwój gospodarki. Powtarzam: do końca roku jest jeszcze cały kwartał. I przestańcie narzekać, że nasz rząd jest nowy (jaki nowy?) i pracuje rzekomo mniej niż rok, więc to nie wasze błędy i pomyłki - powiedział Aleksander Łukaszenka. - To po prostu niegodne w obecnej sytuacji, nie po męsku".

ENERGIA ATOMOWA
