3 stycznia, Mińsk /Kor. BELTA/. Wybory na Białorusi to poważne wydarzenie, a nie show. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zwrócił na to uwagę 3 stycznia podczas spotkania z osobami zaufanymi, podaje korespondent BELTA.
"Jak wiadomo, zakończyła się rejestracja kandydatów na Prezydenta Białorusi. Przede wszystkim chciałbym wyrazić słowa wdzięczności wszystkim tym, którzy udzielili mi wsparcia. Zebrano 2,5 miliona podpisów - to wysoki poziom zaufania, i musimy zrobić wszystko, aby nie oszukać oczekiwań naszych zwolenników - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Proszę o wyrażenie podziękowania dla tych osób. Kiedy będziecie w zespołach pracowniczych, w organizacjach, nie zapomnijcie podziękować ludziom za złożenie podpisów popierających urzędującego Prezydenta".
O osobach zaufanych
"Jesteście zaufanymi osobami urzędującego Prezydenta w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wychodziłem z tego, zwracając się do was z prośbą, abyście byli zaufanymi osobami, że znam was osobiście. Co więcej, do pewnego stopnia znacie mnie. Było tak wiele propozycji, i wiele osób pragnęło być osobą zaufaną. Oto byliśmy w Obwodowym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym, główny lekarz z taką urazą mówi: jak to jest, ostatnio byłem osobą zaufaną, teraz zostałem wykluczony. Nie chodzi o to, że kogoś wykluczono lub nie wykluczono, nieco zmieniło się podejście: ludzie powinni mnie znać przynajmniej trochę, ale nie pod względem tego, że widzieli w telewizji, ale byli zaangażowani w tę czy inną stronę polityki Prezydenta" - powiedział szef państwa.
"I jestem wam wdzięczny, że zgodziliście się na to. Obiecuję, że jeśli nagle ludzie zagłosują na nas, nie zawiodę was. Dla mnie, wiecie, to najcięższy ciężar. Mówią: Baćka, Baćka, ufamy i tak dalej. To jest najgorsze dla Prezydenta (myślę, że dla innych też): zaufanie należy uzasadnić. Tym bardziej dla mnie" - oświadczył białoruski przywódca.
O harmonogramie pracy w styczniu
Aleksander Łukaszenka przypomniał, że rozpoczął się ostatni etap kampanii wyborczej - agitacyjny. "Będziecie głównymi aktorami. Szczerze mówiąc, po prostu nie będę miał na to czasu" - powiedział.
Prezydent wyjaśnił, że jego harmonogram pracy w styczniu będzie wypełniony tradycyjnymi wydarzeniami. W Boże Narodzenie Aleksander Łukaszenka planuje odwiedzić jedną ze świątyń. W tym samym dniu odbędzie się ceremonia wręczenia nagrody "Za duchowe odrodzenie" i specjalnych nagród Prezydenta. "To jest cały zestaw bieżących problemów, bez których nie można, które stały się tradycją - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Potem jest zaproszenie chińskiego kierownictwa do odwiedzenia Chin. Musimy spotkać się z chińskimi przywódcami, aby określić naszą dalszą politykę na przyszłość. To jeden z naszych strategicznych partnerów".
Wcześniej szef państwa zaproponował Chinom budowę nowego budynku Narodowego Muzeum Historycznego w Mińsku. "Tam muszę zobaczyć jeszcze muzeum chiński, ponieważ zaczęliśmy budować swoje muzeum historii Białorusi. Trzeba to wielkie muzeum zobaczyć, jest co" - zaznaczył Prezydent.
O problemach, które martwią obywateli
"Z drugiej strony, wybierałem osób zaufanych również z myślą, że wszyscy jesteście zaangażowani w politykę, którą realizujemy. Dlatego, jeśli będzie krytyka ze strony ludzi, zrzucicie przecież to na kogoś lub na Prezydenta. Będziecie musieli ponieść także w pewnym stopniu odpowiedzialność za to, za co ludzie będą nas krytykować. Ale najważniejsze jest tutaj nie agitacja (co tu agitować za Prezydenta, widzi się go codziennie), najważniejsze jest uzyskanie informacji zwrotnej. Ludzie zrozumieją, że przyniesiecie mi te problemy, którymi żyją ludzie" - zwrócił uwagę Aleksander Łukaszenka.
