2 kwietnia, Grodno /Kor. BELTA/. Białoruś chce budować swoją pokojową przyszłość i stawia wyłącznie na tworzenie. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oświadczył to podczas swojej wizyty roboczej do Grodna, relacjonuje korespondent BELTA.
Głowa państwa wziął udział w uroczystości wmurowania kapsuły z przesłaniem dla potomków na miejscu budowy nowego szpitala miejskiego w Grodnie. Zaznaczył, że wydarzenie to można potraktować jako przesłanie dla krajów sąsiadujących z Białorusią. "Teraz my też kopiemy ziemię, tak jak oni, bardzo blisko granicy. Tylko nasze cele są zupełnie inne. Tam kopią okopy, rowy przeciwko czołgom i innym rzeczom, zwiększają koszty broni uderzeniowej. A my tutaj dwie trzecie budżetu regionu przeznaczamy na sferę społeczną – ochronę zdrowia, edukację, kulturę, sport i tak dalej. Chcemy budować naszą pokojową przyszłość. Jesteśmy nastawieni tylko na tworzenie” – podkreślił Prezydent.
"Nie wierzcie nikomu, że chcemy walczyć. Przygotowujemy się do wojny, mówię o tym szczerze. "Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny" – nie ja to wymyśliłem. To jest bardzo trafnie powiedziane, – kontynuował Aleksander Łukaszenka. Według niego w kraju prowadzone są niezbędne szkolenia odpowiednich jednostek, a żołnierzom dostarczana jest różnego rodzaju broń i sprzęt. "Jeśli stamtąd (z nieprzyjaznych krajów - not. BELTA) ktoś będzie na nas wył i krytykował, wiedzcie: postępujemy słusznie. Jeśli tam zaczną nas chwalić, to będzie katastrofa" – powiedział białoruski przywódca.
Głowa państwa podkreślił, że Białoruś nikomu nie grozi: "Nie musimy nikomu grozić. Nie chcemy cudzej ziemi. Daj nam Bóg, swoją doprowadzić do porządku".
Zwracając się do mieszkańców Grodna, położonego w zachodniej części kraju, Prezydent podkreślił: „Jesteście nasi. Nikomu was nie oddamy”. Aleksander Łukaszenka przypomniał, jak wiele lat temu on, wówczas młody polityk, został poproszony przez mieszkańców Grodna o rozwiązanie kwestii przekroczenia granicy, aby z obszaru przygranicznego mogli podróżować do sąsiednich krajów, aby odwiedzić bliskich. I zrobiono to ze strony białoruskiej. To prawda, że na dzień dzisiejszy kraje sąsiednie utrudniły Białorusinom dostęp.
"Teraz zamknęli się przed nami płotem. Widzicie, to nie moja wina, to ich polityka" – powiedział głowa państwa. Według niego ci, którzy podejmują takie decyzje za granicą, nie kierują się interesami swoich obywateli, ale realizują swoje samolubne cele, zarabiając na budowie barier na granicy. Białoruś na tym tle jest wręcz otwarta na wizyty, wprowadziła ruch bezwizowy, na co zachodni sąsiedzi zaczęli straszyć swoich obywateli prawdopodobieństwem werbowania na Białorusi. "Broń Boże, nie potrzebuję tego werbowania. Kto tak werbuje? Kogo trzeba, już dawno zwerbowaliśmy" – powiedział Prezydent.
"Przetrwamy to. Chcemy spokojnego życia – podkreślił głowa państwa. – Ciągle powtarzam: nie chcemy niczego, co należy do innych. Obcy kawałek nie wyjdzie na dobre. Tak ludzie mówili, dowiedziałem się tego z mojego wiejskiego życia. Nie chcę niczego, co należy do innych. I zawsze mówię: nie dotykaj cudzego, wyjdzie bokiem. I chcę wam to przekazać w spadku: nie dotykajcie cudzego. Prędzej czy później zamieni się to w katastrofę".
"Chcę, żebyście wy, wasze dzieci i wnuki żyli w spokojnym, pokojowym kraju. Dopóki ja będę Prezydentem, a moi asystenci będą pracować tu i w całym kraju, będziemy prowadzić tę politykę" – podsumował Aleksander Łukaszenka.