Wizyta Prezydenta Białorusi w Mongolii będzie dyskutowana jeszcze przez bardzo długi czas. I to nie dlatego, że była to pierwsza wizyta na szczycie w historii stosunków dwustronnych. Głowy państw nie tylko zgodzili się na rozwijęcie przyjaźni i współpracy, przywrócenie niegdyś bliskich stosunków, które istniały w czasach Związku Radzieckiego, ale także nakreślili konkretną mapę drogową. Dlaczego Mongolia i dlaczego właśnie teraz? W nowym wydaniu projektu YouTube BELTA „Po fakcie: decyzje Pierwszego” opowiadamy, jak Kraj wiecznie błękitnego nieba spotkał białoruskiego przywódcę, o czym prezydenci rozmawiali jeden na jednego i jakie porozumienia osiągnęli, czym Mongolia zaskoczyła Aleksandra Łukaszenkę i dlaczego on podarował swojemu koledze cały „tabun” białoruskich koni. A także spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co strategicznie daje Białorusi wejście na rynek mongolski?
Jak zaczęły się stosunki Białorusi z Mongolią
Mińsk i Ułan Bator dzielą prawie 7 tysięcy km drogi. Ale nasze kraje są znacznie bliżej siebie, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jeszcze w czasach Związku Radzieckiego Białorusini wnieśli znaczący wkład w rozwój Mongolii, brali bezpośredni udział w budowie różnych obiektów. W grudniu 1991 roku Mongolia stała się trzecim krajem, który uznał niepodległość i suwerenność państwową Białorusi.
Owszem, obecna wizyta prezydencka jest pierwszą w historii stosunków dwustronnych, ale w rzeczywistości Aleksander Łukaszenka odwiedzał już Mongolię - jeszcze w latach poselskich i właśnie w momencie zawarcia stosunków dyplomatycznych między krajami.
Przez cały ten czas Białoruś i Mongolia starały się utrzymywać stosunki na poziomie politycznym. Aleksander Łukaszenka spotykał się z mongolskimi kolegami na szczytach w Ufie i Qingdao. Stopniowo rozwijały się również powiązania gospodarcze. Ale nadszedł czas, aby otworzyć jakościowo nowy etap w dwustronnej współpracy.
Jak przygotowywano wizytę Łukaszenki w Mongolii
Na głowę państwa białoruskiego w Mongolii czekano z niecierpliwością. Jak informowano na marginesie, Prezydent Uchnaagijn Churelsuch przygotowywał wizytę pod osobistym nadzorem, co tydzień przyjmując z raportami pracowników MSZ. I to wszystko nie bez powodu: w grudniu ubiegłego roku na marginesie szczytu klimatycznego w Dubaju przypomniał Aleksandrowi Łukaszence, że czeka na jego wizytę, co oznacza, że należy utrzymać odpowiedny poziom.
W marcu wraz z przedstawicielską delegacją Ułan Bator odwiedził minister spraw zagranicznych Siergiej Alejnik. Podczas spotkania z przywódcą mongolskim przekazał mu wiadomość od Aleksandra Łukaszenki, w której Prezydent potwierdził gotowość do odwiedzenia Mongolii i wyraził nadzieję na sensowne wypełnienie swojej wizyty.
Szef białoruskiego MSZ odwiedził wtedy kilka ministerstw i przedsiębiorstw, rozmawiał z przedstawicielami organów państwowych oraz społeczności biznesowej. Jak się okazało, w Mongolii śledzą wiadomości z Białorusi.
„Studiowałem w Leningradzie i było tam wielu Białorusinów. W tym czasie dowiedziałem się o tragicznej historii Chatyni, zapoznałem się z twórczością wspaniałego zespołu „Piesniary”. Od tego czasu zainteresowałem się wiadomościami z Białorusi. Jeśli dobrze zrozumiałem, Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka sam kiedyś pracował w rolnictwie. Jak mi się wydaje, podchodzi do wszystkiego po gospodarsku i jest blisko ziemi, nie jest oderwany od prawdziwego życia” - powiedział dyrektor wykonawczy firmy „Cashmere holding” Sambejavin Munhyargal.