"Jak wiadomo, zakończyła się rejestracja kandydatów na Prezydenta Białorusi. Przede wszystkim chciałbym wyrazić słowa wdzięczności wszystkim tym, którzy udzielili mi wsparcia. Zebrano 2,5 miliona podpisów - to wysoki poziom zaufania, i musimy zrobić wszystko, aby nie oszukać oczekiwań naszych zwolenników - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Proszę o wyrażenie podziękowania dla tych osób. Kiedy będziecie w zespołach pracowniczych, w organizacjach, nie zapomnijcie podziękować ludziom za złożenie podpisów popierających urzędującego Prezydenta".
O osobach zaufanych
"Jesteście zaufanymi osobami urzędującego Prezydenta w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wychodziłem z tego, zwracając się do was z prośbą, abyście byli zaufanymi osobami, że znam was osobiście. Co więcej, do pewnego stopnia znacie mnie. Było tak wiele propozycji, i wiele osób pragnęło być osobą zaufaną. Oto byliśmy w Obwodowym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym, główny lekarz z taką urazą mówi: jak to jest, ostatnio byłem osobą zaufaną, teraz zostałem wykluczony. Nie chodzi o to, że kogoś wykluczono lub nie wykluczono, nieco zmieniło się podejście: ludzie powinni mnie znać przynajmniej trochę, ale nie pod względem tego, że widzieli w telewizji, ale byli zaangażowani w tę czy inną stronę polityki Prezydenta" - powiedział szef państwa.
"I jestem wam wdzięczny, że zgodziliście się na to. Obiecuję, że jeśli nagle ludzie zagłosują na nas, nie zawiodę was. Dla mnie, wiecie, to najcięższy ciężar. Mówią: Baćka, Baćka, ufamy i tak dalej. To jest najgorsze dla Prezydenta (myślę, że dla innych też): zaufanie należy uzasadnić. Tym bardziej dla mnie" - oświadczył białoruski przywódca.
O harmonogramie pracy w styczniu
Aleksander Łukaszenka przypomniał, że rozpoczął się ostatni etap kampanii wyborczej - agitacyjny. "Będziecie głównymi aktorami. Szczerze mówiąc, po prostu nie będę miał na to czasu" - powiedział.
Prezydent wyjaśnił, że jego harmonogram pracy w styczniu będzie wypełniony tradycyjnymi wydarzeniami. W Boże Narodzenie Aleksander Łukaszenka planuje odwiedzić jedną ze świątyń. W tym samym dniu odbędzie się ceremonia wręczenia nagrody "Za duchowe odrodzenie" i specjalnych nagród Prezydenta. "To jest cały zestaw bieżących problemów, bez których nie można, które stały się tradycją - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Potem jest zaproszenie chińskiego kierownictwa do odwiedzenia Chin. Musimy spotkać się z chińskimi przywódcami, aby określić naszą dalszą politykę na przyszłość. To jeden z naszych strategicznych partnerów".
Wcześniej szef państwa zaproponował Chinom budowę nowego budynku Narodowego Muzeum Historycznego w Mińsku. "Tam muszę zobaczyć jeszcze muzeum chiński, ponieważ zaczęliśmy budować swoje muzeum historii Białorusi. Trzeba to wielkie muzeum zobaczyć, jest co" - zaznaczył Prezydent.
O problemach, które martwią obywateli
"Z drugiej strony, wybierałem osób zaufanych również z myślą, że wszyscy jesteście zaangażowani w politykę, którą realizujemy. Dlatego, jeśli będzie krytyka ze strony ludzi, zrzucicie przecież to na kogoś lub na Prezydenta. Będziecie musieli ponieść także w pewnym stopniu odpowiedzialność za to, za co ludzie będą nas krytykować. Ale najważniejsze jest tutaj nie agitacja (co tu agitować za Prezydenta, widzi się go codziennie), najważniejsze jest uzyskanie informacji zwrotnej. Ludzie zrozumieją, że przyniesiecie mi te problemy, którymi żyją ludzie" - zwrócił uwagę Aleksander Łukaszenka.
Już na etapie zbierania podpisów ludzie przekazywali swoje prośby, życzenia i polecenia członkom grupy inicjatywnej. Jak poinformował obecny szef sztabu, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Jurij Sieńko, było ich około 500.
