30 czerwca, Mińsk /Kor. BELTA/. „Nie ma tu politycznej koniunktury, ale jest baza do dalszego rozwoju gospodarczego i duchowego obu krajów i narodów” - tak w noworocznym przemówieniu z okazji 2000 roku białoruski przywódca scharakteryzował sojusz z Rosją. Słuszność tych słów potwierdził sam czas. Owszem, nie zawsze w relacjach Mińsk-Moskwa wszystko było gładkie. Ale po prawie ćwierćwieczu Państwo Związkowe wciąż pozostaje bazą dla rozwoju naszych krajów. Dzięki jakim wydarzeniom Białorusini zapamiętali rok 2000, zobaczcie w projekcie YouTube BELTA „Jak to było”.
Podczas gdy Białorusini słuchali noworocznego przemówienia Aleksandra Łukaszenki, w którym głowa państwa mówił o polityce zagranicznej, stosunkach z sąsiadami i suwerenności, jego rosyjski kolega wydał nieoczekiwane oświadczenie. W przeddzień 2000 roku Borys Jelcyn poinformował o odejściu z prezydentury. Relacje Łukaszenki i Jelcyna układały się na różne sposoby, ale właśnie z ówczesnym Prezydentem Rosji białoruski przywódca robił wszystko, co w jego mocy, aby nasze kraje wchodziły w nową erę ramię w ramię.
Efektem wspólnej pracy był Traktat o utworzeniu Państwa Związkowego, który wszedł w życie w styczniu 2000 roku. Oczywiście nie obyło się bez przeciwników zbliżenia naszych krajów. Utworzenie Państwa Związkowego stało się kolejnym powodem dla tzw. opozycji, która wyprowadzała swoich zwolenników na „Marsze wolności”. Żadnych propozycji rozwiązania problemów panujących w państwie - same głośne hasła w duchu „Odejdzie Łukaszenka - będziemy żyć jak w Europie”.
A przecież było wiele do rozwiązania. Pierwszego dnia nadchodzącego roku doszło do denominacji rubla białoruskiego. Priorytetem dla państwa stała się stabilizacja waluty narodowej. I udało się to osiągnąć. Nawiasem mówiąc, już wtedy Prezydent wzywał do ograniczenia cen. „Nie żądam, abyście zatrzymali ceny i tym samym zrujnowali gospodarkę. Ale jestem przekonany, że jedna czwarta tego wzrostu jest nieuzasadniona. Gdybyśmy mieli porządek w produkcji, byłaby inna sytuacja w kraju. Niedopuszczalne jest, aby własną bezczynność, nieefektywność pracy wbijać w ceny” - mówił Aleksander Łukaszenka.
Później odbyła się kampania wyborcza do Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego, która dla opozycji stała się kolejnym powodem aby „pomaszerować”, a dla różnego rodzaju „demokratycznych” instytucji na Zachodzie - zarzucić naszemu krajowi brak tej samej demokracji. Jednak teraz, przez dziesięciolecia naszej niepodległości, przyzwyczailiśmy się do tych wyrzutów.
Na arenie międzynarodowej Aleksander Łukaszenka nadal promował idee pokoju i tworzenia. Przemawiając do uczestników Szczytu Milenijnego (Szczyt ONZ) białoruski przywódca oskarżył blok NATO o przeprowadzenie operacji wojskowej w Jugosławii. Prezydent nie wybierał dogodnych wyrażeń: otwarcie przypomniał ONZ, że główną funkcją organizacji jest kształtowanie sprawiedliwego porządku światowego. I skrytykował tych, którzy próbują uczynić ONZ narzędziem do osiągnięcia swoich celów.
O tych i innych wydarzeniach, dzięki którym został zapamiętany rok 2000, opowiemy w nowym wydaniu naszego projektu YouTube „Jak to było”.