Mongolski przedsiębiorca ma również działalność w górnictwie, więc zna sprzęt dla kamieniołomu BELAZ z pierwszej ręki. „Jest bardzo potężny i wysokiej jakości. Bardzo go doceniamy. Białorusini są bardzo sprawiedliwymi i pracowitymi ludźmi. We współczesnym świecie wielu lubi to wszystko robić na pokaz, ale Białorusini robią to z czystego serca. Będziemy umacniać naszą przyjaźń oraz poszerzać naszą współpracę” - powiedział biznesmen.
Dlaczego wizyta Łukaszenki w Mongolii nazywana jest historyczną
Czterodniowa wizyta głowy państwa w Mongolii nazywana jest historyczną i nie jest to wymysł dziennikarzy. Uroczysta ceremonia na lotnisku, imponująca eskorta - tak witani są tu tylko bardzo ważni goście.
Spotkanie i znajomość obu prezydentów odbyło się pierwszego dnia roboczego. Nie pokazano tego w mediach: po wizycie w Muzeum Narodowym Czyngis-chana Aleksander Łukaszenka udał się do podmiejskiej rezydencji mongolskiego przywódcy. Spotkanie trwało ponad dwie godziny i zakończyło się wymianą prezentów. Z pewnością wiele kwestii prezydenci wcześniej omówili już tam, więc oficjalne negocjacje, które odbyły się następnego dnia, nie były tylko rozmową kolegów lub partnerów: strony zaczęły łączyć - bez przesady - braterskie relacje.
„Ta wizyta ma historyczne, szczególne znaczenie, ponieważ otwiera nową stronę w ciepłych i bliskich stosunkach, ma na celu wzmocnienie partnerstwa między dwoma krajami” - powiedział podczas negocjacji Uchnaagijn Churelsuch.
Ogólnie rzecz biorąc, oba kraje są pod wieloma względami podobne. Oba są wciśnięte między dwa imperia, jak zauważył białoruski przywódca. Jeśli w przypadku Białorusi jest to Rosja i Unia Europejska, to Mongolia znajduje się między Chinami a Rosją. Pod tym względem Aleksander Łukaszenka poparł obecną politykę zagraniczną Mongolii, która prowadzi ją bardzo subtelnie i starannie, balansując między tymi siłami. Co więcej, kraj ma kolosalne bogactwo naturalne, a to dobro musi być zachowane i chronione.
„Z całego serca, z całej naszej delegacji narodu białoruskiego życzę wam, abyście byli silni, aby przetrwali na tym świecie i uczynili naród mongolski zasłużenie bogatym i wielkim. Wielki Czyngis-chan zawsze nauczał: aby coś osiągnąć, każdy musi robić swoje na swoim miejscu. A władza musi być niezachwiana, twarda jak pięść. Rozcapierzonymi palcami władzy nikt nie trzyma” - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Co ciekawe, w wąskim składzie Aleksander Łukaszenka i Uchnaagijn Churelsuch prowadzili negocjacje, choć w budynku Pałacu państwowego, ale w tradycyjnej mongolskiej jurcie, zainstalowanej w jednej z sal budynku. Jest to hołd dla tradycji, które w Mongolii są szczególnie czczone.
I jeszcze jedna cecha wizyty: dzień wcześniej do Ułan Bator przybyła białoruska delegacja w składzie członków rządu, kierowników przedsiębiorstw, organizacji i środowisk biznesowych. Przy czym skład delegacji był tak reprezentatywny, że trzeba było zamawiać dla niej osobny samolot.
„Współpraca z Mongolią rozpoczynała się w odległych, odległych czasach: od czasów Związku Radzieckiego. Sprzedaż była aktywna, współpraca była aktywna. I na znak tej współpracy w 1986 roku zakład został nagrodzony orderem Gwiazdy Polarnej” - wspomina dyrektor generalny Mińskiej Fabryki Traktorów Witalij Wowk. „Oczywiście w latach 90. sprzedaż spadła prawie do zera. Z każdym rokiem je rozwijamy, szukamy nowych partnerów. A dzisiaj w końcu uzgodniliśmy z firmą, która jest częścią Ministerstwa Rolnictwa, kompleksowe podejście. Oznacza to, żeby nie dostarczać ciągnika jako środka energetycznego, a mianowicie technologii, które są dziś na Białorusi. To pług do ciągnika, agregat uprawowy oraz siewnik”.