„Zostały one przeanalizowane. Nie widzę tam absolutnie żadnych problemów. Są to problemy mieszkaniowe i komunalne, zagospodarowanie terenu (przyszły rok jest Rokiem Doskonalenia, więc będziemy musieli zająć się tym poważnie), prace transportowe, stan dróg. Przyspieszymy te procesy - powiedział głowa państwa. - Ale samozadowolenie, które mamy teraz, zwłaszcza wśród „jabaciek”, nie ma sensu. W żadnym wypadku nie możemy się zrelaksować. Co więcej, jesteśmy u władzy: o jakim odprężeniu może być mowa. Jeśli ludzie ufają nam, że będziemy kontynuować pracę, powinniśmy ją kontynuować. Musimy kontynuować politykę, którą rozpoczęliśmy. Bardzo dokładnie przemyślałem wszystkie kwestie, którymi się zajmowaliśmy. Nie widzę żadnych kwestii, które byłyby drugorzędne, trzeciorzędne i którymi nie należałoby się zajmować. Wszystkie problemy, którymi zajmowaliśmy się do tej pory, są istotne w przyszłości”.
Inflacja i ceny
Prezydent podkreślił, że wielokrotnie zwracał uwagę na fakt, że rok 2025 nie będzie łatwy. Podobnie jest jednak w wielu innych krajach regionu, w tym u głównych partnerów handlowych Białorusi. Na przykład w Rosji, gdzie kluczowa stopa procentowa Banku Centralnego osiągnęła poziom 21% rocznie, co znacznie utrudnia przedsiębiorstwom realnego sektora gospodarki uzyskanie kredytów rozwojowych.
„Ale będziemy bardzo surowi w naszej polityce pod względem inflacji, cen i innych kwestii. Zdaję sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego jak „naga”, czysta gospodarka. Życie zawsze dostosowuje podejście ekonomiczne, już się o tym upewniłem. Dlatego będziemy obserwować ceny. Przygotujemy formułę uczciwości w ustalaniu cen. Rząd finalizuje te prace. Jeśli rząd nie będzie w stanie tego zrobić, zrobi to inny rząd” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Głowa państwa przypomniał, że główne podejścia do kwestii cenowych na Białorusi są znane, były wielokrotnie przedstawiane publicznie, więc odpowiedzialne osoby w rządzie, a także inne zainteresowane strony, które zostały wyznaczone do zajęcia się tą kwestią, wiedzą, co robić. „Ten problem musi zostać rozwiązany. Należy zająć się nim w sposób uczciwy i sprawiedliwy - powiedział. - Tak być nie powinno, kiedy handel lub ci, którzy są mniej zainwestowani w ten lub inny towar, otrzymują ogromne sumy pieniędzy i wywożą je za granicę”.
Nawiasem mówiąc, według Prezydenta, kwestia wycofania środków finansowych poza granice kraju jest kolejnym tematem, który zostanie poruszony w najbliższej przyszłości. W przybliżeniu, kwestia ta została już omówiona na szczeblu głowy państwa i, jak poinformowali odpowiedzialni urzędnicy, nie ma żadnych szczególnych problemów. Jeśli istnieją takie precedensy, kwoty są dość nieznaczne.
„Ogólnie rzecz biorąc, pieniądze zarobione na Białorusi powinny pracować dla Białorusi. Ponieważ są to pieniądze naszych ludzi, zarobione pracą” - powiedział Aleksander Łukaszenka. Według niego temat ten powinien zostać ponownie poruszony w pierwszej połowie tego roku.
O jakości i doskonaleniu
Na spotkaniu Aleksander Łukaszenka powiedział również, że poprzedniego dnia polecił szefowi Administracji Prezydenta przygotowanie dwóch dekretów: o pięcioletnim planie jakości i Roku Doskonalenia Kraju.
„Moim zdaniem po raz pierwszy będę musiał szczegółowo zająć się tymi kwestiami na mocy dekretu. Bądźmy szczerzy, Rok Jakości minął - nie zauważyliśmy tego. Tak, powinniśmy krytykować media za to, że nie poświęciły temu wystarczająco dużo uwagi. Ale życie nie zaoferowało mediom tych pytań, to jest problem. Dlatego istnieje pewna białoruska formalność: „jakoś będzie”. Nie będzie jakoś, będzie tak jak powinno być” - podkreślił szef państwa.
