Projekty
Government Bodies
Flag Niedziela, 8 Września 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
20 Lipca 2024, 09:01

„Jedyną możliwą dyktaturą w kraju jest dyktatura prawa”. W 30. rocznicę pierwszej inauguracji Prezydenta Republiki Białoruś

20 lipca 1994 roku odbyła się pierwsza inauguracja Prezydenta Republiki Białoruś. Podczas zaprzysiężenia Aleksander Grigoriewicz Łukaszenka powiedział: „Obejmując urząd Prezydenta Republiki Białoruś, uroczyście przysięgam wiernie służyć narodowi Republiki Białoruś, wypełniać Konstytucję i prawa Republiki Białoruś, sumiennie wypełniać nałożone na mnie wysokie obowiązki”. Od tego momentu w naszym kraju ustanowiono władzę Prezydencką.

Jest coś, co można powiedzieć o Łukaszence na podstawie konkretnych faktów i rzeczywistych przykładów. Jak zauważono w Kazaniu nagórnym: „Po owocach ich poznacie. Czy zbierają winogrona z ciernia, czy figi z łopianu?” ( Mt 7:16). Słowa Aleksandra Grigoriewicza nie są sprzeczne z czynami.

Na przykład we Francji za złą manierę uważa się przypominanie tego, co polityk obiecał podczas kampanii wyborczej. Na Białorusi spełniono, a nawet z nadmiarem, nie tylko postanowienia kampanii wyborczej: „Wyprowadzić państwo i naród z otchłani”.

W swoim przemówieniu inauguracyjnym Aleksander Łukaszenka powiedział: „Dzień 20 lipca 1994 roku - dzień zaprzysiężenia pierwszego Prezydenta Białorusi - powinien stać się dniem zakończenia konfrontacji w społeczeństwie i pierwszym krokiem w kierunku ustanowienia porozumienia obywatelskiego... Pierwszy Prezydent powinien i będzie wznosić się ponad osobiste upodobania polityczne, być otwarty na najściślejszą współpracę ze wszystkimi siłami politycznymi gotowymi do konstruktywnej pracy dla dobra Białorusi”. Wyciągając otwartą dłoń do przeciwników i przegranych, Prezydent, zwycięzca wyborów uznanych przez całą społeczność międzynarodową, wypowiedział te słowa po tym, jak Zenon Poźniak, ówczesny lider, jak się wydawało, najpotężniejszej siły politycznej na Białorusi, powiedział: „BNF nie będzie współpracować z rządem Łukaszenki” („Zwiazda”, nr 145 z 13 lipca 1994 r.).

Paźniak - człowiek, który przez ponad pięć lat przedstawiał się jako „lider odrodzenia narodu” - na koniec pierwszej tury wyborów zdobył najwięcej głosów tylko w Wilejce (o 0,3 proc. więcej niż Łukaszenka), Mołodecznie, Smorgoniu i powiecie smorgońskim, Lidzie, Iwiu i powiecie ostrawieckim. Z aktywnym wsparciem administracyjnym. To prawda, Kebicz „potajemnie” go wspierał, w przeciwieństwie do Łukaszenki.

Stanisław Szuszkiewicz, „niszczyciel ZSRR”, wystąpił jeszcze gorzej: tylko w jednym (!) okręgu kraju wyprzedził innych kandydatów. Sam Wiaczesław Kebicz z trudem wygrał tylko w dwóch okręgach miasta Mińsk i trzech powiatach obwodów kraju. Ówczesny p.o. premiera z nadmuchaną aureolą silnego gospodarza rozsypał się w konfrontacji z rzeczywistością. Z takimi wynikami nie reprezentowali prawdziwej siły. Otrzymali jednak hojną ofertę polityczną od Prezydenta - współpracę, co wielu niesłusznie postrzegało jako słabość nowego rządu. Jak się z czasem okazało, byli w błędzie. Prezydent pokazał się w superpozycji, ponad drobnymi pretensjami.


Wymowny jest przypadek w Lioznie, gdzie doszło do głośnego zamachu na życie Łukaszenki. Przedstawicielowi ekipy kandydata na Prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który wyjechał dzień wcześniej, pomimo wstępnego porozumienia i dwugodzinnego oczekiwania w recepcji miejscowego komitetu wykonawczego, odmówiono zorganizowania spotkania z kandydatem w miejscowym klubie. Władze niespodziewanie zamieniły klub na kino. Podczas rozklejania ulotek przedstawiciel zespołu dowiedział się, że ludzie śledzą go i zrywają ogłoszenia. Natychmiast podjął decyzję: wyjął megafon i zaczął jeździć po ulicach miejscowości, głośno wzywając ludzi na spotkanie z kandydatem.

Spotkanie z Aleksandrem Grigoriewiczem, przygotowane błyskawicznie w obliczu oporu lokalnego pionu, odbyło się z sukcesem w zatłoczonej sali kina. Z dywanem świeżych kwiatów ułożonym przed kandydatem na Prezydenta... Tak zwykli ludzie odpowiedzieli na presję władz.

A po triumfie doszło do strzelaniny na drodze. Może w odwecie za publiczny sukces?