Co Białoruś i Mongolia uzgodniły po negocjacjach na najwyższym szczeblu
Głównym rezultatem wizyty jest podpisany przez prezydentów Traktat o przyjaznych stosunkach i współpracy między Białorusią a Mongolią. W wyniku negocjacji na najwyższym szczeblu zawarto 14 różnych dokumentów dotyczących rozwoju współpracy dwustronnej w różnych sferach, w sumie w ramach wizyty - około 30.
Oprócz Traktatu najważniejsza jest mapa drogowa współpracy Białorusi i Mongolii do 2026 roku. Zawiera ponad 50 działań i projektów w 16 sektorach i obszarach działalności.
„Szczegółowo omówiliśmy i wymieniliśmy poglądy na temat realizacji projektów i programów mających na celu wzbogacenie naszych relacji o treści ekonomiczne. Niewątpliwie przyczynią się one do rozwoju naszych stosunków, przyniosą korzyści ekonomiczne obu krajom oraz staną się symbolem w stosunkach dwustronnych” - powiedział Prezydent Mongolii.
Oprócz tego około półtora tuzina porozumień zostało zawartych podczas odbywającego się jednocześnie w Ułan Bator Forum Biznesu. Pod wzgłędem finansowym to jest co najmniej $20 mln dolarów.
Oczywiście, na razie obrót towarowy między Białorusią a Mongolią jest bardzo mały, a nawet mizerny, jak nazwał go Aleksander Łukaszenka. To około $30 mln na koniec 2023 roku. Ale najważniejsze jest to, że istnieje chęć i czysto ludzka podstawa do współpracy.
„Nie cierpimy na gigantomanię. Doskonale rozumiemy nasze relacje i nasze miejsce w stosunkach Mongolii z innymi krajami. Chcielibyśmy zacząć od czegoś dobrego, wspaniałego. Trzy lub cztery projekty, abyśmy mogli przekonać zarówno wasz naród, jak i kierownictwo kraju, dziennikarzy i waszą opozycję, że możemy coś zrobić. Określmy te trzy lub cztery projekty, i pokażemy wam, że możemy współpracować z wami tak samo, jak współpracujecie z tymi wielkimi imperiami. W sprawach współpracy z wami jesteśmy całkowicie otwarci” - oświadczył białoruski przywódca.
Zresztą już po tej wizycie pakiet podpisanych dokumentów wskazuje na obecność znacznie większej liczby projektów i perspektywicznych kierunków niż trzy lub cztery, o których wspomniał Aleksander Łukaszenka. Każde takie porozumienie odpowiada celom i zadaniom takich krajowych programów Mongolii, jak „Wizja-2050”, „Rewolucja żywnościowa”, „Miliard drzew” i inne.
„Jesteśmy waszymi najbliższymi przyjaciółmi i braćmi. I ja i Prezydent w ekonomice udowodnimy, że możemy tu wiele zrobić. Nie mniej niż imperie, z którymi graniczcie, i państwa rozwinięte. Bardzo tego chcę i zrobimy to” - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Strony uzgodniły dostawy białoruskiego sprzętu dla przemysłu wydobywczego, maszyn i urządzeń rolniczych, maszyn do likwidacji sytuacji kryzysowych. Chodzi o możliwość szkolenia obywateli mongolskich do pracy z tym sprzętem, a także zwiększenie liczby mongolskich studentów na Białorusi.
„Na spotkaniu głów państw omówiono temat wspólnego wejścia na rynki Azji Południowo-Wschodniej. Oznacza to, że możemy tutaj coś montować, zaspokajać potrzeby strony mongolskiej i jednocześnie ruszyć dalej z naszymi produktami. Ciekawy temat brzmiał w kwestii wagonów: mongolscy kolejarze potrzebują. Moglibyśmy rozważyć możliwość nie tylko bezpośredniej dostawy, ale także stworzenia produkcji montażowej” - powiedział Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Białorusi w Mongolii Dmitrij Gorielik.