Według niego dekrety te zostaną przygotowane w styczniu. "Ludzie powinni wiedzieć, co to jest doskonalenie, co należy zrobić w procesie doskonalenie. Pracy jest bardzo dużo, musimy wylizać kraj. To dużo pieniędzy, bądźmy szczerzy. Turyści przyjeżdżają do nas, są zachwyceni: och, jak czysto, och, jak dobrze. Trzeba to doszlifować" - powiedział Prezydent.
"Problemów jest wiele, znacie je. Wymieniałem je więcej niż raz: ceny, gospodarka mieszkaniowo-komunalna i tak dalej. Trzeba to wszystko dorowadzić do porządku. Potrzebna jest wyraźna dyscyplina wykonawcza. Musimy po prostu spełnić to, co uzgodniliśmy. Dotyczy to zarówno was, jak i urzędników w rządzie, Administracji Prezydenta i tak dalej" - dodał szef państwa.
O strategii uciekinierów
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka skomentował wezwania uciekinierów do głosowania przeciwko wszystkim w wyborach głowy państwa.
„Oczywiście, nasi uciekinierzy już nakręcili Zachód. Widać ich politykę: „Głosujmy przeciwko wszystkim”. Głosowanie jeszcze się nie zaczęło, może ktoś wycofa się z wyścigu i tak dalej, a już „przeciwko wszystkim". Jeszcze nie usłyszeliśmy, o czym będą mówić ci kandydaci, nie - „przeciwko wszystkim". Ale to ich sprawa, ich prawo do wypowiedzi. Łatwo jest gadać z zagranicy. Trzeba tu przyjechać i wziąć udział w wyborach. Jak tu przyjechać - na to pytanie odpowiadaliśmy już kilka razy” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
„U nas nie ma zastraszania, nie ma więźniów politycznych. Jako Prezydent nie zamierzam na nikogo naciskać. To jest kampania, to są wybory - tutaj ludzie powinni decydować o wszystkim tak, jak uważają za słuszne. Potem, jak już powiedziałem, przepraszam, wybrano - pracujmy” - podkreślił szef państwa.
O zachodnich obserwatorach i show dla wyborców
Według Prezydenta konieczne jest również podjęcie decyzji, czy zaprosić zachodnich obserwatorów na wybory. „Konieczne jest ponowne spotkanie z Komisją Centralną i podjęcie decyzji, czy zaprosimy tych obcokrajowców (zachodnich obserwatorów - przyp. BELTA) na wybory. Wszyscy mówią: „Nie, nie trzeba, przecież i tak wiadomo cowszystko powiedzą”. Nie wiem. Myślę, że jest inny punkt widzenia. Jeśli przyjadą, niech przyjadą wszyscy ci ludzie z Zachodu. Jeśli nie przyjadą, to nie przyjadą, to ich prawo. Myślę, że w obecnej kampanii, w oparciu o to, co się dzieje, powinniśmy poważnie zastanowić się, czy jest sens, abyśmy z czegoś rezygnowali. Przyjedźcie i zobaczcie” - zasugerował Aleksander Łukaszenka.
Prezydent stwierdził, że zachodni obserwatorzy prawdopodobnie przyjdą na wybory z przygotowanymi oświadczeniami: wszystko jest źle, nie było konkurencji, nie było show, jak na przykład w Stanach Zjednoczonych.
„Nie strzelali, ani w ucho, ani w głowę, broń Boże, i tak dalej - więc jest źle. Ale proszę zrozumieć, to nie ci, którzy dowodzą (specjalne centra decyzyjne dowodzą). Ludzie, którzy przyjadą - przecież mają coś ludzkiego. Zobaczą prawdziwy obraz Białorusi. Tak, dla nich to show. U nas nie, wybory to poważne wydarzenie. Uwierzcie mi, gdyby trzeba było przeprowadzić je w formie show, to urządzilibyśmy taki show, że cały kraj by huczał. Ale wtedy, przez bezwładność, ten grzmot będzie się toczył do lipca-sierpnia, nikt nie będzie pracował. A my nie jesteśmy w sytuacji, żeby odpoczywać. Czas nie jest łatwy, bardzo trudny” - podkreślił głowa państwa.