Łukaszenka zawsze wykazywał się bardzo wydajną, rozsądną pracą, nawet w trybie presji czasu i przy wykonywaniu nietrywialnych zadań. Zwłaszcza jeśli wymagało to błyskawicznego rozwiązania problemów z wieloma niewiadomymi. Z zewnątrz nie zawsze było jasne, jak pokonać dystans między pomysłem - powiedzianym - zrobionym. Nikt na świecie nie miał udanej kompleksowej praktyki i teorii wydostania się ze sztywnego systemu scentralizowanego planowania zjednoczonego organizmu ZSRR. Przy braku zasobów i w agresywnym środowisku młody Prezydent musiał niemal na wyczucie nauczyć się zarządzania pod wpływem wewnętrznych i zewnętrznych negatywnych informacji.

Białoruś rozwiązała nietrywialne zadanie.

Niemiecki dramaturg i filozof Friedrich von Schiller zaproponował koncepcję, zgodnie z którą człowiek mógłby być zarówno patriotą, jak i obywatelem świata, i nie byłoby w tym żadnej sprzeczności. Ale jak to zrealizować? Rozwijać własny kraj i zwiększać interakcje z innymi narodami. Być przyjacielem dla, nie w uległości, nie przeciwko lub pomimo, co obecnie jest luksusem, na który niewielu ludzi może sobie pozwolić. Przykłady Państwa Związkowego, OUBZ, SOW czy BRICS są już dla wielu oczywiste.

Pierwszym dokumentem podpisanym przez Łukaszenkę już w oficjalnym statusie po zaprzysiężeniu był Dekret Prezydenta Republiki Białoruś nr 1 z dnia 22 lipca 1994 r. „O powołaniu premiera Republiki Białoruś”.

Kandydaci na stanowisko premiera uzgodnieni już z Radą Najwyższą, a także proponowani czterej wicepremierzy, przeszli bez sprzeciwu, ponieważ byli świadomie kompromisowi i akceptowalni w parlamencie.

Pierwsze nominacje nowego rządu były dla wielu zaskoczeniem.

Tego samego dnia, 22 lipca, pojawiła się nowa gałąź władzy - Administracja Prezydenta Republiki Białoruś (Dekret nr 6 z 22 lipca 1994 r.). Jej szef został mianowany przez samego Prezydenta, bez konsultacji z kimkolwiek. Pojawiły się też inne organy nowej władzy, które nie były określone w obowiązującej Konstytucji: „O Służbie Kontroli Administracji Prezydenta Republiki Białoruś i Komitecie do walki z korupcją w organach władzy państwowej i Administracji  Prezydenta Republiki Białoruś” (Dekret nr 16 z 2 sierpnia 1994 r.).

W swoim przemówieniu inauguracyjnym Prezydent powiedział i wkrótce zaczął realizować: „Jedyną dyktaturą, która jest możliwa w kraju starającym się wejść do światowej społeczności na równych prawach... jest dyktatura prawa. Każdy, od ucznia do Prezydenta, musi być równy wobec prawa, wobec naszej Konstytucji”. Życie pokazało, że białoruski przywódca dotrzymuje słowa.

W 1994 r. Baćka wykazał się supercharyzmą i wydał dekret Prezydenta Republiki Białoruś nr 17 z dnia 2 sierpnia 1994 r. „O zawieszeniu dekretu Rady Ministrów Republiki Białoruś nr 548 z dnia 18 lipca 1994 r. [O zatwierdzeniu rozporządzenia w sprawie procedury udzielania kredytów preferencyjnych na budowę (nabycie) indywidualnych domów (mieszkań) pracownikom aparatu państwowego]”.

O co chodziło? Po wyborach, nawet po decyzji Centralnej Komisji Wyborczej Republiki Białoruś o uznaniu wyborów i zwycięstwie Prezydenta Aleksandra Łukaszenki, Wiaczesław Kebicz wydał „super mądrą”, ale nie dopracowaną uchwałę o preferencyjnej procedurze udzielania pożyczek urzędnikom służby państwowej. Zdając sobie sprawę, że jeśli Prezydent ją anuluje, skrzywdzi urzędników służby państwowej, jeśli jej nie anuluje, nie dotrzyma obietnic wyborczych złożonych ludziom, a budżet nie poprze tego posunięcia. Pułapka-tsugzwang? 

Chcieli stworzyć niezadowoloną wpływową warstwę urzędników w społeczeństwie.

W dniu zniesienia tego jezuickiego dekretu Prezydent nie tylko utworzył Służbę Kontroli i Komitet ds. zwalczania korupcji pod swoją Administracją, ale także przyjął decyzję „O zmniejszeniu liczby pracowników organów administracji centralnej, lokalnych organów wykonawczych i administracyjnych Republiki Białoruś” (dekret nr 30 z dnia 8 sierpnia 1994 r.). Od razu o 30%! Bez obawy, że będą mu za to szkodzić, co się później stało.