Co Łukaszenka podarował Prezydentowi Mongolii
Następnego dnia po oficjalnych negocjacjach Aleksander Łukaszenka i Uchnaagijn Churelsuch kontynuowali komunikację już w nieformalnej atmosferze. Głowa państwa białoruskiego odwiedził podmiejskie Centrum Kultury Mongolskiej, gdzie zapoznał się z oryginalnymi tradycjami i zwyczajami narodu Mongolii. Na cześć Prezydenta odtworzono tu atmosferę corocznego ogólnomongolskiego festiwalu Naadam. Numery wokalne i choreograficzne były pokazywane na przemian z tradycyjnymi mongolskimi sportami.
Uchnaagijn Churelsuch podarował białoruskiemu koledze parę mongolskich koni wyścigowych maści kasztanowatej. Nadano im przydomki Mir i Hutki. Aleksander Łukaszenka również nie zostawił Prezydenta Mongolii bez prezentu i przedstawił mu cały „tabun” białoruskich koni - dwa niezawodne ciągniki mińskie.
„Radzę się nauczyć. Bardzo dobra technika. Następnym razem przyjadę - pokażesz mi, jak prowadzisz ten ciągnik” - ostrzegł białoruski przywódca.
Jakie perspektywy otwiera dla Białorusi wejście na rynek mongolski
Wizyta Aleksandra Łukaszenki w Mongolii (nawiasem mówiąc, czterodniowa) była bogata i fascynująca. Ale sceptycy mogą argumentować: „Po co tyle hałasu wokół stosunków z Mongolią, z którą handel nie jest naszym priorytetem? Oraz mentalność Mongołów, pomimo naszych historycznych powiązań, jest zupełnie inna”. Więc w skutku to nie zadziała. I właśnie tu zaczyna się najciekawsze. Zacznijmy od początku.
Wizyta Prezydenta w Mongolii była planowana i przygotowywana w ramach strategii rozwoju stosunków z krajami dalekiego łuku. Białoruś przywiązuje szczególną wagę do tego segmentu w ramach polityki dywersyfikacji eksportu i nie może tu być kierunków niepriorytetowych. Pod tym względem współpraca białorusko-mongolska wygląda bardzo pewnie.
W dodatku eksperci uważają, że błędem będzie postrzeganie naszych relacji z Mongolią jako projektu wyłącznie dwustronnego. Perspektywy mogą być tutaj znacznie szersze. Jakie one są?
„Musimy znaleźć punkty wzrostu wspólnie z naszymi strategicznymi partnerami - to Chińska Republika Ludowa, Federacja Rosyjska. Dziś obroty handlowe Rosji i Mongolii w okolicy $2,5 mld, do 2030 roku będzie $5 mld. Realizują bardzo duże projekty inwestycyjne. Dlatego wydaje mi się, że trzeba nie tylko pracować z Mongolią, ale także współpracować z rosyjskimi inwestorami w tym regionie: ten sam „Rosatom”, KAMAZ, „Rostech” - uważa analityk ekonomiczny, kandydat nauk ekonomicznych Georgy Grits.
Jego zdaniem warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię: „Format, który zademonstrował głowa państwa , to klasyczna lekcja, jak należy pracować na rynkach przyjaznych krajów. Oznacza to, że nie po prostu podarował obraz (chociaż nie ma w tym nic takiego), ale ciągniki. Co to są ciągniki? Są to produkty high-tech, muszą być serwisowane. Oznacza to, że w rzeczywistości ustanowił format przyszłej współpracy”.
Analityk Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych Anton Dudarionok z kolei zauważył, że w Mongolii bardzo poważnie wzrósł wolumen krajowych przewozów towarowych o prawie 70%. Rośnie również ilość przewozów na trasie Chiny - Europa przez mongolski port lądowy Eren-Hoto.