Według niego dekrety te zostaną przygotowane w styczniu. "Ludzie powinni wiedzieć, co to jest doskonalenie, co należy zrobić w procesie doskonalenie. Pracy jest bardzo dużo, musimy wylizać kraj. To dużo pieniędzy, bądźmy szczerzy. Turyści przyjeżdżają do nas, są zachwyceni: och, jak czysto, och, jak dobrze. Trzeba to doszlifować" - powiedział Prezydent.
"Problemów jest wiele, znacie je. Wymieniałem je więcej niż raz: ceny, gospodarka mieszkaniowo-komunalna i tak dalej. Trzeba to wszystko dorowadzić do porządku. Potrzebna jest wyraźna dyscyplina wykonawcza. Musimy po prostu spełnić to, co uzgodniliśmy. Dotyczy to zarówno was, jak i urzędników w rządzie, Administracji Prezydenta i tak dalej" - dodał szef państwa.
O strategii uciekinierów
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka skomentował wezwania uciekinierów do głosowania przeciwko wszystkim w wyborach głowy państwa.
„Oczywiście, nasi uciekinierzy już nakręcili Zachód. Widać ich politykę: „Głosujmy przeciwko wszystkim”. Głosowanie jeszcze się nie zaczęło, może ktoś wycofa się z wyścigu i tak dalej, a już „przeciwko wszystkim". Jeszcze nie usłyszeliśmy, o czym będą mówić ci kandydaci, nie - „przeciwko wszystkim". Ale to ich sprawa, ich prawo do wypowiedzi. Łatwo jest gadać z zagranicy. Trzeba tu przyjechać i wziąć udział w wyborach. Jak tu przyjechać - na to pytanie odpowiadaliśmy już kilka razy” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
„U nas nie ma zastraszania, nie ma więźniów politycznych. Jako Prezydent nie zamierzam na nikogo naciskać. To jest kampania, to są wybory - tutaj ludzie powinni decydować o wszystkim tak, jak uważają za słuszne. Potem, jak już powiedziałem, przepraszam, wybrano - pracujmy” - podkreślił szef państwa.
O zachodnich obserwatorach i show dla wyborców
Według Prezydenta konieczne jest również podjęcie decyzji, czy zaprosić zachodnich obserwatorów na wybory. „Konieczne jest ponowne spotkanie z Komisją Centralną i podjęcie decyzji, czy zaprosimy tych obcokrajowców (zachodnich obserwatorów - przyp. BELTA) na wybory. Wszyscy mówią: „Nie, nie trzeba, przecież i tak wiadomo cowszystko powiedzą”. Nie wiem. Myślę, że jest inny punkt widzenia. Jeśli przyjadą, niech przyjadą wszyscy ci ludzie z Zachodu. Jeśli nie przyjadą, to nie przyjadą, to ich prawo. Myślę, że w obecnej kampanii, w oparciu o to, co się dzieje, powinniśmy poważnie zastanowić się, czy jest sens, abyśmy z czegoś rezygnowali. Przyjedźcie i zobaczcie” - zasugerował Aleksander Łukaszenka.
Prezydent stwierdził, że zachodni obserwatorzy prawdopodobnie przyjdą na wybory z przygotowanymi oświadczeniami: wszystko jest źle, nie było konkurencji, nie było show, jak na przykład w Stanach Zjednoczonych.
„Nie strzelali, ani w ucho, ani w głowę, broń Boże, i tak dalej - więc jest źle. Ale proszę zrozumieć, to nie ci, którzy dowodzą (specjalne centra decyzyjne dowodzą). Ludzie, którzy przyjadą - przecież mają coś ludzkiego. Zobaczą prawdziwy obraz Białorusi. Tak, dla nich to show. U nas nie, wybory to poważne wydarzenie. Uwierzcie mi, gdyby trzeba było przeprowadzić je w formie show, to urządzilibyśmy taki show, że cały kraj by huczał. Ale wtedy, przez bezwładność, ten grzmot będzie się toczył do lipca-sierpnia, nikt nie będzie pracował. A my nie jesteśmy w sytuacji, żeby odpoczywać. Czas nie jest łatwy, bardzo trudny” - podkreślił głowa państwa.