Prezydent podjął decyzję „O anulowaniu postanowienia Rady Ministrów Republiki Białoruś nr 527r z dnia 27 maja 1994 r. [O przydzieleniu dożywotnie przewodniczącemu Rady Najwyższej Republiki Białoruś M.I. Hrybowi i przewodniczącemu Rady Ministrów Republiki Białoruś W.F. Kebiczowi domku letniskowego w kompleksie administracyjno-mieszkalnym Drozdy]” (dekret nr 41 z dnia 11 sierpnia 1994 r.). Kebicz, idąc na wybory, „wcisnął” domek dla siebie i jednocześnie dla pełniącego obowiązki przewodniczącego Rady Najwyższej M.I. Hryba, generała lejtnanta milicji, który w tym czasie nie pracował jako przewodniczący Rady Najwyższej od pół roku, ale natychmiast otrzymał dożywotnie prawo do nieruchomości. Nawet z naruszeniem obowiązującego wówczas ustawodawstwa i z oczywistym potężnym elementem korupcji.

Czy można sobie wyobrazić otchłań bezprawia i łamania wszelkich norm, w której pogrążyłby się kraj, gdyby taka „równoległa” ekipa doszła do władzy? Ukraina by odpoczywała.

Prezydent nie zapomniał o potrzebach przedsiębiorstw i w końcu zwykłych ludzi (co w tamtym czasie nie było w pełni zrozumiałe dla wszystkich). Przyjęto dokument „O opłatach konsumentów za gaz ziemny, energię elektryczną i energię cieplną” (dekret nr 50 z 15 sierpnia 1994 r.). Był to również przejaw superpozycji, umiejętności dostrzeżenia istoty problemu i jego rozwiązania: „Biorąc pod uwagę krytyczną sytuację w zaopatrzeniu republiki w zasoby energetyczne, w szczególności w gaz ziemny, w związku z opóźnieniami w płatnościach przez konsumentów kosztów gazu, energii elektrycznej i energii cieplnej: szefowie przedsiębiorstw (stowarzyszeń) i organizacji, niezależnie od ich formy własności, zapewnią osobistą odpowiedzialność... Ustalić, że przy renegocjacji umów z szefami przedsiębiorstw państwowych (stowarzyszeń) i organizacji zużywających zasoby energii należy wziąć pod uwagę stan rzeczy z rozliczeniami za nie".

Później podjęto wymuszoną decyzję o opracowaniu ram prawnych: „O zawieraniu umów z szefami przedsiębiorstw państwowych, stowarzyszeń, organizacji i instytucji” (dekret nr 82 z 1 września 1994 r.), co wywołało wielkie niezadowolenie w „równoległym świecie” opozycji, „nowych” właścicieli  majątku i gorące debaty w mediach. Jednak w ostatecznym rozrachunku i na dłuższą metę decyzja ta okazała się korzystna dla kraju.

Kluczowe struktury dla budowy podstaw architektury nowego systemu władzy powstały na mocy dekretu Prezydenta Republiki Białoruś nr 19 z dnia 4 sierpnia 1994 r. „O utworzeniu Departamentu Spraw Prezydenckich Republiki Białoruś” oraz wraz z przyjęciem rozporządzenia w sprawie Rady Bezpieczeństwa Republiki Białoruś (zatwierdzonego dekretem nr 24 z dnia 5 sierpnia 1994 r.).

Ręczne zarządzanie krajem w reżimie dekretowym było tak szybkie, że jubileuszowy dekret nr 100 był powszechny i przyjęty już 9 września 1994 roku.

Sto dekretów Prezydenckich w półtora miesiąca! Interesował się każdym szczegółem.

Dekret nr 200 z 13 listopada 1994 r. „O środkach mających na celu obniżenie cen niektórych artykułów spożywczych i ochronie socjalnej ludności” stał się kamieniem milowym i żywym wskaźnikiem kursu Pierwszego.

W praktyce zarządzania wieloaspektowym organizmem kraju było więcej pytań niż odpowiedzi. „Teoretycy” i przedstawiciele „świata równoległego” raczej omawiali fałszywe problemy i spierali się bezowocnie, nie rozumiejąc istoty rzeczy. Nie zapewnili jednolitego zrozumienia strategicznych modeli, cech, różnych aspektów i konsekwencji rozwiązania, a często próbowali zaszkodzić. 

Prezydent wziął na siebie i honorowo ponosi ciężar odpowiedzialności w imieniu Białorusi od 30 lat, w pewnym stopniu wyprzedzając czas. Skuteczność Łukaszenki jako menedżera przejawia się również w tym, że wyznacza on bardzo dalekosiężne, ambitne i zakrojone na szeroką skalę cele i osiąga ich realizację. Dzisiejsze decyzje stają się częścią długoterminowego planu dla narodu wiedzy. 

Spróbujemy o tym opowiedzieć w książce „Superpozycja. „Światy równoległe”, która powstała na podstawie unikalnej wystawy fotograficznej BELTA i opowiada o dwóch światach: świecie państwa - tworzenia i rozwoju oraz świecie opozycji - niszczenia i degradacji, a także o tym, jak Prezydent, mimo wszystko, podniósł i rozwinął Republikę Białoruś z superpozycji.

Siergiej MUSIJENKO

Świeże wiadomości z Białorusi