„I Białoruś ma szczęście, że właśnie teraz dotarliśmy do Mongolii, aby podnieść poziom stosunków z tym krajem: mamy możliwość połączenia się z korytarzem gospodarczym Rosja – Mongolia - Chiny i rozwijania wspólnych projektów. Moglibyśmy wykorzystać możliwości transportowe, możliwość udziału we wspólnych projektach gospodarczych i ogólnie w rozwoju wspólnej przestrzeni Euroazjatyckiej” - powiedział Anton Dudarionok.
Tak, pojemność rynku mongolskiego jest stosunkowo niewielka. I Białoruś nie będzie w stanie wypełnić całego kraju swoimi produktami. Dlatego kraje muszą szukać dalej: najpierw dostawy, potem koprodukcje, a na końcu - wejście na rynki krajów trzecich, jak powiedział białoruski ambasador. Dlaczego nie?
O mentalności. Białorusini i Mongołowie to naprawdę różne grupy etniczne. Ale czy jest to dziś najważniejsze w stosunkach dwustronnych? Być może w krajach, które uważają się za przywódców geopolitycznych i dążą do wyższości, właśnie tak jest. Ale dla Białorusi, podobnie jak dla Mongolii, ważne jest przede wszystkim budowanie wzajemnego szacunku, zaufania i równego dialogu. To jest podstawa wszelkich relacji zarówno w ekonomice, jak i w polityce.
„Jak w przypadku innych krajów (bez względu na to, jakich - azjatyckih, europejskich, latynoamerykańskich, afrykańskich), handel opiera się na czym - na zaufaniu, na wzajemnym szacunku, na wzajemnie korzystnych warunkach współpracy. Białorusini mają odpowiednie kompetencje, mamy technologiczne, naukowe podstawy. My na terytorium Mongolii nie tylko możemy, ale musimy i będziemy pracować. Tak jak pracujemy w innych krajach, oczywiście biorąc pod uwagę lokalną mentalność. Handel to handel. Współpraca humanitarna to współpraca humanitarna. Interakcja polityczna to interakcja polityczna. Nie sądzę, że są tu jakieś niebezpieczeństwa, że ponieważ jesteśmy daleko i mamy nieco inne pochodzenie, nie możemy ściśle współpracować. Wręcz przeciwnie, musimy się uzupełniać” - przekonuje Dmitrij Gorelik.
Jaka jest główna podstawa wizyty Łukaszenki w Mongolii
I ostatnia rzecz. Mówią, że Wschód to delikatna sprawa. Dlatego kraje wschodnie często stawiają na pierwszym miejscu przy podejmowaniu pewnych decyzji relacje międzyludzkie. Widać to wyraźnie na przykładzie tych samych Chin, Azerbejdżanu i Uzbekistanu: ścisła komunikacja Aleksandra Łukaszenki z przywódcami tych państw jest motorem dwustronnej współpracy.
Być może dlatego główna część wizyty białoruskiego przywódcy w Mongolii składała się z nieformalnych wydarzeń. Za oficjalnymi sformułowaniami i lakonicznymi wiadomościami ważne jest, aby zobaczyć najważniejsze - Białoruś i Mongolia zamierzają rozwijać braterskie stosunki i przekazywać tę filozofię innym krajom i regionom.
„Nie przyjechaliśmy tutaj, aby znaleźć jakieś korzyści. Mamy obroty rzędu $30 mln. Mizerne. Wczoraj rozmawialiśmy z Prezydentem o tej kwestii: to mizerny obrót towarowy dla naszych krajów. Chcemy to zwiększyć. Ale nie dla naszej korzyści. Mamy zaawansowany technologicznie kraj (i Prezydent o tym wie) od czasów Związku Radzieckiego. Jeśli Mongolia jest zainteresowana naszymi technologiami (a możemy rozwiązać każdy problem, każde zadanie), możemy konkurować na uczciwych zasadach z każdym państwem, które znajduje się tutaj w pobliżu. Dlatego nie przyjechaliśmy po zysk. Chcemy odbudować nasze relacje, które zawsze były nie przyjazne, ale braterskie, ciepłe. Oto podstawa naszej wizyty!” - zaznaczył priorytety Aleksander Łukaszenka.
* Projekt powstał ze środków celowej zbiórki na produkcję kontentu krajowego.